Nie każde oznakowanie produktu „eko” oznacza, że produkt jest naprawdę ekologiczny

Nie każde oznakowanie produktu „eko” oznacza, że produkt jest naprawdę ekologiczny

PAP MediaRoom portal.
„Przestaw się na eko - szukaj Euroliścia 2” - to drugi etap kampanii edukacyjnej Polskiej Izby Żywności Ekologicznej (PIŻE), której celem jest m.in. promocja ekologicznej żywności certyfikowanej, ponieważ na rynku dostępne są również produkty, które nie spełniają odpowiednich kryteriów, chociaż sprzedawane są jako ekologiczne. Wartość certyfikowanego rynku eko w Polsce PIŻE szacuje na 2 mld zł.

Według danych PIŻE w Polsce jest ok. 700 sklepów specjalizujących się w sprzedaży żywności ekologicznej, dodatkowo ok. 100 działa w internecie, a wartość rynku eko w Polsce PIŻE szacuje na 2 mld zł. Jednak żywność określana jako ekologiczna, chociaż bez odpowiednich certyfikatów, również sprzedawana jest w sklepach. [...]

#ekologia #polska #zywnosc #gospodarka #handel

Komentarze (2)

matips

Nie każde oznakowanie produktu „eko” oznacza, że produkt jest naprawdę ekologiczny


Oczywisty banał. "Eko" to również skrót od ekonomiczny, np. w przypadku ekogroszku, który wg. producentów ma być ekonomicznym źródłem ciepła (bo ekologiczny to on zbytnio nie jest).


Ale wracając do sedna tekstu, czyli ekologicznej żywności. Krystyna Radkowska wychodzi tu z typowo marketingowej pozycji, chcąc przekonać nas, że tylko ich projekt "Euroliścia" jest wyznacznikiem ekologiczności. Z jej wypowiedzi aż bije, że "ekologiczny" ma być tożsamy "z naszym certyfikatem". Wierzę, że ich certyfikat gwarantuje odpowiednią metodologię wytwarzania produktu. Jednak należy pamiętać, że tak na prawdę niewykupienie ich certyfikatu nie oznacza, że uprawa nie była ekologiczna.


PIŻE nie prowadzi "rejestru nieekologicznych upraw", więc nie można powiedzieć na podstawie braku znaczka, że to nieekologiczne jest. No a tak by chciała Krystyna.

DEATH_INTJ

@matips taki certyfikat koszernosci dla gojow.

Zaloguj się aby komentować