Hejo. Niniejszym wrzucam opowiadanie, które Wam obiecałem. Nie jest ukończone, ale myślę, że nawet taki fragment, jaki jest się Wam spodoba :3
TL;DR: niżej jest pornograficzne opowiadanie, wchodzicie na własną odpowiedzialność. #gejto #tworczoscwlasna #teczowepaski #seks
Marzy mi się zima. Na zewnątrz hula wiatr, drobinki śniegu i lodu ranią twarze ludzi przemykających ulicami. A w ciepłym mieszkaniu w bloku jest dwóch chłopaków, prawdopodobnie również ciepłych. Znali się z internetu, poznali się na portalu ze śmiesznymi obrazkami, jeden z nich był uczniem katolickiego liceum, drugi uwielbiał się ubierać w spódniczki i rajstopki. Wydawałaby się to może troszkę nieortodoksyjna pasja, ale przecież nie było to nic szkodliwego, prawda? Rodziny miały wielkie nadzieje dotyczące obu chłopców, myślano, że obdarują rodziców wnukami, będą dobrymi, odpowiedzialnymi obywatelami... Jednak tego pięknego zimowego wieczoru miał wydarzyć się przełom, który na zawsze zmieni obu chłopaków i nieodwracalne zniszczy ich możliwości posiadania potomstwa. Tak więc...
Chłopcy spotkali się w południe na dworcu PKP, bardzo podekscytowani spotkaniem. Byli wrażliwymi ludźmi, więc nie chcieli spotykać się na nocny rajd po miejskich barach i klubach i kończyć spotkanie nad ranem gdzieś w rowie albo na izbie wytrzeźwień. Nie, ich plan był inny. Mieli zamiar spędzić ten czas we dwóch, przy winie, pizzy i serialach. A przynajmniej na to się umówili... Najpierw poszli na spacer. Wiatr boleśnie smagał twarze lodowatymi okruchami śniegu. Spędzili czas rozmawiając ze sobą, przechadzając się białym od zalegającego na ziemi puchu miastem, podziwiali zachodzące szybko słońce. Wspólnie kupili butelkę wina, aby po powrocie do pokoju hotelowego odpowiednio się rozgrzać i uchronić przed zapaleniem płuc. Tak więc, gdy wrócili do pokoju, ściągnęli z siebie swoje wierzchnie ubrania i przytulili się celem rozgrzania.
- Gabryś, mówiłeś coś o przyprawach... - powiedział starszy chłopak. - Jak masz jakieś ze sobą?, może zagrzalibyśmy to winko z goździkami albo anyżem...
- O nieee, ja nie lubię anyżu! - zaprotestował licealista. - Ale mam goździki i parę innych fajnych przypraw, które pasują do winka. - uśmiechnął się.
- Ty podstępny... - odwzajemnił uśmiech starszy chłopak. - To dlatego tak namawiałeś mnie na winko?
- Trochę tak. - przyznał się Gabriel. - Ale z drugiej strony, Dawid, zgodziłeś się. Nie udawaj teraz, że wcale nie chciałeś!
- No dobrze, spryciarzu, chciałem. - przyznał się Dawid i przytulił chłopaka. Tamten się lekko zarumienił i objął studenta.
- Jesteś taki cieplutki... - szepnął. - Mogę cię pocałować?
- Mówiłeś, że to spotkanie zapoznawcze, a nie randka! - rzucił oskarżycielsko Dawid. - I już chcesz się całować? Chyba to nie ja tutaj jestem tym ciepłym. - mruknął złośliwie. Gabryś, ignorując zaczepkę, delikatnie pogładził długie włosy Dawida i pocałował go w usta.
- T-to mój pierwszy raz, gdy całuję tak inną osobę. - powiedział zawstydzony. Dawid, również zarumieniony, uśmiechnął się.
- Zaczekajmy z tym jeszcze chwilę, bo zaczniesz mnie rozbierać w tym przedpokoju. Chciałbyś przygotować to grzane wino? Ja pójdę do sypialni i zobaczę, co takiego tam jest, dobra? - pogładził chłopca po policzku i z plecaka wyciągnął zimną butelkę czerwonego wina. Gabriel wziął wino i poszedł do kuchni.
