Na zbiórce na nową edycję Neuroshimy zgromadzono już kwotę, która pozwoli na wydanie systemu. Tymczasem w odmętach internetów wynalazłem takie coś (to nie moje, ale ktoś się ewidentnie inspirował moją wersja Fanatyka ) xD
Mój stary to fanatyk Neuroshimy. Pół mieszkania zawalone k20 i podręcznikami do Neuroshimy. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżącą na ziemi kostkę lub przewróci się o sterty poderków.
Druga połowa mieszkania zawalona w jakiś czasopismach "Gwiezdny Pirat", "Portal", "MiMy" czy inne "Maniaki Baniaki". Co tydzień robi objazd po antykwariatach lub innych skupach makulatury szukając brakujących numerów. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tej makulaturze, ale teraz nie dość, że skupuje stare magazyny, to jeszcze pdfy fanowskich dodatków z chomików drukuje na potęgę. No i jeszcze siedzi na jakiś grupach dla fanów Neuroshimy czy innych erpeżków i kręci gównoburze z innymi erpegowcami o to, że najlepsza jest Nerka. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wywalić klawiaturę przez okno. Kiedyś jak mnie ojciec wnerwił, to założyłem konto i go trollowałem pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu "Kiedy w końcu tą Neuroshimę na dedeczkach zrobią". Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Stary na forum ma rangę MOLOCH za natłuczenie 10k postów.
Zawsze przy obiedzie nawija o zaletach grania w erpegi, a zwłaszcza w Neruoshime. Jak się dostałem na studia to stary przez tydzień gadał, że to dzięki temu, że pokazał mi jak grać i że granie uczy logicznego myślenia, a zwłaszcza dokładnego liczenia procentów, by ustalić poziom testu i potem mózg lepiej pracuje. Przy jedzeniu zawsze opowiada o nowych fanowskich dodatkach, ale za każdym razem schodzi w końcu na Wydawcę jego ulubionej gry. Stary sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy, że nie wydają nowych dodatków. Robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać "Czerwone Oko" żeby się uspokoić.
W tym roku sam sobie kupił na święta pełną zbroję funkcjonariusza Stalowej Policji. Oczywiście nie wytrzymał do pierwszej gwiazdki i jeszcze przed Wigilią wdział ją na siebie, kolację też w niej zjadł, a potem poszedł w niej na pasterkę. Stare baby w kościele myślały, że sam Archanioł Gabriel we własnej osobie się im objawił pod żłóbkiem.
Co weekend organizuje sesje Neuroshimy u nas w piwnicy. Od ponad 20 lat w każdą sobotę w południe przyłazi jego kolega Mirek i paru innych przegrywów po 30 i schodzą do tej piwnicy siedzieć kilkanaście godzin w zasranych stanach. Jakiegoś dnia, jeszcze w gimbazie, jak miałem urodziny, to stary jako prezent wziął mnie ze sobą na sesję w drodze wyjątku. Super prezent bulwo.
Zeszliśmy do naszej piwnicy w bloku, a staremu już oczy się świecą jak nowojorczykowi na widok flagi amerykańskiej, cały podjarany. Rozłożyli wszystkie poderki, kostki, karty postaci i zaczęli sesję. Na pełnej wczuwie. W pewnym momencie stary zarządził test i zaczął liczyć procenty co by wyliczyć poziom trudności. Po 15 minutach słuchania jak stary z kolegami dodają i odejmują już mi się znudziło, więc włączyłem na telefonie jutuba, a stary mnie walnął świeżutkim ekranem Mistrza Gry co to go wydali po 20 latach i kazał wyłączyć, bo się dekoncentrują przy liczeniu, a to ważne sprawy życia i śmierci. Jak się chciałem podrapać po tyłku "krzyczał szeptem" żebym się nie wiercił, bo to im psuje immersję jakąś. W pewnym momencie ojciec wyszedł z piwnicy na korytarz i puścić bąka. Wytłumaczył mi, że trzeba na korytarzu, bo inaczej komora gazowa robi się w tej piwnicy. Bite 12 godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na tę szopkę jak w jakiś chędożonych Appalachach. Mam urodziny w grudniu, więc jeszcze do tego było zimno w tej piwnicy jak w Kanadzie. Dlatego gdyby mnie na długość ręki dopuścić do Trzewiczka i jego kolegów co to stworzyli te gówno, to bym wziął i ich anihilował.
