LD a OOBE
Zakładając społeczność, mieliśmy wielki dylemat, czy koncentrować ją wokół OOBE, czy dodać również LD. Zdecydowaliśmy się na drugą opcję, ponieważ o ile sympatyków LD, którzy nigdy nie doświadczą OOBE, jest wielu, o tyle każdy DOŚWIADCZONY oobenauta, w którymś momencie swojego życia dochodzi do wniosku, że OOBE i LD to tak naprawdę to samo. Ten wpis poruszy tę kwestię z mojej perspektywy.
OOBE doświadczam od ok. 12 lat. Zaczęło się od świadomych snów. Najpierw pojawiały się samoistnie świadome sny (gdy miałam ok. 11 lat). Gdy miałam 13 lat, niemal każdy poranek zaczynałam od paraliżu sennego. Z czasem paraliże zaczęły się pojawiać również w nocy. Przerażało mnie to. Zauważyłam, że paraliż następuje zwykle wtedy, gdy wybudzam się ze świadomego snu. Po iluś doświadczeniach zrodziła się we mnie trauma, że świadomy sen = paraliż. No a niestety podczas paraliżu różne byty robiły mi różne nieprzyjemne psikusy, dlatego jak odzyskiwałam świadomość we śnie, to próbowałam się na siłę wybudzić i przerwać ten koszmar.
Jak? Nie miałam sposobu, zwykle improwizowałam - uderzałam czymś w ścianę, głośno krzyczałam, płakałam itp. - starałam się wywołać silne emocje. No i działało. Jednak nie dokładnie tak jak bym chciała.
Podczas świadomego snu budzę się w swoim pokoju z wielką ulgą, że się skończył. Jako że świadomość we śnie zwykle odzyskiwałam, gdy działo się coś nieprzyjemnego, szybko wstaje z łóżka, żeby odpalić światło, bo się boję. Klikam we włącznik - nie działa. Wracam do łóżka i biorę telefon do ręki - nie działa. Wewnętrzny detektor sprawia, że czuję, jak ktoś się zbliża. Wiem, że nie jestem sama. Próbuję się na siłę wybudzić. Udaje się. Znowu wstaję odpalić światło - działa. Już naprawdę nie śpię.
Powyższy opis to dopiero kropla w oceanie kroków, jakie należy podjąć, zanim zrównamy LD z OOBE. Sama w swoim dorobku mam publiczne szkalowanie tego poglądu. Kiedyś weszłam w dyskusję z panem Nieradzikiem i tłumaczyłam mu, że OBE i LD to co innego. Dziś jest mi wstyd z tego powodu, choć owego pana wciąż nie darzę pełnym zaufaniem (ani chyba nawet częściowym).
Fundamentem do tego, by pogodzić LD z OOBE, jest zrozumienie, że w ogólnopojętym astralu jest masa częstotliwości, które cechują się różnymi właściwościami. OOBE kojarzone jest głównie, z tym że chodzimy po rzeczywistości, jaką znamy na co dzień. Zwykle jest to nasz dom, sypialnia, pokój itp. - przestrzeń najbliżej śpiącego ciała. Ten obszar to tzw. międzystan. Jest to przestrzeń, która jest najbliższa fizyczności, dlatego też postrzegamy ją jako rzeczywistą, ponieważ fizyka tej przestrzeni jest bardzo zbliżona do tej, jaka rządzi naszym życiem na co dzień – jest to po prostu coś, co znamy. Czasem pojawiają się inne przedmioty, itp. ale to temat oddzielny, na inny długi post. W każdym razie jest to obszar inny niż ten, w którym odbywa się LD. Świadome sny mają miejsce w obszarze, który jest podatny na nasze myśli, możemy kreować otoczenie, tworzyć przedmioty, a nawet ludzi. W międzystanie, z którym kojarzone jest OOBE, nie mamy takiej możliwości, bo rządzą nim inne prawa (choć czasem może się wydawać, że mamy, ale to też inny, rozległy temat). Efekt? Odbieramy obszar LD i OOBE zupełnie inaczej, przez co wydaje nam się, że są to całkowicie różne stany. Co więcej, w trakcie podróży astralnych możemy dotrzeć do wielu innych częstotliwości, które są całkowicie inne zarówno od LD, jak i międzysatnu kojarzonego z OOBE. Choć trudno w to uwierzyć, niektóre są bardziej realne niż ułamek Twojego życia, w którym czytasz teraz ten tekst.
Chcecie sobie udowodnić, że LD i OOBE to to samo? Spróbujcie się "przefazować" z jednego stanu do drugiego. Jak? Ja znam sposób, jaki pomagał mi w tym nieświadomie w czasie, gdy próbowałam wyjść ze snu - trzeba wzbudzić w sobie silne emocje - poczucie płaczu, sprawianie sobie bólu fizycznego, wzbudzanie bardzo silnej potrzeby wybudzenia się. Ostatnio eksperymentuje również z uczuciem spadania . Gdy wiem, że śnię, to stojąc w miejscu, zamykam oczy, rzucam się do tyłu i nagle budzę się przy łóżku w międzystanie. To moje sposoby, ale wiem, że u innych działa medytacja w świadomym śnie. U mnie się nie sprawdza, bo podczas medytacji w trakcie LD zbiera mi się zawsze na wymioty.
Temat ten jest tak obszerny, że można by książkę napisać. Staram się maksymalnie skrócić tę kwestię. Jedyne co mogę wam zagwarantować, to że jeśli poznacie naprawdę doświadczonego, oobenautę powie wam to samo - LD i OOBE to tzw. podróż astralna. Główna różnica polega na tym, że w jednej częstotliwości macie dużą moc sprawczą, otoczenie jest bardziej plastyczne. Dlatego też zdecydowaliśmy się na założenie społeczności, która porusza oba tematy.
Oczywiście trudno tutaj nie dostrzec fundamentalnej kwestii, która stanowi odwieczny konflikt OBE/LD-maniaków, jak i krytyków tych zjawisk. Sens tego tekstu opiera się na założeniu, że OBE jest prawdziwe. Dzielę się jednak swoją wiedzą i doświadczeniem, jak i innych osób, które zajmują się tym od lat. Wam pozostawiam to do przemyślenia i samodzielnej weryfikacji (dla tych, co chcą oczywiście). Każdy może też mieć inny pogląd i się nim dzielić – błagam tylko, nie powielajmy błędów z wykopa. Odkrywajmy razem tę piękną drogę, nie szydźmy z siebie, nie obrażajmy.
#oobe #ld #swiadomesnienie #swiadomesny
afa52098-6125-47b1-965e-7aec5724ad15
billuscher