Po chwili niewinny młody chłopiec wszedł do sypialni, trzymając w dłoniach kubki z gorącym parującym winem. Zapach cynamonu, goździków, skórki z pomarańczy i par alkoholu sycił powietrze upojnym aromatem...
- Dawidku, zagrzałem już winko. - powiedział licealista, rozkoszując się zapachem napoju. Rozglądnął się po pokoju. Duże podwójne łóżko, idealnie zaścielone, zajmowało dość dużą część sypialni, po obu jego stronach stały małe stoliczki nocne z postawionymi na nich ażurowymi lampkami. Sceneria była bardzo przyjemna. Jednakże powinna była zawierać młodego chłopaka w rurkach i koszuli, a on właśnie gdzieś zaginął. Gabryś z niepokojem odłożył kubki na stolik nocny obok szerokiego łóżka. Drzwi szafy były uchylone.
- Dawid? - zapytał niepewnie licealista. Tknięty przeczuciem chłopiec podszedł do szafy i otworzył drzwi. Ukryty tam Dawid wyposażony w kajdanki objął mocno chłopaka, zatrzaskując mu nadgarstki za plecami.
- Nie bój się, Gabryś - szepnął Dawid do ucha przestraszonego złotowłosego. Ujął go delikatnie za łokieć i zaprowadził do łóżka, a Gabryś posłusznie podążał za starszym chłopakiem. Usiedli na skraju łóżka obok szafki nocnej. Dawid objął ręką młodszego chłopca i wziął jeden z kubków z grzańcem.
- Który jest mój? - spytał.
- W obu kubkach jest t-to samo. - odparł ze strachem licealista. Widać było po nim, że się bał. Dawid wypił odrobinę eliksiru. Uśmiechnął się błogo i przystawił kubek do ust związanego. Tamten skosztował napoju.
- Dlaczego mnie skułeś kajdankami? - spytał z niepokojem w głosie. Dawid swoim palcem wskazującym robił kółeczka wokół guzików koszuli na ciele licealisty. Coraz to niżej, i niżej...
- Wiesz Gabryś, pamiętam jak mi mówiłeś, że torturują cię myśli o nocy we dwoje z jakimś chłopakiem... Zabawię się w złotą rybkę i spełnię to twoje życzenie. A jak będziesz miał jeszcze inne to też coś zrobimy w ich kwestii. - powiedział cicho, po czym pocałował Gabriela w policzek. Tamten się zarumienił, niepokój zniknął z jego twarzy, ustąpił zakłopotaniu i wstydowi.
- Yyyyyymm... A-ale jak to tak, czy na pewno możemy? No bo to jednak tak n-no... - wyjąkał niepewnie. Dawid się tylko uśmiechnął.
- Może wypijemy to winko, co? Miało nas rozgrzać po naszym spacerku w zimnie i śniegu, trzeba wypić zanim wystygnie. - zaproponował, biorąc kubek w dłoń.
Wstał z łóżka i usiadł Gabrysiowi na kolanach, całując go w usta. Chłopiec był już czerwony jak buraczek. Wstyd i zakłopotanie przegrywały walkę, umysł chłopaka, jak cysterna z benzyną, stawał w płomieniach rozbudzonej przez Dawida rządzy i horności. W majteczkach Gabrysia robiło się już coraz mniej miejsca.
- P-proszę, jeszcze raz. - szepnął błagalnie Gabryś. - Pocałuj mnie jeszcze raz.
Dawid z wielką przyjemnością spełnił prośbę. W końcu tego wieczoru miał być złotą rybką Gabrysia. Chwila trwała, gdy starszy chłopak poczuł coś twardego napierającego na jego udo. Z zaciekawieniem odłożył kubek na szafkę i zaczął dłonią szukać dziwnej anomalii w okolicach krocza Gabriela. Szybko ją znalazł. Była ciepła, duża i pulsowała lekko.
