Nie było mnie tu trochę, ale w sumie co tu pisać: to samo, co zwykle. Dni zapieprzają jeden za drugim, zaraz urlop, wrzesień, kolejny semestr i zaraz zima. Najgorsze, że ta świadomość ulotności tego wszystkiego odbiera mi radość - dla przykładu co mi z wolnego weekendu, skoro zaraz nowy tydzień i powrót do pracy? Chciałbym jak niektórzy potrafić cieszyć się chwilą i nie zastanawiać się co chwila nad tym czy tamtym.
Więcej też spaceruję sobie, obiecałem sobie bowiem, że będę ograniczał czas spędzany przy mediach. A i sam internet obecnie nie zachęca do korzystania z tego, bo ile można czytać obrzucania się wyzwiskami na temat polityki czy innych spraw.
W sumie teraz to zastanawiam się, po co to piszę. Ale niech będzie, może czasem po prostu trzeba gdzieś wyrzucić z siebie.

#przegryw
Legitymacja-Szkolna

@Chougchento ja mam tak samo odkąd skończyłem studia jakby czuję tylko jak mi czas ucieka między palcami. Właściwie po skończeniu studiów nic się u mnie nie działo wcześniej zawsze był jakiś cel (skończenie studiów znalezienie pracy) a teraz po prostu żyje z dnia na dzień bez żadnego celu tyle ze pracuje ale po co skoro nawet nie wydaje tych pieniędzy. Czas tak zaczął zapierdalać że to coś nieprawdopodobnego czasem budzę się rano i boję się że zaraz będę miał 60 lat i przeżyłem życie nic nie osiągając i nic nie robiąc.

Chougchento

O, mam tak samo. Też nie jestem rozrzutny, z przyjemności to ostatnio wydaję kasę na alkohol, bo lubię pić na łonie natury.

Zaloguj się aby komentować