#rozkminy
@madnesh ludziom puszczają hamulce w internecie i myślą, że tutaj wszystko wolno. Ludzie po prostu tacy są ale "w realu" boją się zachowywać tak jak tutaj, bo można dostać w mordę. ¯\_(ツ)_/¯
@Lubiepatrzec ja się nie boję, na żywo jestem tak samo jebniety jak w necie ¯\_(ツ)_/¯
@madnesh Pozorna anonimowość wyzwala nieprzebrane pokłady podłości, a Internet od zawsze tak wyglądał. Mam stały dostęp od 1999 roku, co w oczywisty sposób czyni ze mnie eksperta.
@jonas Oczywiście, że tak nie wyglądał...
Trolle jak to trolle były zawsze, ale społeczność na forach czy irc'ach kierowała się i przynajmniej znała Netykietę.
Dopiero rozpowszechnienie internetu i stały dostęp przez urządzenia mobilne przyczynił się do tego, że również biedni umysłowo zyskali możliwość wypowiadania się i prezentują publicznie wartości wyniesione z domu.
@zuchtomek Chodziło mi o pozorną anonimowość i to, co ona powoduje, to było odkąd pamiętam. Resztki netykiety się pętały po sieci jeszcze przed Neostradą, potem weszło określenie "dzieci Neostrady" na pierwszą falę barbarii, a potem już poszło szybko i niestety w dół.
@jonas Internet to mimo wszystko nowe medium i przed czasami szerokopasmowego dostępu, a więc i przed istnieniem social mediów, ludzie swojej frustracje wylewali co najwyżej w komentarzach na wp czy innych onetach, a różne fora, irce czy nawet późniejsze czaty były moderowane i na 'głównej' nie było takiego ścieku.
Na FB ludzie piszą pierdoły i wcale się swoją anonimowością nie przejmują.
@zuchtomek O, przypomniał mi się kolejny tekst z czasów modemów i SDI - "jesteś głupi jak komentarz na Onecie". Na wielu kanałach IRC się poniewierałem, nie brakowało botów cenzurujących bluzgi na przykład. Media społecznościowe przyszły dużo później i sporo się pozmieniało.
A ludzie piszą pierdoły na FB często pod własnym nazwiskiem i się nie przejmują do momentu, aż nadepną komuś na odcisk albo złamią jakieś paragrafy. I wtedy jest wielkie zdziwienie i płacz, że jak to grzywna za wyzywanie kogoś przez komputer.
@madnesh Nie, to opłacone trolle.
@madnesh internet uwalnia skrywane głęboko w ludzkich umysłach zachowania.
@madnesh kiedyś ludzie traktowali internet jak coś ważnego, każdy chciał dorzucić swoją "cegiełkę". Komentarze to były mini-recenzje. Na forach każdy trzymał się netetykiety. Jak ktoś był chamski to spotykał się z ostracyzmem, a nie poklaskiem, żeby bluzgać trzeba było mieć uzasadniony powód. Ale to ten stary internet, któremu trzeba było poświęcić trochę czasu, informacje wyszukać, odsiać samemu. Sam próg wejścia był wyższy, bo pomijając kwestie łącza trzeba było w ogóle ogarniać obsługę komputera, co nie było takie oczywiste. A dzisiaj wszystko na tacy i ludzie z ograniczonymi umiejętnościami poznawczymi łykają to co usłyszą, na zasadzie dziennika telewizyjnego, że skoro ktoś coś emituje, to to musi być zweryfikowane info (to, że poziom TV spada to inna sprawa).
Sam miałem swoją heheszkową stronkę z kumplami, bloga, udzielałem się na paru forach, ogólnie, zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem, internet służył do komunikacji w dwóch kierunkach. A dzisiaj często to wygląda jak nowa wersja telewizji, a komentarze jak efekt uboczny, nie wnoszący nic do tematu (tak, generalizuję, ale myślę np. o kanałach na YT o niskim poziomie, a nie o tych które przekazują ciekawą wiedzę gdzie komentarze to część doświadczenia). Mówię o YT bo tam najczęściej widzę komentarze ludzi, powiedzmy, ograniczonych w jakiś sposób. Ale to ogromna część użytkowników.
Oczywiście internet ewoluuje i się rozrasta, i również w dobrą stronę, komunikacja jest prosta jak nigdy wcześniej, możemy selekcjonować strumień danych pod siebie co ma plusy i minusy, etc. A patrząc na tą negatywną stronę, to na przykład w dwutysięcznych, za małolata, miałem z kumplami bekę z żuli z menele.tv. Dzisiaj mamy patostreamy żuli, walki patologii i cały biznes wokół tego, co już dla mnie jest niesmaczną przesadą, no ale dla młodych nie jest pewnie bardziej oburzające niż te filmiki z menelami 15 lat temu.
Przy czym ja nie sądzę że to ludzie są coraz gorsi (chociaż może i też), a po prostu coraz śmielej się wypowiadają. Kiedyś po prostu nie mieli takiej możliwości, czy dlatego że nie potrafili, czy dlatego że nie chcieli. A teraz tworzą swoje społeczności i przez neta dyskutują. Jedno czego bym się nie spodziewał w tej kwestii ponad dekadę temu, to to że tak bardzo ludzie będą zamykać się w swoich bańkach (co oczywiście ukształtowały internetowe hegemony) i internet zanim poszerzać horyzonty, będzie mocno polaryzować ludzi.