- A co my tutaj mamy? - spojrzał z uśmiechem na właściciela anomalii. - Przyznaj się Gabryś, jakie grzeszne myśli snujesz w tej chwili?
- N-nie no, ja grzecznym chłopcem jestem. Dawidku, proszę, rozkuj mnie. - jęknął Gabriel.
Student rozpiął spodnie chłopca.
- Jeju, takie skarby przede mną chowałeś... - mruknął. Bokserki, które miał na sobie Gabryś wyglądały jak namiot, materiał prężył się wokół pokaźnego kształtu... Dawid delikatnie położył skutego chłopaka na plecy.
- Dawid, proszę mnie rozkuć. - rozległo się stanowcze żądanie. Chłopak spojrzał na swojego partnera.
- A co jeśli mi uciekniesz? - zapytał.
- N-nie uciekłbym ci. - jęknął licealista. - Poza tym już się bierzesz za rozbieranie, a nie zadbałeś o odpowiednią grę wstępną. Poprzytulajmy się jeszcze. - dodał, uśmiechając się wstydliwie. Dawid przewrócił Gabriela na brzuch i otworzył kajdanki kluczykiem. Odłożył je na szafkę, gdy nagle leżał na łóżku, mocno przytulony przez Gabrysia.
- To co, rozbierzemy się i wypijemy winko? - szepnął chłopak.
- Gabryś, ty jeszcze jesteś za młody na takie rzeczy, dla ciebie mam herbatkę ziołową. - droczył się Dawid.
Gabryś, uśmiechając się złośliwie, wsadził rękę pod sweter i koszulkę, którą miał na sobie Dawid, chwytając płaską pierś starszego chłopca.
- Ejj, masz zimną dłoń! - wzdrygnął się student. Chłopiec tylko zachichotał i wycofał rękę.
- Myślę, że powinniśmy się rozgrzać. Kołderką na zewnątrz i grzańcem od wewnątrz... - zaproponował kusicielsko. - Tylko...
Dawid spojrzał na oczy młodszego chłopaka, które błyszczały się figlarnie.
- M-myślę, że możemy już się pozbyć tych ubrań, żebyśmy się nie przegrzali pod tą kołdrą. - dokończył licealista, czerwieniąc się jak panna. Dawid poczuł satysfakcję. Przytulił mocno chłopaka, po czym pocałował go czule.
- Mogę najpierw ja ciebie? - zaproponował, powoli rozpinając guziki koszuli Gabrysia. Tamten odpowiedział wstydliwym uśmiechem i kiwnięciem głowy. Po niedługiej chwili, kilku złośliwych docinkach i chichotach chłopcy siedzieli grzecznie obok siebie na łóżku oparci o zagłówek, z rączkami na kołderce, a dłonie grzali kubkami z rozgrzewającą miksturą, sącząc napój od czasu do czasu. Rozrzucone w bezładzie ubrania leżały na podłodze.
- Może cały kubek to za dużo? - zasugerował Gabriel. Dawid tylko spojrzał na niego niepewnie, nic nie mówiąc. Tamten wytrzeszczył oczy.
- Już wypiłeś? - zdumiał się. Odłożył swój kubek i zajrzał do kubka Dawida. Na dnie naczynia leżały kawałeczki połamanej kory cynamonowej, trzy goździki i kawałek suszonej pomarańczy.
- N-no ale nalałeś cały kubek - zaprotestował Dawid. Chłopiec przysunął się do niego i zaciągnął się zapachem starszego chłopaka.
- Teraz pachniesz winem i cynamonem. - uśmiechnął się do niego Gabryś. - A skoro już wypiłeś cały kubek, powinienem sprawdzić jak mocno na ciebie zadziałało. - uśmiechnął się jeszcze szerzej, po czym schował się pod kołdrą. - Dawidku, położysz się? - dobiegło spod kołdry.
- N-nie... - zaczął Dawid, tknięty niepokojem. Gabryś wyłonił się spod kołdry, odsunął studenta od zagłówka i objął go, całując. Powoli położył chłopaka na materacu. Tamten nie protestował. Gdy łopatki Dawida dotknęły materaca, Gabryś na wypadek położył mu dłoń na mostku, ustami zajmując się inną częścią ciała chłopaka. Dawid zrelaksował się, czerpiąc przyjemność z każdego bodźca, jaki dostawał. A były one naprawdę intensywne.