Ja jestem zdania że OBE i LD mogą być jednym ale pod jednym warunkiem: nasz umysł działa jak radio, możemy się dostrajać do różnych częstotliwości czyli różnych rzeczywistości a nasze fizyczne "ja" jest zakotwiczone w tym świecie a za pomocą naszego umysłu możemy podróżować po czasie i przestrzeni. Takie podejście stosowali praktycy Remote Viewingu. Problemem z OBE = LD jest fakt tylko dotyczący zjawiska które opisałem, jak to jest możliwe że dźwięki z zewnątrz wpływają na astral?

Perkotka

@billuscher W zasadzie to, co napisałaś, jest idealnie skompresowanym sensem mojego tekstu. Tak, ludzki umysł działa jak radio. Nie mamy trudności jednak ze słyszeniem dźwięków, czy uczuciem, że chce nam się siku. Jak sam zaznaczyłeś, jesteśmy tutaj zakotwiczeni. Nawet jeśli jesteśmy w trakcie podróży, w naszym ciele funkcjonują podstawowe mechanizmy trzymające nas przy życiu. Wszystko jest bardzo dobrze zaprogramowane. Nie uchronilibyśmy się przed śmiercią, gdybyśmy śpiąc, nie słyszeli zbliżającej się zwierzyny. Jesteśmy z tym ciałem zintegrowani, to połączenie kończy się, gdy umieramy i jesteśmy w pewnym sensie jak sygnał bez odbiornika. Co więcej, warto wspomnieć o innym zjawisku - niektórym obenautom udaje się osiągnąć stan, w którym są jednocześnie w obu miejscach. Sama tego doświadczyłam. Jest się jednocześnie i w jakiejś przestrzeni w astralu, widzi się ją, słyszy i jednocześnie leży w swoim domu w łóżku i można widzieć i słyszeć otoczenie wokół niego, nawet można wypowiadać słowa. Ogólnie zjawisko bardzo trudne do opisania słowami. No i jeszcze jedna kwestia - nawet nasza fizyczność jest elementem tego astralu, tyle że w tym obszarze jesteśmy niejako uwięzieni na krótki okres.

billuscher

@Perkotka nie tyle zakotwiczeni co jesteśmy fizyczną emanacją naszej świadomości w tym świecie, świadomość to coś co może się przemieszczać ale może się też manifestować

EternalBeam

Dzięki za interesujący wpis, znalazłem w nich kilka ciekawych informacji. Co jest według Ciebie nie tak z panem Nieradzikiem? Twoje odczucia wynikają z różnicy waszych poglądów i ich zderzenia czy też innej przyczyny? Na tyle na ile oglądałem jego filmy gość wygląda na zupełnie normalnego, spokojnego i skromnego.

Perkotka

@EternalBeam Wszystko z nim w porządku. Po prostu pan ten wchodzi także w tematy ezoteryczne i w moim odczuciu nie stąpa twardo po ziemi, a dla mnie jest to kwestia fundamentalna, ponieważ pragnę, by w przyszłości świat zaczął traktować OOBE poważnie, a z takimi reprezentantami może być ciężko to osiągnąć. Niemniej jednak szanuje Nieradzika i czasem słucham co ma do powiedzenia, bo rzeczywiście jest osobą spokojną i skromną, a i wiedzę praktyczną na temat OBE posiada

Zaloguj się aby komentować