Wspomniałem, że stary ma kolegę Mirka, z którym razem gra. Ale kiedyś towarzyszem jego przygód był Maciek. Człowiek o wyglądzie Kaznodziei z Salt Lake City z brodą do pasa. Byli z moim starym prawie jak bracia, przychodził z żoną Grażyną na Wigilię do nas, itd. Raz stary miał imieniny i Maciek przyszedł na kielicha. Nawalili się przy tym jak Teksańczycy świeżym bimbrem i oczywiście cały czas nawijali o erpegach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczęli drzeć na siebie mordę czy generalnie lepsza jest mechanika Neuroshimy czy D&D5ed.
- Weź mnie nie denerwuj Maciek widziałeś kiedyś lepszą mechanikę niż ta w Neuroshimie? Doskonała jest, wręcz realistyczna, wszystko weźmie pod uwagę.
- Kurła Zbyszek dedeczki są przystępną i prostą mechaniką. Twoja Nerka ze swoją mechaniką nadaje się tylko dla piwniczaków totalnych i przegrywów. Lore można zostawić ale mechanikę z dedeczków. Większy fun będzie i więcej ludzi zacznie grać.
- Co ty mi o dedeczkach chrzanisz i jakimś fanie. Tylko debile nie rozumieją mechaniki Nerki. Neuroshima ze swoją mechaniką jest Królem RPGie jak Lew jest Król Dżungli.
No i zaczęli zapasy na dywanie, a ja z matką musieliśmy ich rozdzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona Maćka, że Maciek spadł z konika i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym staremu, a stary: No i kurwa bardzo dobrze!
Tak go za te wciskanie dedeczków do Nerki znienawidził.
Wspomniałem o Arcywrogu mojego starego, czyli Wydawcy jego ukochanej gry. Stał się on kompletną obsesją mojego starego i jak np. w TV mówią, że gdzieś był zamach terrorystyczny, to stary mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych draniach z Portalu powiedzieć. Serwisy erpeżkowe też przestał czytać, bo miał ból dupy, że o indykach erpegowych piszą czy innych zapowiedziach erpeżków, a o aferach w Portalu i tym co robią z Neuroshimą nic nie piszą.
Szefem Wydawnictwa jest niejaki pan Trzewiczek. Jest on dla mojego starego uosobieniem samego Molocha, który zniszczył Neuroshimę rozdrabniając ją na jakieś planszówki czy inne karcianki, a nie wydając nowych dodatków. Stary przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz pojechał na Pyrkon, gdzie występował pan Trzewiczek i stary wrócił do domu z powyginanym pancerzem Stalowej Policji, bo siłą go z konwentu usuwali, bo takie inby odjaniepawlał.
Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem Portalu Stary rozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniu wydawnictwa i Trzewiczka gdzie się tylko dało. Tłukł na jego temat jakieś głupoty typu, że Trzewiczek jest tajnym agentem Molocha, albo, że nie płaci swoim pracownikom oraz, że pali nadwyżki poderków, nie robi dodruków, a ostatnie sztuki wystawia na Bazarku za niebotyczne ceny przez to ludzie nie mogą poznać mesjasza RPG, czyli Neuroshimy. Nie nauczyłem starego into TOR, więc skończyło się bagietami i kolegium za szkalowanie oraz stary musiał zapłacić Trzewiczkowi 2000 gambli.
Jak zapłacił to przez tydzień w domu było Missisipi, bo ojciec bluzgał na przekupne sądy, molochowe wydawnictwo, Trzewiczka i w ogóle na cały chędożony fandom. Z jego gadaniny wynikało że Wydawnictwo jak jacyś hibernatusi czy inni masoni rządzący całym światem, pociągający za sznurki i mający wszędzie układy i agentów. Przeliczał też te 2000 gamblii na poderki, kostki, stare czasopisma i dostawał strasznego bólu dupy ile mógłby sobie rzeczy kupić.
Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć profesjonalny stół gejmingowy.
Synek prawdziwe sesje to się prowadzi przy pożądnym stole z miejscem na piwko, kości i karte postaci oraz z wyżłobieniem na ekran Mistrza Gry. Wtedy to jest przygoda!