- Dawid, nie wiedziałem, że chowasz w majteczkach takiego potwora! - dobiegło spod kołdry. Chłopak zamknął oczy i poczuł, jak dłoń Gabrysia przesuwa się z jego klatki i splata palce z jego własną. Rozkosz była coraz większa, rosła niesamowicie szybko z każdą sekundą. Chłopak zaczął cicho jęczeć i ściskać mocniej dłoń Gabriela. Przyjemność zaczynała sięgać zenitu.
- Gabryś, zaraz nie wytrzymam... - szepnął Dawid. Rozkosz przestała rosnąć, chłopak dostał chwilkę na ochłonięcie.
- Chcesz, żebym przestał? - dobiegło spod kołdry.
- Nie, nie, kontynuujmy. - odpowiedział. Rozkosz powróciła i uderzyła ze zdwojoną siłą, Dawid zaczynał czuć tak ogromną przyjemność, że aż zaczynało dziwnie boleć. Ciężko już było spokojnie oddychać, serce zaczynało bić coraz szybciej i szybciej.
- D-dochodzę! - jęknął. Wizja stała się nieostra, a on bezwiednie ścisnął dłoń, którą trzymał. Przez moment zapomniał jak oddychać, jak kontrolować swoje ciało. Po kilkunastu sekundach, gdy znów zaczął odbierać bodźce zewnętrzne, zobaczył obok siebie Gabrysia sączącego wino. Jego palce zataczały kółeczka na klatce piersiowej Dawida.
- H-hej... - powiedział Dawid. Gabryś uśmiechnął się do niego.
- Bardzo ładnie się spisałeś. - powiedział. - Podobało ci się?
- Było zbyt dobrze... - odparł student, przytulając chłopaka.
- Mi się bardzo podobało. Tyle wystrzeliłeś, a ja wszystko połknąłem. - powiedział podekscytowany Gabriel. W jego głosie słyszalna była nutka zadowolenia z siebie. - Zaczynam troszkę czuć to wino. Co teraz?
- Teraz ty będziesz leżeć. - powiedział Dawid, wstając.
- M-mam już rozłożyć nóżki? - spytał niewinnie licealista, wykonując polecenie.
- Jeszcze trochę się z tobą zabawię, nim rozłożysz nóżki. - odpowiedział student, uśmiechając się podejrzanie. Ręką przejechał po gładkim ciele chłopaka. Od szyi, po mostku, niżej, niżej, w miarę zbliżania sie do gładkiego wzgórka łonowego ruch dłoni stawał się coraz wolniejszy. Gabryś nieruchomo leżał w napięciu. Dawid położył dłoń na sercu chłopaka. Biło szybko.
- Boisz się? - zapytał. Chłopiec uśmiechnął się i pogłaskał rękę.
- Nie, czemu? Ufam ci. - odpowiedział. Dawid się uśmiechnął w trymufie i powoli dłonią zaczął wodzić w kierunku krocza chłopaka.
- Ej, to łaskocze! - roześmiał się Gabryś. Dawid uśmiechnął się mimowolnie i wziął do ręki siusiaka młodszego chłopca.
- Teraz już nie będzie łaskotać. - spojrzał na Gabriela. Ale jednak stało się coś niespodziewanego. Licealista był troszkę przestraszony.
- M-moglibyśmy jakoś inaczej? - spytał Gabryś. "Chyba za szybko zacząłem" - pomyślał Dawid, po czym pomógł mu usiąść. Chłopiec jednak nie chciał puścić jego dłoni.
- Przestraszyłeś się? - spytał student.
- N-no troszkę się zawstydziłem. - wyznał chłopiec ze smutkiem. - Może spróbuję wypić resztę tego grzańca?
- To może pomóc. Pójdź, wypij, tylko nie zaglądaj na łóżko, ja tutaj coś przygotuję. Dobra?
