Jeśli zatrzymanie Janusza Palikota miało być sukcesem prokuratury i dowodem na to, że ozdrowiała, to pokazało raczej, że ziobrowe standardy trzymają się dobrze.

Począwszy od teatralnego zatrzymania, podczas którego użyto – wbrew ustawie o środkach przymusu bezpośredniego (art. 6) – środków nieadekwatnych: skucia i przewożenia na przesłuchanie w świetle kamer. Nie dowiedzieliśmy się, dlaczego nie skorzystano z normalnej drogi: wezwania na przesłuchanie w charakterze podejrzanego. Nie wiemy, dlaczego został skuty. Miał broń? Stawiał opór?

Wypowie się sąd, do którego obrońcy złożyli zażalenie na sposób zatrzymania. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, co mówią o tym, jak potraktowano korespondencję adwokata z klientem znalezioną w jego telefonie. Tym bardziej że potwierdza to prokurator, a różnica polega na interpretacji prawa: adwokat Jacek Dubois, a za nim prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati, uważa, że była chroniona tajemnicą, zaś prokurator Łukasz Kudyk z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej – że nie. Z tym że nie do końca potrafił odpowiedzieć na pytania dziennikarzy dlaczego.

https://siedlecka.blog.polityka.pl/2024/10/07/test-palikota/?nocheck=1

#polityka
maximilianan

@smierdakow to zatrzymanie to blamaż prokuratury i CBA. W sensie może i dobrze, że zatrzymali, ale cała otoczka to żart.

Zaloguj się aby komentować