Jaka jest realna szansa na to, że po rozmowie z psychem o moim uzależnieniu i poproszeniu o benzodiazepiny w celu złagodzenia swojej pokusy raz na jakiś czas on się zgodzi? Chodzę prywatnie a doktor mnie chyba lubi nawet. Mój pomysł może być absurdalny, ale niestety problem mam duży, bo mimo że jestem w stanie wytrzymywać bez używek, to po prostu odechciewa mi się żyć jak za długo jestem w trzeźwości. A tak to chociażby była prowadzona redukcja potencjalnych szkód, gdybym miał w jakimś momencie poważnie pęknąć i na własną rękę czegoś szukać.
Tak wiem, jestem okropny.
Tak wiem, jestem okropny.
Zaloguj się aby komentować