#kononowicz #barney
19.02.2023
Niedziela po ciężkiemu na Mokotowie
Dzieńdobrydzieńdobrydzieńdobry, po sobotniej pauzie wracamy na antenę - chłopecek już się czuje lepiej, dlatego skoro świt siada za kierykę na poranny patrol.
1. Ciąg dalszy afery tadkowej, Barnej powtarza że nie da się go kupić i że nie będzie brał brudnych pieniędzy - twierdzi, że z TW nie udało mu się dojść do porozumienia i podejrzewa, że to jego psychofan.
2. Antysystemowe, soczyste orędzie ze stekiem bluzgów na dobrze ubranych i uśmiechniętych Ukraińców i Ukrainki, uchodźców, Arabów bijących ludzi po ryjach, kebaby, lewactwo, pedały, urzędy, policję, władze Warszawy i Polski, pisowców, Kaczyńskiego i jego miesięcznice (Ubera nie wychwyciłem). Dodatkowo obrywa się kościołowi, Rydzykowi i księdzom z yt i tiktoka. Każe spierdalać niejakiemu Tomkowi z Krotoszyna (bywalcowi u WSW) i zapowiada, że się do niego kiedyś przejedzie i mu pokaże, po czym się wyłącza.
3. Wieczorem odpala drugiego lajta, w którym kontynuuje swoje orędzie i wałkuje to samo: Ukraina, chujowe wojsko i policja, Turcy, kebaby - nihil novi. Do tego dochodzi wątek smoleński.
4. Pojawia się mocny wątek sakralny - żyjemy w czasach ostatecznych, to wszystko znaki, Szatan czuwa, Bóg ma dość i szykuje reset, tak jak Św. Jan w Apokalipsie napisał.
5. Wakacyjno-agroturystyczny rant na kredyciarzy i bananów, którzy jadą wkurwieni, wracają jeszcze bardziej wkurwieni i nic im nie pasuje.
6. Gdy już wylał co mu leżało na wątrobie i coś zjadł zaczął być trochę pogodniejszy, wjeżdżają sielskie terapeutyczne flashbacki z arkadyjskich czasów dzieciństwa i młodości na bliżyńskim zadupiu.
7. Na zakończenie dostajemy wątek paranormalny o czakramach na Zamku Królewskim w Warszawie i na Wawelu w Krakowie.
Kartka z kalendarza - dokładnie 2 lata temu 19.02.2021 miała miejsce pamiętna wycieczka Zafirką z Kononowiczem i Majorem, która skończyła się obsranymi i obsikanymi fotelami, możliwe że flashbacki z samotnego powrotu Oplem po ciężkiemu wprawiły Barneja w tak depresyjny nastrój
RzecznikHejto

No cóż, facet jest ciężały umysłowo. Taki typowy wioskowy chłopek, który biega po wsi i wali patykiem po sztachetach.


Jednak najbardziej mnie w nim irytuje to gadanie o jedzeniu. Zgadzam się, że kababy to gówno z patykiem ale to wychwalanie polskiego jedzenia, które jest takim samym gównem, to już mnie rozkłada na łopatki. Polskie jedzenie jest tak samo dobre jak polskie samochody i wszystko co polskie. Ciekawe czemu już nie jeździ polskimi cudami techniki, skoro według niego wszystko co polskie to najlepsze na świecie.


Ale to co pierdolił potem o urżniętym krowim łbie na baterie i łowieniu na niego raki, jeżdżeniu w kółko autem bez celu żeby mu się coś w bani resetowało bo inaczej świat wybuchnie jak ten bunkier z licznikiem w lostach to już całkowicie pokazało że on dlatego chodzi na tory bo jest na głowę chory.

Zaloguj się aby komentować