Komentarze (1)

jonas

Poznańską Ławicę też tak kiedyś zamknęli na miesiąc, chyba nawet też był to październik lub wrzesień. Poleciałem wtedy z Bydgoszczy, niezapomniane wrażenia - literówki w anglojęzycznych oznaczeniach ("arrivals", ale już "departure"), jedna piszcząca bramka, jedna maszynka do prześwietleń bagażu i srodze nudząca się obsługa, która pozowała na niezwykle ważnych ludzi pełniących niezwykle ważne zadania. Sklepik wolnocłowy jeden, rozmiarów kiosku. Nawet sympatyczna odmiana po molochach typu Schiphol albo Heathrow.

Zaloguj się aby komentować