Kebab w Szczecinie - czyli zdrowa rywalizacja
Gastronomiczne "Nie Polityce"
Polska żyje sporem politycznym, istniejemy w jakimś dualizmie światopoglądowym, gdzie każdy powinien posiadać pakiet niezmiennych poglądów. Pozornie strony sporu chcą zwalczać się nawzajem, choćby na śmierć. Czasem dochodzi do incydentów agresji, które przerażają racjonalnych mieszkańców. Co gorsza, nawet instytucje kultury próbujące malować się na obiekty ponad podziałami, od początku deklarują swoją przynależność, żeby nikt nie miał wątpliwości. "Zapraszamy wszystkich, ale my ustalamy zasady demokracji programowo". W tym świecie dwoistości mamy inny spór, ale znacznie przyjaźniejszy ludziom.
Wojna Kebabów
Niezależnie od politycznych sympatii czy poglądów, nikt nie kwestionuje wartości kebaba w mieście Szczecin. Utarło się przez lata, że istnieją dwie instytucje gastronomiczne, stanowiące niejako odzwierciedlenie dualizmu Polaków. Chodzi o Mak-Kwak i Bar Rab. Choć przez lata najwięcej lokali miał ten pierwszy, to ten drugi obrastał nie mniejszą, a nawet większą legendą. Co ciekawe, mimo zarzutów o niewysoką jakość, obydwa lokale cechują się odmiennym podejściem do smaku kebaba. Dzięki temu nie stanowią realnej konkurencji, a po prostu wybór, którego instytucje kulturalne nie zawsze dostarczają.
Konflikt jest więc tak naprawdę zdrową rywalizacją, wiążącą wiele przyjaźni. Poglądy mogą być różne, ale mało kto odmówi po dobrej imprezie wizyty w jednym z najbardziej znanych kebabów w mieście Szczecin. Wchodząc tam nie czujesz się jakbyś odwiedzał siedzibę jakiejś partii, a raczej jak integralną wspólną część miasta, jak park czy plaża. Jeden z zapytanych mieszkańców miasta odpowiedział:
- Straciłem wszystkich znajomych, odwrócili się ode mnie bo byłem zwykłą szmatą. Ale kiedy przychodzę na szczecińskie kebaby, czuję się tak jakbym dalej bawił się z moimi przyjaciółmi. To mnie pokrzepia. Czasem nawet usłyszę melodię sprzed lat, jakąś piosenkę, przy której się bawiłem.
Ktoś inny powiedział, że jada tylko Frytburgery:
- Ceny są coraz wyższe, ale dziesięć lat temu bardzo się dziwiłem, że tak dobre danie jest tak niedrogie. Dzisiaj bardzo mnie cieszy, że za moje ulubione jedzenie mogę uczciwie zapłacić, nawet jeśli to efekt inflacji i wysokich kosztów prowadzenia działalności. Ten smak wart jest sporej części wypłaty.
A dla was co oznacza Kebab w Szczecinie? Czy to konflikt czy porozumienie poza podziałami?
Czekamy na listy czytelników.
Komentarze pod artykułem zostały włączone, zapraszamy do dyskusji.
#podszczecinemde
#szczecin #kebab #foodporn
Gastronomiczne "Nie Polityce"
Polska żyje sporem politycznym, istniejemy w jakimś dualizmie światopoglądowym, gdzie każdy powinien posiadać pakiet niezmiennych poglądów. Pozornie strony sporu chcą zwalczać się nawzajem, choćby na śmierć. Czasem dochodzi do incydentów agresji, które przerażają racjonalnych mieszkańców. Co gorsza, nawet instytucje kultury próbujące malować się na obiekty ponad podziałami, od początku deklarują swoją przynależność, żeby nikt nie miał wątpliwości. "Zapraszamy wszystkich, ale my ustalamy zasady demokracji programowo". W tym świecie dwoistości mamy inny spór, ale znacznie przyjaźniejszy ludziom.
Wojna Kebabów
Niezależnie od politycznych sympatii czy poglądów, nikt nie kwestionuje wartości kebaba w mieście Szczecin. Utarło się przez lata, że istnieją dwie instytucje gastronomiczne, stanowiące niejako odzwierciedlenie dualizmu Polaków. Chodzi o Mak-Kwak i Bar Rab. Choć przez lata najwięcej lokali miał ten pierwszy, to ten drugi obrastał nie mniejszą, a nawet większą legendą. Co ciekawe, mimo zarzutów o niewysoką jakość, obydwa lokale cechują się odmiennym podejściem do smaku kebaba. Dzięki temu nie stanowią realnej konkurencji, a po prostu wybór, którego instytucje kulturalne nie zawsze dostarczają.
Konflikt jest więc tak naprawdę zdrową rywalizacją, wiążącą wiele przyjaźni. Poglądy mogą być różne, ale mało kto odmówi po dobrej imprezie wizyty w jednym z najbardziej znanych kebabów w mieście Szczecin. Wchodząc tam nie czujesz się jakbyś odwiedzał siedzibę jakiejś partii, a raczej jak integralną wspólną część miasta, jak park czy plaża. Jeden z zapytanych mieszkańców miasta odpowiedział:
- Straciłem wszystkich znajomych, odwrócili się ode mnie bo byłem zwykłą szmatą. Ale kiedy przychodzę na szczecińskie kebaby, czuję się tak jakbym dalej bawił się z moimi przyjaciółmi. To mnie pokrzepia. Czasem nawet usłyszę melodię sprzed lat, jakąś piosenkę, przy której się bawiłem.
Ktoś inny powiedział, że jada tylko Frytburgery:
- Ceny są coraz wyższe, ale dziesięć lat temu bardzo się dziwiłem, że tak dobre danie jest tak niedrogie. Dzisiaj bardzo mnie cieszy, że za moje ulubione jedzenie mogę uczciwie zapłacić, nawet jeśli to efekt inflacji i wysokich kosztów prowadzenia działalności. Ten smak wart jest sporej części wypłaty.
A dla was co oznacza Kebab w Szczecinie? Czy to konflikt czy porozumienie poza podziałami?
Czekamy na listy czytelników.
Komentarze pod artykułem zostały włączone, zapraszamy do dyskusji.
#podszczecinemde
#szczecin #kebab #foodporn
Frytburger - dawno tego nie jadłem, ciekawe czy dają tam jakiegoś normalnego kotleta czy G... z mom-em
@FrytBajt2057 W rabie jadłem jakiegoś kotleta wieprzowego... niby u nich kręcone ale chyba z miesa garmażeryjnego
@Nuszek @wzr1one Mi te kotlety smakowały. Nie uważam, że smak jest wymiarem jakości, ale to na pewno były lepsze konstrukcje niż drobiowy mielony z klasycznej budki
@FrytBajt2057 mi też smakowały jak byłem młodszy, teraz trochę bardziej staram się patrzeć na to co jem
@Nuszek Podobnie jak ja. Czasem zjem jakiegoś kebaba, ale po solidnym odwyku na nowo odkryłem wiele zwykłych smaków i nie potrzebuję zbyt wiele soli.
Zaloguj się aby komentować