Jestem po pierwszym dniu szkolenia z teorii na drony i mam pewne przemyślenia. Niektórzy nie powinni brać się za uczenie ludzi jednak. Mieliśmy 2 prowadzących. Jeden charyzmatyczny, rozgadany. Aż miło się go słuchało nawet jak gadał o różnych dyrektywach i innych takich. Zachęcał ludzi do dyskusji, no cud, miód, malina. Był też drugi... tematy teoretycznie ciekawsze, bo osiągi dronów, warunki pogodowe itp. I kurde za każdym razem kiedy się odzywał, miałem ochotę zasnąć facet dosłownie czytał prezentację, którą nam pokazywał. Wyglądało to tak, jakby w ogóle widział ją pierwszy raz, bo niekiedy nawet przy czytaniu się zacinał. Najlepsze, że w pewnym momencie powiedział, że on chce nas jak najwięcej nauczyć i dlatego dopowiada tyle historii do tego xdddd dopowiadał dosłownie zero. Jedyne zmiany były jak źle przeczytał jakieś słowo na prezentacji.
Eh, aż się sfrustrowałem przez to, ale wytrzymie, za bardzo się zajarałem tematem.
Zastanawia mnie tylko dlaczego ktoś, kto zdecydowanie nie ma do tego drygu zabiera się za uczenie innych. I dlaczego firmy zatrudniają takich ludzi Oo
Eh, aż się sfrustrowałem przez to, ale wytrzymie, za bardzo się zajarałem tematem.
Zastanawia mnie tylko dlaczego ktoś, kto zdecydowanie nie ma do tego drygu zabiera się za uczenie innych. I dlaczego firmy zatrudniają takich ludzi Oo
Zaloguj się aby komentować