Mój komentarz do poniższego znaleziska, tj.: Redukcja emisji CO2 na pewno nie w Chinach. Ślad węglowy ich produktów się wydłuża. Chciałem go zamieścić pod znaleziskiem, ale nie wiem na ile części musiałbym go podzielić
Podejście do energetyki prezentowane przez Chiny pozwoli im zyskać ekonomiczną przewagę nad Europą (a już w 2020 roku udział Chin w światowym PKB szacowany był na 16,4 proc. przy UE 16,0 proc.). Chiny rosną, a Unia Europejska pracuje m.in. nad prawem, którego efektem będzie doliczanie do cen produktów opłaty, którą nazwano "śladem węglowym". W efekcie cena towarów wzrośnie, ponieważ do każdego z nich doliczona zostanie wartość uzależniona od obciążenia środowiska powstającego na etapie produkcji wspomnianych dóbr. UE narzuca sobie coraz większe limity dotyczące emisji, natomiast Chiny wykorzystując sytuację i produkują coraz więcej taniego prądu z węgla (tym samym ich firmy i produkty stają się bardziej konkurencyjne). Jest to szczególnie zastanawiające i nierozsądne w dobie napiętej atmosfery i wzajemnych oskarżeń na linii US - Chiny. W czasie, gdy coraz więcej mówi się o końcu PAX America, przebiegunowaniu światowego ładu... a Europa zapatrzyła się na zielone żaby. Chcesz pokoju - szykuj się do wojny. Zbieraj zasoby. Maksymalizuj zyski. Przygotuj logistykę, zamiast ryzykować. Tak kosztowne i dalece rzutujące zmiany nie powinny zachodzić w chwili, gdy świat zawieszony jest w niepewności. Dodatkowo, trzymając się ściśle kwestii zanieczyszczeń - fakt, że Europa wypchnie poza własne granice, np. produkcję stali nie oznacza, że popyt na stal w Niemczech się zmniejszy. Nie. Po prostu zmieni się łańcuch dostaw, a wypchniecie produkcji stali do Chin, czy do Indii, może w finalnym rachunku, okazać się dużo bardziej niekorzystne dla środowiska niż utrzymanie własnych pieców hutniczych. Indie są zacofane i produkują więcej CO2 na każdą tonę wyprodukowanej stali. Dodatkowo wygaszenie własnej produkcji wiąże się z ryzykiem wystąpienia niedostępności zasobów (która może pojawić się czy to w przypadku wojny, pandemii - czy, chociażby, wskutek polityki prowadzonej przez kraje - producentów stali). Zaznaczam, że nie jestem zwolennikiem węgla w energetyce, jestem zwolennikiem EJ i fotowoltaiki - uważam, że są to jedne z najważniejszych technologii, które będą dyktowały światowy rozwój w najbliższych latach. Spalany węgiel truje - to wszystko prawda. Ale, będąc biednym krajem, nie można zapomnieć o realizmie i ekonomice każdego przyszłego przedsięwzięcia energetycznego
Podejście do energetyki prezentowane przez Chiny pozwoli im zyskać ekonomiczną przewagę nad Europą (a już w 2020 roku udział Chin w światowym PKB szacowany był na 16,4 proc. przy UE 16,0 proc.). Chiny rosną, a Unia Europejska pracuje m.in. nad prawem, którego efektem będzie doliczanie do cen produktów opłaty, którą nazwano "śladem węglowym". W efekcie cena towarów wzrośnie, ponieważ do każdego z nich doliczona zostanie wartość uzależniona od obciążenia środowiska powstającego na etapie produkcji wspomnianych dóbr. UE narzuca sobie coraz większe limity dotyczące emisji, natomiast Chiny wykorzystując sytuację i produkują coraz więcej taniego prądu z węgla (tym samym ich firmy i produkty stają się bardziej konkurencyjne). Jest to szczególnie zastanawiające i nierozsądne w dobie napiętej atmosfery i wzajemnych oskarżeń na linii US - Chiny. W czasie, gdy coraz więcej mówi się o końcu PAX America, przebiegunowaniu światowego ładu... a Europa zapatrzyła się na zielone żaby. Chcesz pokoju - szykuj się do wojny. Zbieraj zasoby. Maksymalizuj zyski. Przygotuj logistykę, zamiast ryzykować. Tak kosztowne i dalece rzutujące zmiany nie powinny zachodzić w chwili, gdy świat zawieszony jest w niepewności. Dodatkowo, trzymając się ściśle kwestii zanieczyszczeń - fakt, że Europa wypchnie poza własne granice, np. produkcję stali nie oznacza, że popyt na stal w Niemczech się zmniejszy. Nie. Po prostu zmieni się łańcuch dostaw, a wypchniecie produkcji stali do Chin, czy do Indii, może w finalnym rachunku, okazać się dużo bardziej niekorzystne dla środowiska niż utrzymanie własnych pieców hutniczych. Indie są zacofane i produkują więcej CO2 na każdą tonę wyprodukowanej stali. Dodatkowo wygaszenie własnej produkcji wiąże się z ryzykiem wystąpienia niedostępności zasobów (która może pojawić się czy to w przypadku wojny, pandemii - czy, chociażby, wskutek polityki prowadzonej przez kraje - producentów stali). Zaznaczam, że nie jestem zwolennikiem węgla w energetyce, jestem zwolennikiem EJ i fotowoltaiki - uważam, że są to jedne z najważniejszych technologii, które będą dyktowały światowy rozwój w najbliższych latach. Spalany węgiel truje - to wszystko prawda. Ale, będąc biednym krajem, nie można zapomnieć o realizmie i ekonomice każdego przyszłego przedsięwzięcia energetycznego
Zaloguj się aby komentować