Nie myślałem, że to się jeszcze wydarzy, ale Sólstafir wydał album, który naprawdę mi się podoba. Trzy pierwsze płyty to klasyka, od Svartir Sandar już lekko było czuć znoszonym sandałem, ale jednak mam do niego sentyment, bo od tego albumu ich poznałem. Ale im dalej tym gorzej, aż do kompletnie niesłuchalnego Endless Twilight of Codependent Love. Poważnie, dałem mu wczoraj jeszcze jedną szansę i puściłem sobie do snu. On jest tak wyjęczany i nudny, że nawet zasnąć nie mogłem, bo zacząłem się zastanawiać nad swoim życiem.
A zeszłoroczne Hin helga kvöl to jakby jakąś druga młodość w nich wstąpiła. I nawet nie chodzi o niemalże blackowy kawałek tytułowy, bo większość albumu to nadal rock. Ale jaki rock - w końcu czuć w tym jakieś życie, a nie tylko chęć umierania. Naprawdę polecam.
#metal #rock #muzyka #solstafir
https://youtu.be/qlDOokjBApo
A zeszłoroczne Hin helga kvöl to jakby jakąś druga młodość w nich wstąpiła. I nawet nie chodzi o niemalże blackowy kawałek tytułowy, bo większość albumu to nadal rock. Ale jaki rock - w końcu czuć w tym jakieś życie, a nie tylko chęć umierania. Naprawdę polecam.
#metal #rock #muzyka #solstafir
https://youtu.be/qlDOokjBApo
Zaloguj się aby komentować