No ja się identyfikuję jako dziecko neo, bo mam internet właśnie od czasów gdy był boom na neostradę. Trolle były i będą, ale kiedyś takie jednostki umiały się posługiwać sarkazmami, bajtowaly ludzi w szyderczy sposób, a teraz bajtuja po najmniejszej linii oporu, byleby kogoś wkurzyć. Wcześniej jakoś to ginęło w tłumie. Ludzie są teraz bardziej sfrustrowani i wdają się z takim w dyskusję. Nie chcę mieszać w to polityki, ale imo między ludźmi są teraz większe podziały. Medialna papka jest wszędzie gdzie nie spojrzeć. Oczywiście ma to jak wspomniałeś swoje plusy bo ma się dostęp do większej liczby informacji, ale jednocześnie jest mnóstwo bodźców że wszystkich stron, każdy twierdzi że 'jego prawda jest prawdziejsza' co w sumie pewnie powoduje po części owa frustrację. Druga sprawa no że faktycznie w internecie najwięcej do powiedzenia mają młodzi, a powiedzmy szczerze, że taki wiek gimnazjalny to chyba najgorszy wiek do wypowiadania się bo się buntujesz i myślisz, że wszystko wiesz. Jak sobie przypomnę właśnie ten etap dorastania, to gdyby dostęp do internetu byłby wtedy tak powszechny jak teraz, to pewnie o wiele lepiej by nie było. Ale to wszystko to tylko moje subiektywne opinie
@madnesh tak to jest, swoją drogą 2023 to dla mnie dwudziestolecie posiadania stałego łącza w domu :). Pamiętam jeszcze jak nie było Neostrady tylko SDI i kumpela miała w domu i to było mega, normalnie jak kafejka tylko za darmo
Co do wypowiedzi naszego pokolenia, to lata 90-te czy wczesne dwutysięczne to dla mnie przede wszystkim abstrakcyjny, szyderczy humor a'la Pratchett czy Monty Python, i było to dobre
No i jeszcze wracając do tego co napisałem, że GG było najważniejsze, to tak w istocie było. Internet dla większości to było rozszerzenie kanałów komunikacji. Gdy na informatyce włączali internet, to wszyscy dławili go wchodząc na czaty. Sam z resztą pierwszą noc, jak miałem neta w domu, spędziłem na czat.wp.pl. Miałem Outlooka do obsługi maila i często tak się poza GG z kumplami komunikowałem, wysyłając sobie jakieś większe pliki, kiedy słuchałem radia bis, to ludzie wysyłali SMSy, gdzie dopiero zaczynały się jakieś pierwsze pakiety, no i wysyłali właśnie maile które dla większości były nowością, a spikerzy czytali 99% z nich i tak się ludzie socjalizowali. Może właśnie przez ten brak internetu i social mediów w obecnej formie ludzie bardziej ciągnęli do siebie, chcieli się jakoś porozumiewać, poznawać. Długo by rozkminiać.
Pełna racja z tą młodzieżą, przy czym nawet w okresie buntu, byliśmy chyba jakby bardziej pruderyjni. To jest oczywiście temat rzeka, można rozważać czy to że czytaliśmy książki i pisma a nie scrollowaliśmy facebookowy feed sprawiało że wypowiadaliśmy się lepiej, kulturalniej, czy popularyzacja, głównie przez rap i przyznaję to samemu w tym uczestnicząc, grypsery w mainstreamie, sprawiło że jesteśmy bardziej wulgarni, czy może to ogół popkultury się zmienił... Ale nie to jest clue tego komentarza. Clue jest że ludzie traktowali swój wkład bardziej jak pisanie wiadomości, listów, widzieli w internecie szansę na poznawanie ludzi z którymi później spotkają się w realu, a nie ograniczając się do relacji w necie, czuli się częścią internetowej społeczności, nie dzieląc się na bycie użytkownikami jednego czy drugiego portalu. Pomijając jakieś wojenki oczywiście
Cóż, czasy się zmieniają i nie ma w tym nic złego z zasady, my do końca nigdy nie zrozumiemy kolejnych pokoleń patrząc przez pryzmat własnych doświadczeń, i tak to się kręci, niemniej bardzo miło wspominam ten prostszy internet, gdzie nie było social mediów które równocześnie pełniły rolę bańki informacyjnej, gdzie nie walczyło się o każdą sekundę obecności na stronie tworząc clickbaity, a tworzenie filmików do internetu nie wiązało się z planem biznesowym, liczeniem subskrypcji, i koniecznością uważania na to co się mówi. Gdzie reklamy na stronach ograniczały się do paru gifów 20Kb max, a strona była napisana w HTML4 a nie miała zaszytych "pod maską" megabajtów javascriptu. Miało to swój urok, tożsamy z wyglądem Windowsa XP :D. To nie wróci, więc pozostaje nam produkowanie fajnych treści wewnątrz swoich baniek. Chociaż też nie oszukujmy się, powoli dziadziejemy, jak bardzo byśmy tego nie chcieli xD ale to nie znaczy że trzeba od razu być zgorzkniałym chujem
Zaloguj się aby komentować