Jan Ptaszyn Wróblewski zmarł w wieku 88 lat. Był ikoną polskiego jazzu
Onet#muzyka
Głos Ptaszyna i Trzy Kwadranse, to był niezapomniany klimat
@Scooter hehe, i ulubione "dzienniczki". Słuchało się tego w nocy, a wyobraźnia sama malowała ten świat niezliczonych wyjazdów, koncertów i przygód. I prawie zawsze Ptaszyn odgrzebywał jakieś nagranie z owego koncertu. Cudo.
Osobiście miałem okazję uścisnąć mu dłoń po którymś z koncertów (grał wtedy na saksofonie barytonowym). Nikt by nie uwierzył, jak bardzo Ptaszyn był drobnej budowy ciała I jak bardzo "Ptaszyn Wróblewski" do niego pasowało
@MarianoaItaliano dosłownie kilka dni temu rozmawiałem z człowiekiem z zagranicy o polskim jazzie, o Ptaszynie oczywiście też
no i mimo, że jazz w tych okolicach to nie jest to, co lubię najbardziej, to jednak to jak Ptaszyn opowiadał o utworach, koncertach i historiach z działań muzyków słuchałem z przyjemnością.
Widziałem go kiedy miał 60 lat, wyglądał na 90, ale grał zajebiście.
@jerekp Ha! I to też jeden z niewielu jazzmanów, który zmarł ze starości, a nie na.... chorobę jazzmanów....
Zaloguj się aby komentować