Wbrew pozorom otwarcie i utrzymanie takiej naleśnikarni w obecnych czasach to nie jest takie proste, już nawet pomijam lokalizację bo to głównie od tego zależy powodzenie danego biznesu.
Załóżmy, że otwieramy taki biznes.
Początkowa inwestycja 50.000 zł.
Zakup kontenera morskiego 7000
Dzierżawa terenu z kaucją 3000
Przebudowa i aranżacja dodanie sanitariatów witryn, okien etc 20.000
Wyposażenie tj meble sprzęty 10.000
Zatowarowania nie liczę
Zatrudnienie 3 osób z pensją najniższej krajowej [15.330 miesięcznie]
Teren [2000 miesięcznie]
Media [600 miesięcznie]
Utylizacja odpadów [250 miesięcznie]
Reklama [100 miesięcznie]
Leasing auta [1500 miesięcznie] lub prowizja dla operatora dostaw w podobnej kwocie
Zus [2000 miesięcznie]
Kosztów jeszcze bym trochę znalazł jak np. Zakup ciuchów dla obsługi, pranie ich, jakieś środki chemiczne itp itd ale zróbmy stałe 5% sumy wszystkich kosztów więc mamy tak
21780 + 5% = 22869
22869 miesięcznie kosztów dla zwykłej hehe nleśnikarni.
Teraz przeliczmy ile musimy ogarnąć naleśników by zarobić na koszty
Cena naleśnika zakładamy że wynosi 15 zł
Zatem, żeby zarobić na koszty musimy wykonać i sprzedać 1524 naleśniki ale hola hola przecież one nie biorą się z powietrza, załóżmy zatem że na każdym naleśniku mamy 80% zysku czyli koszt wykonania to 20% (choć jest dużo wyższy)
Zatem by wyjść na zupełne 0 musimy wykonać i sprzedać 1905 naleśników
Pomijam oczywiście sytuacje, że np. Jakiś pracownik pójdzie na l4 czy weźmie urlop no i w ogóle pomijam fakt, że ktokolwiek chciałby dymać w naleśnikarni za najniższą krajową 5 dni w tygodniu (w tym w soboty i niedziele) w godzinach np. 11:00 - 19:00 czy 12:00 - 20:00.
1905 naleśników to jest mocno zaniżona liczba i podzielić ją na miesiąc to około 63 naleśniki dziennie.
Ta liczba zacznie nam się rozjeżdżać, bo część klientów płaci kartą, część zamówi przez operatora wiec każdorazowo odfruwa kolejne kilka %
Spokojnie można przyjąć, że próg rentowności spocznie na 80 sprzedanych naleśnikach codziennie bez ani dnia przerwy.
Czyli jeśli naleśnikarnia pracuje od 11 do 21 musi ogarnąć 8 sprzedanych naleśników w godzinę by zarobić tylko i wyłącznie na swoje koszty.
Ja jako biznesmen otwierając jakikolwiek biznes chciałbym na nim coś zarabiać, czyli taka naleśnikarnia najlepiej jakby przynosiła np. 30% zysku dla mnie przy takim założeniu ekipa musiałaby zrobić i sprzedać co najmniej 104 naleśniki dziennie tj 10 na godzinę.
Chyba nie muszę tłumaczyć, że samo wykonanie tego jest delikatnie mówiąc trudne, a całodniowa kolejka ludzi pod okienkiem przez 7 dni w tygodniu nie istnieje praktycznie w żadnym miejscu na świecie.
Nie wspominam nawet o podatku dochodowym czy tam o ryczałcie 8,5% od każdego paragonu.
Nie przytaczam innych rzeczy, operuję tylko na cyfrach tu i teraz.
Otwarcie i utrzymanie naleśnikarni w p0lsce to nie jest taka oczywista rzecz i niestety takie wyliczenia dotyczą każdego biznesu stąd mamy odpływ firm.
Szydzenie z tego to szydzenie z każdego przedsiębiorcy prowadzącego gastronomię i nie tylko.
Pomijam wątek polityczny i to jaki dzban to prowadził.
#polityka #biznes #gownowpis #wlasnafirma
@Odwrocuawiacz hahaha halyna slyszalos co ten yy kaczenski pedziol na przesuchoniu? hahaha suchej pedziol temu jak mu tam ze lon nalesnikow niy umi zrobic hahaha nooo kaczeeenski ty ich mosz w lapie haha dobre pusc mi tera co z noszymi rolnikami czy juz tych UPOWcow zabili kurrrrra
@Rudolf żarty żartami ale na głównego aktora komisja nie przygotowała się w ogóle...
@Odwrocuawiacz W gastronomii lokale bardzo często są likwidowane jak nie są sieciówką/franczyzą. To żadna tajemnica.
@Ragnarokk Całe szczęście większość ludzi otwierających biznesy nie robi wcześniej żadnych wyliczeń ani planów. Po prostu coś im się wydaje i lecą na żywioł. Niektórym ostatecznie się udaje.
@Basement-Chad Taaaa, moja żona zawodowo się zajmowała wycenami projektów i jak zobaczyła wyliczenia kiedy z kumplami biznes zakładałem to nas wyśmiała, ale mija już trzeci rok i nie zanosi się nic by się kończyło. Choć oczywiście teraz jesteśmy świadomi, jak zupełnie nie byliśmy świadomi branży poza tym, że jest nisza
@Odwrocuawiacz generalnie przed otwarciem biznesu, jeżeli inwestujesz w niego więcej niż 5k warto byłoby zrobić jakąś analizę czy to w ogóle ma sens.
@viollu no więc wykonałem prostą analizę, a czy ma sens to już każdy sobie sam odpowie.
Nie ważne czy inwestujesz 100 zł czy 100.000 zł inwestycja z założenia ma być rentowna i przynosić zysk.
W dzisiejszych czasach nawet posiadając samochód i chcąc zostać taksówkarzem trzeba się głęboko zastanowić i przekalkulować czy się opłaci.
Są małe zusy i ulgi na pierwszą działalność ale one nie trwają wiecznie.
Moja ma swój biznes i szczerze mówiąc mocno zastanawiamy się czy tego nie zamknąć, swoich stałych wieloletnich klientów ogarnąć "na czarno" dodatkowo z pracy chałupniczej jest w stanie wyciągnąć 2500-4500 netto więc sumarycznie miesięcznie wyjdzie spokojnie 7-8k netto (lub nawet więcej) siedząc w domu i pracując po 3-5 godzin dziennie.
@Odwrocuawiacz ja właśnie zamknąłem biznes bo janusze z szarej strefy byli bardziej konkurencyjni.
@Odwrocuawiacz akurat z założeniem rentowności każdej inwestycji się nie zgodzę ponieważ nieraz doświadczenie zdobyte jest ważniejsze niż dochód. Można to nazwać badaniem rynku. Wielokrotnie przepaliłem kilka/kilkanaście tys "by spróbować". Powiedzmy, że i tak ratio inwestycji mam powyżej 50% zysku.
Ozdoba nabijających się z tych naleśników, w życiu złotówki poza administracją publiczną nie zarobił. Zaczął od samorządu, później do rządu... Typowy urzędniczy pasożyt, gardzący swoimi żywicielami.
Zaloguj się aby komentować