Mówi najmniej. Znaczy najwięcej. To człowiek, który ma najsilniejszy wpływ na premiera Donalda Tuska. To on wymyślił platformowe serduszka. Kim jest Igor Ostachowicz.

Nie uzurpuje sobie władzy ani nie wtrąca się w sprawy personalne. Jest od czystej polityki. Czystej, czyli twardej, czasami brutalnej, w której wszystko i wszyscy są narzędziami w rękach "kierownika".

– Spin doktor? – Nie. Ktoś więcej – obrusza się jeden z najważniejszych polityków PO. – Igor nie jest od wymyślania sound beatów. On jest od strategicznej analityki.

Pełni inną funkcję niż Paweł Graś, także zaufany człowiek Tuska, ale on odpowiada nie za kreowanie polityki, lecz za realizowanie decyzji.

(o Grasiu tutaj: https://www.hejto.pl/wpis/profesor-antoni-dudek-pytany-o-to-kto-po-cichu-rzadzi-polska-kim-sa-szare-eminen )

– Ostachowicz jest dla Tuska szóstym zmysłem. Poza Iwanem Krastewem nie znam drugiego tak skutecznego doradcy politycznego.

W 2005 r. – gdy władzę przejęło PiS – został doradcą w gabinecie politycznym Ministerstwa Rozwoju Regionalnego – u minister Grażyny Gęsickiej, wielkiej nadziei PiS, która zginęła w Smoleńsku. Słowem: Ostachowicz doradzał rządowi PiS, gdy PO była z nim już na wojnie. W czasach pierwszych rządów PiS pełnił też funkcję dyrektora departamentu marketingu PGE.

W 2007 r. do sztabu PO w wyborach do Sejmu ściągnął go podobno Rafał Grupiński, wtedy sztabowiec PO, a dziś wicemarszałek Senatu – po odbiciu władzy miał go polecić Tuskowi. Tak zaczęła się ich współpraca.

W PO to Ostachowiczowi przypisuje się autorstwo wielu trików i politycznych decyzji Tuska – od wojny z dopalaczami, przez kastrowanie pedofilów, po laptopy dla uczniów. Nie wszystkie udane, ale wszystkie przykuwały uwagę.

Był współtwórcą kampanii, która zakończyła się powrotem Tuska do władzy. To on stał za rebrandingiem PO. – Za tym naszym serduszkiem – pokazuje w klapie marynarki jeden z polityków PO. Dziś w PiS zazdroszczą Tuskowi tego serduszka.

To Ostachowicz wymyślił 100 konkretów.

– To nie są puste obietnice bez pokrycia. To propozycje przemyślane i realne do wykonania w pierwszych dniach naszych rządów – mówił Tusk w czasie kampanii. W rzeczywistości pisano je na kolanie i bez specjalnego przekonania, że będzie trzeba je realizować.

Ostachowicz w kampanii przekonywał, że trzeba ludziom dawać jakieś korzyści. Tak narodził się pomysł podwyższenia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Nikogo wtedy nie interesowało, czy to wykonalne. Sam Tusk miał kłopot, żeby zapamiętać, ile tak właściwie tej kwoty wolnej obiecuje. W czasie jednej z wizyt szukał wzrokiem Andrzeja Domańskiego (on spinał program PO), by mu podpowiedział tę kwotę.

Igora Donald słucha uważnie i mu ufa – mówi człowiek z PO. – Jak jest ważna sprawa, to Igor przygotowuje premierowi taki one pager z analizą i propozycją komunikacji.

A jak jest źle? – To wtedy kończą się konferencje prasowe z pytaniami od dziennikarzy, a zaczynają oświadczenia premiera, który spieszy się, bo ma tyle obowiązków, więc czasu na pytania już nie ma – śmieje się wyga z PO obserwujący Tuska i Igora w działaniu. Tak było przy sprawie żołnierzy zakutych w kajdanki, tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Jeśli coś jest nie do obrony, to Tusk wychodzi i mówi, że nie ma na to jego zgody. Cały Donald. I Igor – dodaje mój rozmówca. W tamtej sprawie z żołnierzami Tusk wybatożył publicznie swoich ministrów – Adama Bodnara i Władysława Kosiniaka-Kamysza. – Mam nadzieję, że wszyscy wyciągną prawidłowe wnioski, a jeśli nie, to się pożegnają ze swoimi stanowiskami. Mam nadzieję, że te słowa dotarły do wszystkich zainteresowanych – dodał Tusk.

I wyszedł. Takie publicznie stawiane ultimatum to pomysły Ostachowicza już z czasów pierwszych rządów Tuska. – Ale to, co Igor doradzi, jest już premiera. A nie Igora – mówi polityk PO.

https://www.onet.pl/informacje/newsweek/mozg-donalda-tuska-to-on-wymyslil-platformowe-serduszka/n4e81vd,452ad802

#polityka
1f52ef1a-4665-43e7-999a-cde8f37cf627

Zaloguj się aby komentować