Nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłem jakieś gotowce i zamawiane żarcie. Pamiętam za to, że jak jadałem takie rzeczy, to miałem problemy z kupą, tzn. następnego dnia miałem cały czas sraczkę, cały tron obryzgany razem z kostką do kibla (żeby to tylko raz!) i latałem tak kilka razy dziennie do toalety.
Wczoraj zjadłem pierogi jagodowe z Biedronki oraz pizzę z dostawy, bo kobita nalegała... no i co ja mam dzisiaj? Jest dopiero 9 rano, a ja już siedzę trzeci raz na tronie, chlupie mi non-stop w dupę, a jeszcze mam cały dzień przed sobą. Ja pierdolę, nie było warto
#srajzhejto #zalesie
A smród taki, że sam się zaraz uduszę
@forAwhile Ostatnio zjadłem pierogi jagodowe z Lidla z krótką datą. Jednego dnia jedna paczka oraz paczka ruskich a kolejnego kolejna paczka jagodowych i dopiero na następny dzień lało mi się z dupy. Czy to wina jagodowych nie wiem. Odżywiam się jak szop.
@forAwhile Twoja historia mnie urzekła zażywaj węgiel na rozwolnienie.
to coś masz nie tak z układem pokarmowym, jakiego świnstwa bym nie zjadł nigdy nie miałem z tyłka wylotówki na kielce i w sumie nikt nie znajomych również. dziwne
@forAwhile bo masz pewnie rozpieprzony układ trawienia. Lekarz, badania i dieta.
Osobiście zauważam, że im bardziej uboga dieta tym gorzej reaguje na przykład na kebsa. Jak mam zróżnicowanaą dietę, to mogę po nocach jeść najdziwniejsze rzeczy i poza zapachem nie odczuwam żadnych zmian.
Jak ci chlupie to weź sobie zakryj wodę dwoma albo trzema listkami papieru i będziesz miał z głowy pocałunek posejdona.
@Usyrak powiem ci, że praktykuję tę metodę już od dobrych paru lat, ale czasami ona po prostu nie działa, papier się załamuje i wszystko idzie tak czy siak do góry... może ja robię coś źle.
@forAwhile w sumie mogłem źle poradzić. Ja co prawda mnie ekonomicznie podchodzę. Również kilka lat praktyka jest. Jednakże nie 3 listki, a z 8 w moim przypadku. I w sumie jeszcze się nie zdarzył pocałunek
@Usyrak Też staram się zawsze dawać więcej niż te klasyczne trzy, ale czasami jest mi aż głupio, że tyle tego papieru idzie z tego powodu i dam mniej, żeby było bardziej ekologicznie :D
@forAwhile Tak jak podchodzę w miarę ekologicznie do życia (baterie do właściwego pojemnika, torby foliowe jako zamiennik worków na śmieci itd.) tak w przypadku tego tematu niestety, ekologia u mnie nie jest tak ważna jak komfort.
I nawet na końcówce papieru muszę jakoś zredukować prawdopodobieństwo wodnego szoku :P
znam ten problem
tak gównianej jakości jest "gotowa" żywność, że nieprzyzwyczajony żołądek wymięka
szajsu zwanego kebabem nie ruszam, mrożonej pizzy nawet nie rozważam
a jakbym miał ruszyć garmażerkę z gównianych ingrediencji, to mi po prostu szkoda zdrowia żeby psuć sobie podniebienie jakimiś oszczanymi pierogami.
A pierogi wszelkiego typu po prostu uwielbiam, w szczególności te jakie zrobię sam (´・ᴗ・ ` )
Chyba lepiej zaraz po czymś takim zapodać tabletę na popchnięcie, albo od razu wlać w siebie kefir i niech się dzieje wola nieba, niż potem biegać do kibla jak sztafetę
@VonTrupka dziękuję za przypomnienie w kwestii kefiru, dzisiaj rzeczywiście zapomniałem go wypić na śniadanie! Chyba nie ma lepszego napoju :D
Jakiś czas temu przestałem się odżywiać takimi gotowcami i naprawdę lepiej mi się żyje, nawet psychicznie jest jakoś... lżej. Dorzucić do tego jakąś michę warzyw i naprawdę można zdrowo pojeść, kiedyś było to dla mnie niepojęte.
@forAwhile w opozycji do kefiru stawiam zsiadłe mleko (¬‿¬)
wlewam w siebie, które tylko mam na stanie
peszek, że mi się blender spieprzył i chwilowo popijam na suchara bez dodatków owocowych (´・‸・ ` )
proponuję pociąć w słupki marchewę, zimniory i czerwonego buraka, posypać ziołami (ot, choćby tylko oregano), oprószyć solą, skropić trochę olejem i do piekarnika
W międzyczasie sos śmietanowo-czosnkowy dowolnie doprawiony i ... ojebiesz całą blachę warzyw (´・ᴗ・ ` )
hmmm....chyba jutro sobie zrobię, bo w taki upał to nawet mi się w klawisze nie chce klepać, a co dopiero kucharzyć cokolwiek
coś masz nie halo z układem trawiennym
w życiu nie miałem srania po takich rzeczach
Zaloguj się aby komentować