Jesse Livermore – Spekulant, geniusz, tragiczna postać Wall Street

„_To ostatnie zdjęcie, jakie zrobisz. Jutro wyjeżdżam na bardzo długo_” – powiedział Jesse Livermore fotografowi w jednym z nowojorskich klubów nocnych. Fotograf uwiecznił 63-letniego „niedźwiedzia z Wall Street” wraz z jego żoną. Zaledwie 24 godziny później, 28 listopada 1940 roku, Jesse Livermore, który czterokrotnie zdobywał i tracił ogromne fortuny na Wall Street, odebrał sobie życie w hotelu Sherry-Netherland na Manhattanie. W liście pożegnalnym napisał, że jego „życie było porażką”.

Dziś przypada 84. rocznica jego tragicznej śmierci – szczególny moment, by przypomnieć historię niezwykłego spekulanta, którego życie było pełne kontrastów.

Wraz z @SzymonMachalic1
odwiedziliśmy hotel Sherry-Netherland, w którym doszło do tego tragicznego zdarzenia. Udało nam się zrobić kilka nagrań i zdjęć – szczegóły znajdziecie w artykule @strefainw
oraz @StrefaGlobal
. Link wrzucam w komentarzu

Spekulant, geniusz, tragiczna postać Wall Street

Jesse Livermore, znany jako „Boy Plunger” i „Niedźwiedź z Wall Street”, to postać, która na trwałe zapisała się w historii giełdy. Był jednym z najwybitniejszych spekulantów, a jego życie to historia pełna sukcesów, dramatycznych upadków oraz osobistych tragedii. Livermore już od młodości wyróżniał się niezwykłym talentem. Jego geniusz w analizie ruchów cenowych objawiał się zdolnością do zapamiętywania szczegółowych danych rynkowych. Dzięki tej umiejętności mógł przewidywać zmiany z niemal matematyczną precyzją, co dawało mu istotną przewagę na rynku. Zaczynał w bucket shopach, gdzie jako nastolatek zarabiał drobne sumy, obstawiając ruchy cen. Po kilku sukcesach u lokalnych brokerów jego reputacja rosła, a właściciele lokali zaczęli zakazywać mu wstępu. Był zmuszony stosować przebrania i fałszywe nazwiska, by kontynuować spekulacje. Jego pierwszym wielkim triumfem była inwestycja w akcje Northern Pacific Railway, dzięki której w wieku 24 lat zamienił 10 000 dolarów w pół miliona dolarów.

Jego kariera nabrała tempa, a największy rozgłos przyniosły mu spekulacje w czasie kryzysów giełdowych. W 1907 roku, grając na spadki cen akcji, zarobił swoją pierwszą wielką fortunę. Powtórzył to w 1929 roku, podczas wielkiego kryzysu, zgarniając ponad 100 milionów dolarów.

Mimo tych sukcesów Livermore nie unikał upadków. Kilkukrotnie bankrutował, tracąc cały majątek. Mawiał: „Tracąc pieniądze, zdobywałem doświadczenie i wiedzę o tym, czego nie należy robić. Każda porażka przygotowywała mnie na kolejną szansę”. To właśnie dzięki takiemu podejściu potrafił nie tylko odbudować swój majątek, ale także doskonalić swoje metody inwestycyjne.

Livermore był również świadomy swoich słabości. Aby zabezpieczyć rodzinę przed swoimi potencjalnymi porażkami, zainwestował 900 000 dolarów w roczną rentę, która zapewniała utrzymanie jego żonie i dzieciom. Co ciekawe, jedynym warunkiem tej inwestycji było to, że Livermore sam nie mógł korzystać z tych pieniędzy. Ta decyzja podkreślała jego samokrytykę i odpowiedzialność za najbliższych.

W ostatnich latach życia Livermore stracił wiarę w siebie. Był rozdarty między postrzeganiem siebie jako utalentowanego spekulanta a hazardzisty, któremu jedynie sprzyjało szczęście. Jak mawiał: „Pod koniec życia nie wiedziałem już, kim jestem – geniuszem czy przypadkowym szczęściarzem”. Te wątpliwości i wewnętrzny chaos przyczyniły się do jego depresji, która ostatecznie doprowadziła go do tragicznego końca.

Postać Livermore’a jest symbolem zarówno geniuszu inwestycyjnego, jak i kruchości ludzkiej psychiki. Dziś, w rocznicę jego tragicznej śmierci, przypominamy tę niezwykłą postać, która zainspirowała kolejne pokolenia inwestorów. Jego przekonanie, że „ludzka natura na rynkach się nie zmienia”, pozostaje aktualne do dziś, a jego historia przypomina, że giełda to nie tylko liczby, ale przede wszystkim emocje.

https://x.com/MgShelby/status/1862109506395632079

#gielda #wallstreet #spekulacja #jesselivermore #usa #ciekawostki
40d5d86e-23cc-4617-95a9-24edff983b64

Zaloguj się aby komentować