Mały update do mojego #30dnibezjedzeniagownaczelendz
Dzień 14/30, ssanie na słodkie/słone ustabilizowało się, nie potrzebuję już egzorcysty kiedy widzę ulubione słodycze. Pierwszy tydzień był najgorszy, teraz już da się wytrzymać.
Złamałem chyba też trochę cżelendż bo w niedzielę nazbierałem z żoną jagód i zamiast obiadu wcinaliśmy domowej roboty jagodzianki. Ciasto drożdżowe, więc siłą rzeczy trochę cukru tam poszło, ale za miesiąc jagód już nie będzie, więc zero wyrzutów sumienia.
Jeśli zaś chodzi o #odchudzanie to waga od początku "czelendżu"-2,3kg.
Dzień 14/30, ssanie na słodkie/słone ustabilizowało się, nie potrzebuję już egzorcysty kiedy widzę ulubione słodycze. Pierwszy tydzień był najgorszy, teraz już da się wytrzymać.
Złamałem chyba też trochę cżelendż bo w niedzielę nazbierałem z żoną jagód i zamiast obiadu wcinaliśmy domowej roboty jagodzianki. Ciasto drożdżowe, więc siłą rzeczy trochę cukru tam poszło, ale za miesiąc jagód już nie będzie, więc zero wyrzutów sumienia.
Jeśli zaś chodzi o #odchudzanie to waga od początku "czelendżu"-2,3kg.
@Stashqo Eee jak domowe to nie żadne łamanie czelendzu, bo to samo zdrowie, jeszcze frajda przy tym z robienia jagodzianek
Zaloguj się aby komentować