Niezmiennie od lat, dekad i kolejnych ustrojów. Kacap prosty chłop- stłamsić, zagłodzić, wysłać mięsnym szturmem na front. Niepokornych rozstrzelać, posłusznych nazwać towarzyszami i dać jakiś order z kartofla, wszystkim wciskać bajeczkę, że wszędzie źle, tylko u nas dobrze. I tak przychodzi pokolenie za pokoleniem, tresowane tekstami, że wszyscy wrogowie, więc my musimy siedzieć na kupie i się bronić. Mija 100 lat, gdzieś w zapomnianej dawno przez boga i partię zabitej dechami wsi w Siewieropiździecku gdzieś w w dupie na słupie Syberii jedna z ostatnich babuszek czeka na wyciągnięcie nóg mówiąc, że źle, że ciężko, że państwo nie dba, że pisze listy do Putina żeby przyjechał jej chatę wyremontować, bo dach się już dawno temu zawalił, ale ten nie odpisuje. Putin dobry człowiek, on zapracowany, więc nie może każdemu na pisane listy odpisywać, ale bez niego ten kraj by przecież upadł.

To są ludzie, którzy dalej mają mokre sny o potędze i nie mogą przeboleć upadku związku radzieckiego. Bo wtedy związek grabił wszystkie ościenne państwa i kacapom żyło się lepiej. I oni mają takie przeświadczenie, że wtedy ich państwo było "lepsze".