Ale nie było go stać, ani nie miał go gdzie trzymać, bo piwnica za mała, więc zgadał się z jakimiś graczami z okolicy, że kupią stół na spółkę i będzie on stał w garażu u jednego Janusza, który ma dom, a nie mieszkanie w bloku, jak my i się będą stołem dzielić albo razem grać będą.
Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle, ale w któryś weekend stary się rozchorował i nie mógł z nimi grać i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że krytyki padają jak głupie i epicki koniec kampanii, więc mój stary czerwony ze złości na kanapie i sapał z wnerwienia. Sytuację pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy, co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że niesprawiedliwe, że oni grają bez niego, bo przecież równo zrzucali się, więc w niedzielę wieczorem, jak te Janusze skończyły już kampanię wyszedł nagle z domu.
Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz, a tam nasze auto ze stołem na dachu. Pytam skąd on go wziął, a on mówi, że Januszowi zabrał z garażu, bo oni go oszukali i żebym łapał się za blat i wnosimy do mieszkania. Na nic nie zdały się tłumaczenia, że zajmie cały salon. Na szczęście stół nie zmieścił się z drzwiach do klatki, więc stary stwierdził, że na razie przed domem go zostawi.
Za pomocą jakiś łańcuchów, co były w piwnicy i mojej kłódki od roweru przypiął go do latarni i zadowolony chce wracać do mieszkania, a tu nagle przyjeżdżają 2 auta z Januszami-współwłaścicielami, którzy się domyślili, gdzie ich własność może się znajdować. Zaczęła się nieziemska inba, bo Janusze drą mordy dlaczego stół ukradł i że ma oddawać, a stary drze, że oni go oszukali, bo sami zakończyli kampanię, a on 500 gambli się składał i nie grał w ten weekend. Ja starałem się sytuację załagodzić żeby stary od niech nie dostał bęcków, bo było blisko. Po kilkunastu minutach sytuacja wygląda tak:
- mój stary leży na ziemi, kurczowo trzyma się nogi od stołu i krzyczy że nie odda,
- Janusze krzyczą, że ma oddać,
- jeden Janusz ma połamany nos, bo próbował leżącego starego odciągnąć od stołu za nogę i dostał drugą z kopa,
- dwóch szeryfów ciągnie ojca i mówi, że jedzie z nimi na komisariat bo pobił człowieka,
- we wszystkich oknach dokoła stoją sąsiedzi, ktoś prowadzi z tej inby strima na jutubie,
- moja matka płacze i błaga starego żeby zostawił stół, a policjantów żeby go nie aresztowali,
- ja smutnazaba.jpg.
W końcu szeryfy oderwali starego od stołu. Ja podałem Januszom kod od kłódki rowerowej i zabrali stół, rzucając wcześniej staremu 500 gambli i mówiąc, że nie ma już do niego żadnych praw i lepiej dla niego, żeby nigdy się na żadnym konwencie nie spotkali. Matka ubłagała szeryfów, żeby nie aresztowali starego. Janusz co dostał w mordę butem powiedział, że on się nie będzie chędożył z łażeniem po komisariatach i ma to gdzieś, tylko ojca nie chce więcej widzieć.
Stary do tej pory z Januszami robi gównoburze na forach dla erpegowców, bo założyli tam specjalny wątek, gdzie przestrzegli przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim starym. Obserwowałem jak mój stary porobił nieudolnie trollkonta:
DoktorAlluvach69 Liczba postów: 1
Ten temat założyli jacyś mutanci. Znam użytkownika stary_anona od 5 września 2020 i to bardzo porządny człowiek i wspaniały gracz oraz MG. Chcą go oczernić, bo mu zazdroszczą stworzonych dodatków fanowskich.
Potem używał jeszcze tych trollkont do prześladowania niedawnych kolegów od stołu. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat, to stary się tam wbijał na trollkonicie i pisał, że kijowe sztuczki wymyślają i widać, że nie znają lore i mechaniki Neuroshimy. Z tych samych trollkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał fragmenty swoich dodatków, to sam sobie pisał: Noo gratuluje pomysła! Widać, że doświadczony Mistrz Gry!
A potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i matce jak go chwalą.
#gryfabularne #rpg #neuroshima #dnd #dungeonsanddragons #heheszki #pasta
Mój stary to fanatyk Neuroshimy. Pół mieszkania zawalone k20 i podręcznikami do Neuroshimy. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżącą na ziemi kostkę lub przewróci się o sterty poderków.
Druga połowa mieszkania zawalona w jakiś czasopismach "Gwiezdny Pirat", "Portal", "MiMy" czy inne "Maniaki Baniaki". Co tydzień robi objazd po antykwariatach lub innych skupach makulatury szukając brakujących numerów. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tej makulaturze, ale teraz nie dość, że skupuje stare magazyny, to jeszcze pdfy fanowskich dodatków z chomików drukuje na potęgę. No i jeszcze siedzi na jakiś grupach dla fanów Neuroshimy czy innych erpeżków i kręci gównoburze z innymi erpegowcami o to, że najlepsza jest Nerka. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wywalić klawiaturę przez okno. Kiedyś jak mnie ojciec wnerwił, to założyłem konto i go trollowałem pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu "Kiedy w końcu tą Neuroshimę na dedeczkach zrobią". Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Stary na forum ma rangę MOLOCH za natłuczenie 10k postów.
Zawsze przy obiedzie nawija o zaletach grania w erpegi, a zwłaszcza w Neruoshime. Jak się dostałem na studia to stary przez tydzień gadał, że to dzięki temu, że pokazał mi jak grać i że granie uczy logicznego myślenia, a zwłaszcza dokładnego liczenia procentów, by ustalić poziom testu i potem mózg lepiej pracuje. Przy jedzeniu zawsze opowiada o nowych fanowskich dodatkach, ale za każdym razem schodzi w końcu na Wydawcę jego ulubionej gry. Stary sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy, że nie wydają nowych dodatków. Robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać "Czerwone Oko" żeby się uspokoić.
W tym roku sam sobie kupił na święta pełną zbroję funkcjonariusza Stalowej Policji. Oczywiście nie wytrzymał do pierwszej gwiazdki i jeszcze przed Wigilią wdział ją na siebie, kolację też w niej zjadł, a potem poszedł w niej na pasterkę. Stare baby w kościele myślały, że sam Archanioł Gabriel we własnej osobie się im objawił pod żłóbkiem.
Co weekend organizuje sesje Neuroshimy u nas w piwnicy. Od ponad 20 lat w każdą sobotę w południe przyłazi jego kolega Mirek i paru innych przegrywów po 30 i schodzą do tej piwnicy siedzieć kilkanaście godzin w zasranych stanach. Jakiegoś dnia, jeszcze w gimbazie, jak miałem urodziny, to stary jako prezent wziął mnie ze sobą na sesję w drodze wyjątku. Super prezent bulwo.
Zeszliśmy do naszej piwnicy w bloku, a staremu już oczy się świecą jak nowojorczykowi na widok flagi amerykańskiej, cały podjarany. Rozłożyli wszystkie poderki, kostki, karty postaci i zaczęli sesję. Na pełnej wczuwie. W pewnym momencie stary zarządził test i zaczął liczyć procenty co by wyliczyć poziom trudności. Po 15 minutach słuchania jak stary z kolegami dodają i odejmują już mi się znudziło, więc włączyłem na telefonie jutuba, a stary mnie walnął świeżutkim ekranem Mistrza Gry co to go wydali po 20 latach i kazał wyłączyć, bo się dekoncentrują przy liczeniu, a to ważne sprawy życia i śmierci. Jak się chciałem podrapać po tyłku "krzyczał szeptem" żebym się nie wiercił, bo to im psuje immersję jakąś. W pewnym momencie ojciec wyszedł z piwnicy na korytarz i puścić bąka. Wytłumaczył mi, że trzeba na korytarzu, bo inaczej komora gazowa robi się w tej piwnicy. Bite 12 godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na tę szopkę jak w jakiś chędożonych Appalachach. Mam urodziny w grudniu, więc jeszcze do tego było zimno w tej piwnicy jak w Kanadzie. Dlatego gdyby mnie na długość ręki dopuścić do Trzewiczka i jego kolegów co to stworzyli te gówno, to bym wziął i ich anihilował.
