Mistrz coraz biegi nagli, obroty natęża;
A wtem puścił tył samochodu jak syk węża,
Jak zgrzyt żelaza po szkle - przejął wszystkich dreszczem
I wesołość pomięszał przeczuciem złowieszczem.
Zasmuceni, strwożeni, słuchacze zwątpili:
Czy bolid niestrojony? czy się Robert myli?
Nie zmylił się mistrz taki! On umyślnie trąca
Wciąż tę zdradziecką tarkę, dobrą linię zmąca,
Coraz głośniej targając bolid rozdąsany,
Przeciwko zgodzie torów skonfederowany;
Aż Mcdon pojął mistrza, zakrył ręką lica
I krzyknął: „Znam! znam głos ten! to Antykubica!”.
I wnet pękła ze świstem opona złowróżąca.
#f1 #kubica

Zaloguj się aby komentować