Moja żona to fanatyczka Harrego Pottera. Pół mieszkania zajebane różdżkami. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżąca na ziemi zaostrzoną różdżkę i trzeba wyciągać w szpitalu. W swoim trzydziestoletnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania, to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła, to kazała buta ściągać xD, bo myślała, że znowu różdżka w nodze.
Druga połowa mieszkania zajebana „Prorokiem Codziennym”, „Żonglerem”, czy „Tygodnikiem Czarownica”. Co tydzień żona robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować te czarodziejskie tygodniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem ją into internety, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach, ale teraz nie dosyć, że je kupuje, to jeszcze siedzi na jakichś forach dla czarodziejów i kręci gównoburze z innymi mugolami o najlepsze zaklęcia, eliksiry itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypierdolić klawiaturę za okno. Kiedyś mnie wkurwiła, to założyłem tam konto i ją trollowałem, pisząc w jej tematach jakieś losowe głupoty, typu „czekoladowe żaby jedzo guwno”. Pobliska cukiernia nie nadążała z pieczeniem tarty melasowej na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę WYBITNY CZARODZIEJ, za najebanie 10 tysięcy postów.
Jak jest ciepło, to co weekend zapierdala na Quidditcha. Co sobotę budzi ze swoją znajomą całą rodzinę o czwartej w nocy, bo hałasują pakując miotły, tłuczki, robiąc kanapki itd.
W tym roku sama sobie kupiła na święta nową miotłę. Oczywiście do wigilii nie wytrzymała, tylko już wczoraj ją rozpakowała. Ubrała się w ten swój cały strój do Quidditcha i siedziała cały dzień na tej miotle na środku mieszkania.
#heheszki #pasta #harrypotter #memy
Jimitoss

No nie powiem pojebana akcja.

Zaloguj się aby komentować