Wspomniałem, że stary ma kolegę Mirka, z którym razem gra. Ale kiedyś towarzyszem jego przygód był Maciek. Człowiek o wyglądzie Kaznodziei z Salt Lake City z brodą do pasa. Byli z moim starym prawie jak bracia, przychodził z żoną Grażyną na Wigilię do nas, itd. Raz stary miał imieniny i Maciek przyszedł na kielicha. Nawalili się przy tym jak Teksańczycy świeżym bimbrem i oczywiście cały czas nawijali o erpegach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczęli drzeć na siebie mordę czy generalnie lepsza jest mechanika Neuroshimy czy D&D5ed.
- Weź mnie nie denerwuj Maciek widziałeś kiedyś lepszą mechanikę niż ta w Neuroshimie? Doskonała jest, wręcz realistyczna, wszystko weźmie pod uwagę.
- Kurła Zbyszek dedeczki są przystępną i prostą mechaniką. Twoja Nerka ze swoją mechaniką nadaje się tylko dla piwniczaków totalnych i przegrywów. Lore można zostawić ale mechanikę z dedeczków. Większy fun będzie i więcej ludzi zacznie grać.
- Co ty mi o dedeczkach chrzanisz i jakimś fanie. Tylko debile nie rozumieją mechaniki Nerki. Neuroshima ze swoją mechaniką jest Królem RPGie jak Lew jest Król Dżungli.
No i zaczęli zapasy na dywanie, a ja z matką musieliśmy ich rozdzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona Maćka, że Maciek spadł z konika i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym staremu, a stary: No i kurwa bardzo dobrze!
Tak go za te wciskanie dedeczków do Nerki znienawidził.
Wspomniałem o Arcywrogu mojego starego, czyli Wydawcy jego ukochanej gry. Stał się on kompletną obsesją mojego starego i jak np. w TV mówią, że gdzieś był zamach terrorystyczny, to stary mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych draniach z Portalu powiedzieć. Serwisy erpeżkowe też przestał czytać, bo miał ból dupy, że o indykach erpegowych piszą czy innych zapowiedziach erpeżków, a o aferach w Portalu i tym co robią z Neuroshimą nic nie piszą.
Szefem Wydawnictwa jest niejaki pan Trzewiczek. Jest on dla mojego starego uosobieniem samego Molocha, który zniszczył Neuroshimę rozdrabniając ją na jakieś planszówki czy inne karcianki, a nie wydając nowych dodatków. Stary przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz pojechał na Pyrkon, gdzie występował pan Trzewiczek i stary wrócił do domu z powyginanym pancerzem Stalowej Policji, bo siłą go z konwentu usuwali, bo takie inby odjaniepawlał.
Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem Portalu Stary rozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniu wydawnictwa i Trzewiczka gdzie się tylko dało. Tłukł na jego temat jakieś głupoty typu, że Trzewiczek jest tajnym agentem Molocha, albo, że nie płaci swoim pracownikom oraz, że pali nadwyżki poderków, nie robi dodruków, a ostatnie sztuki wystawia na Bazarku za niebotyczne ceny przez to ludzie nie mogą poznać mesjasza RPG, czyli Neuroshimy. Nie nauczyłem starego into TOR, więc skończyło się bagietami i kolegium za szkalowanie oraz stary musiał zapłacić Trzewiczkowi 2000 gambli.
Jak zapłacił to przez tydzień w domu było Missisipi, bo ojciec bluzgał na przekupne sądy, molochowe wydawnictwo, Trzewiczka i w ogóle na cały chędożony fandom. Z jego gadaniny wynikało że Wydawnictwo jak jacyś hibernatusi czy inni masoni rządzący całym światem, pociągający za sznurki i mający wszędzie układy i agentów. Przeliczał też te 2000 gamblii na poderki, kostki, stare czasopisma i dostawał strasznego bólu dupy ile mógłby sobie rzeczy kupić.
Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć profesjonalny stół gejmingowy.
Synek prawdziwe sesje to się prowadzi przy pożądnym stole z miejscem na piwko, kości i karte postaci oraz z wyżłobieniem na ekran Mistrza Gry. Wtedy to jest przygoda!
