@Mr.Mars niemożliwe, że ciągłe wpychanie ludziom ściemy, kłamstw, clickbaitów i generowanego przez AI gówna w końcu sprawiło, że ludzie zaczynają mieć tego dość. Sociale to tylko początek, bo tam ten rak się unaocznia najbardziej, ale to dotyczy wszystkich stron w internecie i następnym krokiem będzie ogarnięcie jak wielką szkodę całemu internetowi wyrządza całe to jebane SEO. I wtedy MOŻE faktycznie się coś zmieni. Może.
To nie jest tak, że potrzeba bycia offline nagle zaczęła "rosnąć". Po prostu "online" to już jest takie szambo, że tam się nie da normalnie funkcjonować i ludzie to zauważają, że lepiej jest się wyłączyć. I zaczynają sobie przypominać, że wcale nie muszą się gapić 24/7 w ekran smartfona scrollując jakiegoś gównotiktoka. I ja szczerze mówiąc współczuję obecnym pokoleniom, które dorastają. Serio. Moje pokolenie było ostatnim, które wychowało się bez internetu, a potem go poznało. Dorastaliśmy bez tej ciągłej potrzeby udowadniania wszystkim wszystko, bez tego chorego porównywania się z całym światem, no bo umówmy się- jak jesteś dzieciakiem wychowującym się na przełomie lat '80/'90 to masz co najwyżej paczkę znajomych na osiedlu i tylko ich znasz. Nie hodowaliśmy sobie od najmłodszego kompleksu mniejszości karmiąc się wyidealizowanym obrazem jakiegoś randoma na drugim końcu świata, który urodził się na kupie pieniędzy, bo po prostu nie znaliśmy tego świata. Jakkolwiek dziadersko to zabrzmi, ale my nie mieliśmy żadnego specjalnego określenia, jak "bycie offline", bo dla nas to było coś domyślnego. Jasne, były potem komórki, był ten niby-internet aka WAP (xD) i w końcu potem-potem był normalny internet, jak cię już na niego było stać, co wcale nie było takie oczywiste, ale i to tylko wtedy, jak siadałeś do komputera. I na tę okazję ukuło się właśnie pojęcie "online". Bo jak wyłączałeś komputer- nie byłeś "offline", bo "online" to nie był twój domyślny tryb, po prostu byłeś i można cię było złapać tylko SMSem czy dzwonkiem. A jak zostawiłeś komórkę w domu i wyszedłeś to w ogóle byłeś nieosiągalny. Dziś tego nie ma. Dziś mamy tą jebaną globalną wioskę, która już od dawna nie jest "od ludzi dla ludzi", tylko co najwyżej od botów dla botów, netykieta, jakkolwiek nie lubię samego tego słowa, przestała istnieć już z 20 lat temu, samego internetu nie da się nawet przeglądać bez adblockera, bo doszliśmy do tego samego punktu, który poprzednio był za tych wszystkich flashów i tak dalej, a ja nawet jeszcze nie poruszyłem tematu ścieku, który celowo i z rozmysłem generują sami ludzie jak trolling, baiting, rozpowszechnianie kłamstw, szczucie na ludzi, całe kampanie nienawiści i dawanie pola do dyskusji ewidentnie chorym psychicznie zjebom, których się powinno izolować, a nie dawać im jeszcze atencję.