Marzenie ściętej głowy, czyli Wiatrak Antosa
hejto.plPierwsza miejscówka z tegorocznego #mototripsolo Czyli Elektrownia wiatrowa Józefa Antosa. Inżyniera samouka, który był przekonany, że jego projekt będzie nowatorski. Niestety nie doczekał się sprawdzenia, czy jego dzieło za milion złotych działa. Zmarł w 2009r. nie znajdując do swojej konstrukcji turbiny. Została po nim monumentalna budowa w polu, w małej wsi Rębielice Królewskie.
Obiekt prezentuję się naprawdę okazale i robi wrażenie. Tym większe, kiedy go usłyszymy. Przez pourywane łopatki i ogólny stan budowli, słychać skrzypiący metal i chrzęst ocierających się o siebie elementów. Naprawdę jest upiornie.
W okolicy niewiele się dzieje, nie słychać ruchu ulicznego i nic nie zakłóca odgłosów tej maszynerii.
Przy konstrukcji stoi pozostałość ciężarówki która jest dźwigiem. Jego żuraw jest przymocowany do koła, który blokuje obroty. całość obrócono bokiem względem wiatru, żeby się nie obracała.
Widziałem zdjęcia z poprzednich lat i jeszcze kilka lat temu, w ogóle nie było ogrodzenia dookoła. Teraz teren jest zamknięty i legalnie, nie da się wejść do środka konstrukcji. Choć w środku w zasadzie nic nie ma. Antos nie zdążył wyposażyć swojego dzieła w żadną elektrykę.
W pobliżu wala się jeszcze kilka przedmiotów. Jakiś hak, wciągarka (chyba) i oczywiście tabliczki informujące o zakazie wstępu. Od czasu do czasu słychać jeszcze pracę maszyn rolniczych, bo akurat trafiłem na okres żniw.
Prawdopodobnie konstrukcja nie miała prawa działać i przy mocniejszym wietrze, rozpadła by się. Niemniej jednak, facet wymyślił sobie coś, co w sumie prawie skończył. Miał naprawdę sporo pasji w sobie i zajęcie do końca życia.
Całość ma 54m wysokości i waży i 240 ton. Ma 280 łopat i łącznej powierzchni 300 m kw. Średnica samego wiatraka 32m. Prace trwały od 1978 do 2003r. więc trochę czasu mu to zajęło.
Dzięki temu, mamy do zwiedzania maszynerią, która wygląda jak z jakiegoś steampunkowego filmu, z niesamowitymi odgłosami. W sumie to bardzo fajne miejsce na wyciszenie się. Można tam siedzieć naprawdę długo i delektować się takim złowrogim spokojem. Taka cisza przed burzą. Tak jakby za chwilę miało się coś stać... A może się stanie. Albo to rozbiorą, albo kiedyś runie ze starości.
Następną miejscówkę postaram się wrzucić jutro. Stay tuned (° ͜ʖ °)