Z doświadczenia wiem że jest masa rzeczy które po prostu nie działają:
-
samochody, małe zabawki etc. - dają frajdę na krótką chwilę a później idą do pudła z innymi zabawkami
-
puzzle - mnie interesuje >1000 elementów, dzieci tylko ~100
-
ciastolina - dzieci się świetnie bawią, ja niezbyt
-
modele z klocków - tu trochę lepiej, ale tez bez szału
-
zabawy edukacyjne - sam zbytnio radości z tego nie mam a dzieci raczej też do tego nie lgną
-
gry komputerowe - to działa, ale niestety większość ciekawych gier zawiera przemoc w ogromnej ilości, więc automatycznie lista dostępnych pozycji jest dość uboga
#dzieci
#zabawki
@krokietowy uGears, ale trochę drogie
@krokietowy dobble, gra "granie w nawlekania", tory przeszkód, gra w piłkę na różne sposoby, wspólne bazgranie po tej samej kartce, wyklejanie (ale nie gotowce, tylko sam kminisz elementy i potem to składacie do kupy na kartce), buzie z plasteliny na talerzykach papierowych, tablica z klockami do budowania obrazków...
Ze stacjonarnych? Jenga, karty wszelkiej maści.
Jak lubisz się ruszać, bierz dzieciaka do lasu i daj mu się bawić tym, co znajdzie. Gotowe zabawki potrafią upośledzać wrodzoną kreatywność.
@krokietowy GeoMag męczymy to już 2 rok, Lego, Planszówki (ale takie szybkie np. Eksplodujace Minionki), bierki, piasek kinetyczny, ciecz nienewtonowska ( z mąki ziemniaczanej z wodą), wszelkiej maści gluty.
Jak pisała @moll dobble są ekstra można grać na kilka sposobów.
Zapisz dzieci do ZHP to same zaczną przynosić zabawę do domu ze zbiórek ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bo to co pisze @ewa-szy jest po części prawdą, moi sami teraz po zbiórkach robią różne szajsy z szyszek czy patyków gdzie wcześniej nie potrafiłem ich zachęcić. Wpływ grupy rówieśniczej raz w tygodniu przez 2 godziny jednak zmienia im postrzeganie na możliwe funkcjonalności patyka, szyszki czy sznurka.
Zaloguj się aby komentować