Karkowa świńska. Sól (zwykła, nie zależy mi na kolorze więc nie dawałem peklującej), pieprz, pikantna papryka wędzona, czosnek i odrobina kminku.
Czy to się może udać? Dowiem się jutro, ale jestem optymistycznie nastawiony.
#gotujzhejto #domowelepsze
@Astro ale tyndalizowałeś? Ładnie to wygląda 🙂
@razALgul na razie pierwsze parzenie, 80stopni, 90 minut. Malutki słoiczek (w zasadzie trzy na próbę). Nie przewiduje długiego przechowywania (i tylko lodówka) więc liczę że to wystarczy. Za dużo też do słoików włożyłem bo źle wyliczylem ilość mięsa. Na trzy lekko za dużo. Na cztery dużo za mało.
Jeśli się sprawdzi to będzie tyndalizoeane.
@Astro dawaj, nakręć film, jak robisz...🙂
@razALgul to byłby nudny film. Kupujesz karkówkę albo łopatkę (wolę karkówkę).
Nie mam maszynki do mielenia mięsa więc nożem dzielę mięso na kawałki. „Chude” w kostkę 2 cm. Tłuste nożem dość drobno ale nie siekam jak pojwbany bo jestem leniwy. Trochę daje kotom.
Następnie wszystko przyprawiam na oko kierując się wskazówkami od #nomart.
U mnie na kg mięsa to było 13 g soli zwykłej (powinno być 17 ale różowa nie lubi) szczodra łyżeczka pieprzu, płaska czosnku granulowanego (łatwiej na początek). Odrobina mega pikantnej papryki wędzonej. Pół łyżeczki słodkiej. Mieszam ok 5-10 minut a zacznie się kleić. Odstawiam do lodówki na 24-48 godzin. Przekładam do słoików korzystając z lejka do słoików.
Słoiki wstawiam do gara (zdjęcie poniżej, sorry za kiepskie światło). Parze 90 minut (1,5 h dla Amerykanów) i liczę że się uda.
Wyniki tego kuchennego losowania będę znał jutro.
Obiecałem @moll jeden słoik ale nie wiem czy się odważy.
I „that’s all folks”.
@Astro podkradać z pikantną papryką nie będę. Zrobię sama na łagodno
@moll zapomniałem że Ty pikantnego nie możesz. I jak ja teraz wymienię się na pasztet? :/
@Astro następnym razem
@Astro Pyszne będzie.
@Mr.Mars mam nadzieję. Jutro sprawdzę.
Ja się ostatnio przerzuciłem na pasteryzowanie w piekarniku. Dużo wygodniej i więcej na raz.
Co do słoikówki to polecam dać sporą szczyptę ziaren kolendry. Świetnie pasuję do tłustych mięs.
@polutt piekarnik na pewno będzie grany. Albo kupię warnik :) Na razie porcje testowe. Wersja z kolendrą będzie bo lubię. I na pewno będzie z porem. W szybkowarze wychodziło rewelacyjnie.
@Astro A tak a propos to peklosól daje się nie dla koloru a dla bezpieczeństwa. Azotyny hamują rozwój bakterii jadu kiełbasianego. Warto dać, nawet minimalną ilość.
@polutt i to jest dobry komentarz.
A na poważniej. W wielu przepisach podają że dla krótkiego przechowania w lodówce można dawać tylko zwykłą. Jak będę robił konserwy na dłużej to na pewno zrobię pół na pół.
@Astro Oczywiście, że w niskich temperaturach spowalnia się rozwój większości bakterii, po to korzystamy z lodówek. Jednak nikt nie trzyma słoikówek lub innych pasteryzowanych rzeczy w lodówce,, bo to fuck logic.
Jad kiełbasiany to kawał skurwysyna, a niestety sporo ludzi uważa sól peklową / saletrę / peklosól za chemię z piekła rodem, która powoduje chrapanie, raka, trzęsienia ziemi i nocne szczekanie psów na wsi.
@polutt pierwsza seria jest bardzo testowa (badanie jaka wielkość kawałków mięsa mi odpowiada, jakie przyprawy, jaki czas parzenia) i dlatego lodówka. Bo już pojutrze tego mięsa nie będzie.
I ja nie uważam peklosoli za coś złego (być może dlatego chrapie, psy nawet w mieście szczekają a różowa miała raka i teraz ma sztuczne cycki) ale w tym projekcie postanowiłem jej nie dodawać :)
A tu ciekawy materiał o peklosoli :)
@Astro To nie było nic osobistego.
@polutt bez obaw. Wiem że w tematach kuchennych jest dużo mitów. A jako że dopiero uczę się działać w kuchni to każda uwaga jest bardzo cenna.
Smacznego!
Zaloguj się aby komentować