Ale nie było go stać, ani nie miał go gdzie trzymać, bo piwnica za mała, więc zgadał się z jakimiś graczami z okolicy, że kupią stół na spółkę i będzie on stał w garażu u jednego Janusza, który ma dom, a nie mieszkanie w bloku, jak my i się będą stołem dzielić albo razem grać będą.
Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle, ale w któryś weekend stary się rozchorował i nie mógł z nimi grać i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że krytyki padają jak głupie i epicki koniec kampanii, więc mój stary czerwony ze złości na kanapie i sapał z wnerwienia. Sytuację pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy, co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że niesprawiedliwe, że oni grają bez niego, bo przecież równo zrzucali się, więc w niedzielę wieczorem, jak te Janusze skończyły już kampanię wyszedł nagle z domu.
Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz, a tam nasze auto ze stołem na dachu. Pytam skąd on go wziął, a on mówi, że Januszowi zabrał z garażu, bo oni go oszukali i żebym łapał się za blat i wnosimy do mieszkania. Na nic nie zdały się tłumaczenia, że zajmie cały salon. Na szczęście stół nie zmieścił się z drzwiach do klatki, więc stary stwierdził, że na razie przed domem go zostawi.
Za pomocą jakiś łańcuchów, co były w piwnicy i mojej kłódki od roweru przypiął go do latarni i zadowolony chce wracać do mieszkania, a tu nagle przyjeżdżają 2 auta z Januszami-współwłaścicielami, którzy się domyślili, gdzie ich własność może się znajdować. Zaczęła się nieziemska inba, bo Janusze drą mordy dlaczego stół ukradł i że ma oddawać, a stary drze, że oni go oszukali, bo sami zakończyli kampanię, a on 500 gambli się składał i nie grał w ten weekend. Ja starałem się sytuację załagodzić żeby stary od niech nie dostał bęcków, bo było blisko. Po kilkunastu minutach sytuacja wygląda tak:
- mój stary leży na ziemi, kurczowo trzyma się nogi od stołu i krzyczy że nie odda,
- Janusze krzyczą, że ma oddać,
- jeden Janusz ma połamany nos, bo próbował leżącego starego odciągnąć od stołu za nogę i dostał drugą z kopa,
- dwóch szeryfów ciągnie ojca i mówi, że jedzie z nimi na komisariat bo pobił człowieka,
- we wszystkich oknach dokoła stoją sąsiedzi, ktoś prowadzi z tej inby strima na jutubie,
- moja matka płacze i błaga starego żeby zostawił stół, a policjantów żeby go nie aresztowali,
- ja smutnazaba.jpg.
W końcu szeryfy oderwali starego od stołu. Ja podałem Januszom kod od kłódki rowerowej i zabrali stół, rzucając wcześniej staremu 500 gambli i mówiąc, że nie ma już do niego żadnych praw i lepiej dla niego, żeby nigdy się na żadnym konwencie nie spotkali. Matka ubłagała szeryfów, żeby nie aresztowali starego. Janusz co dostał w mordę butem powiedział, że on się nie będzie chędożył z łażeniem po komisariatach i ma to gdzieś, tylko ojca nie chce więcej widzieć.
Stary do tej pory z Januszami robi gównoburze na forach dla erpegowców, bo założyli tam specjalny wątek, gdzie przestrzegli przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim starym. Obserwowałem jak mój stary porobił nieudolnie trollkonta:
DoktorAlluvach69 Liczba postów: 1
Ten temat założyli jacyś mutanci. Znam użytkownika stary_anona od 5 września 2020 i to bardzo porządny człowiek i wspaniały gracz oraz MG. Chcą go oczernić, bo mu zazdroszczą stworzonych dodatków fanowskich.
Potem używał jeszcze tych trollkont do prześladowania niedawnych kolegów od stołu. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat, to stary się tam wbijał na trollkonicie i pisał, że kijowe sztuczki wymyślają i widać, że nie znają lore i mechaniki Neuroshimy. Z tych samych trollkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał fragmenty swoich dodatków, to sam sobie pisał: Noo gratuluje pomysła! Widać, że doświadczony Mistrz Gry!
A potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i matce jak go chwalą.
#gryfabularne #rpg #neuroshima #dnd #dungeonsanddragons #heheszki #pasta
Zaloguj się aby komentować