Dawid pocałował młodego po policzku, i przeturlał się na przeciwną stronę łoża. Spod mebla wysunął swój plecak, skąd wyciągnął tubkę żelu. Rozpoznał napis na tubce i nałożył odrobinę żelu na dłoń. Za nim rozlegały się dźwięki sugerujące, że Gabriel zaskakująco szybko pije swoje wino. Dawid szybko zakręcił żel, wsunął go pod łóżko i rozprowadził na dłoni tyle, ile nałożył.
- Dawidku, ale co ty tam robisz? - rozległo się za nim. Licealista obserwował go z ciekawością.
- Obiecałeś nie patrzeć, niegrzeczny chłopcze. - student uśmiechnął się. Gabryś się zmieszał.
- Podejdź tu. - polecił Dawid. Chłopak posłusznie obszedł łóżko i usiadł obok niego. Lewą ręką Dawid objął chłopca, żeby ten nie czmychnął przy pierwszej lepszej okazji, a prawą ręką ujął siusiaka Gabrysia. Chłopiec gwałtownie wciągnął powietrze.
- Zimne? - spytał Dawid, zaczynając delikatnie pieścić swoją zabawkę. Gabryś zawstydzony wtulił się w nagi tors starszego chłopaka. Dawid czuł tą władzę; młodszy chłopiec zawstydzony pierwszym razem tulił swojego opiekuna, wierzył, że przy Dawidzie będzie bezpieczny. Było to bardzo przyjemne uczucie.
- T-tak, było trochę zimne. - powiedział Gabriel.
- A jak jest teraz? - uśmiechnął się Dawid. Młodszy chłopak cicho jęczał, opierając głowę na lewym obojczyku studenta i ciągle go przytulając. To była wystarczająca odpowiedź, słów już nie trzeba było używać. I te emocje, z jednej strony władza nad tym młodym chłopakiem, władza absolutna, z drugiej jednak instynkt opiekuńczy. Tak przyjemnie...
- Gabryś, połóż się. - powiedział delikatnie Dawid, delikatnie kierując partnera lewą ręką. Położył się obok jęczącego cicho chłopaka i pocałował go. Na czas pocałunku Gabryś przestał jęczeć, jednocześnie przytulając do siebie starszego partnera.
- D-dochodzę! - wyjęczał licealista. Dawid przezornie objął nogi chłopaka swoimi udami i przytulił go. Zaraz Gabryś zacznie się wić z rozkoszy, trzeba go wtedy będzie trzymać. Chłopiec już tylko płytko oddychał, próbując się wyrwać z uścisku Dawida. Spazmy wstrząsnęły Gabrielem, a spora ilość bardzo ciepłego płynu wystrzeliła, trafiając na nadgarstek studenta i brzuszek licealisty. Dawid puścił sprzęt partnera i pocałował chłopaka w policzek, mocniej go przytulając.
- Jak ci się podobało? - spytał cicho.
- Cudowne. Boże, jakie to było cudowne... - szepnął Gabryś w uniesieniu, przytulając studenta mocno. - Co teraz? - otworzył oczy.
Dawid już wiedział, co teraz, ale jeszcze zadecydował nie ogłaszać swoich planów. Zamiast tego pocałował rumieniącego się chłopaka w policzek. Licealista nie chciał pozostać mu dłużny i odwzajemnił pocałunek. Świat Dawida po raz drugi tego wieczoru zrobił fikołka i nagle student znalazł się na łóżku, leżąc na plecach, a nad nim znajdował się Gabryś. Chłopiec objął partnera czule, i rękami, i nogami, i całował Dawida w usta. Student delikatnie odsunął chłopaka od siebie i spojrzał mu w oczy. Dużo mógł stamtąd wyczytać. Oczy Gabriela były przesycone rozkoszą i miłością. Wstyd i niepokój zeszły na dalszy, oj, znacznie dalszy plan. Ale czy chłopak był już gotowy na punkt kulminacyjny? Czy kontynuacja aktu miłości przestraszy młodego chłopca? Czy przestraszony licealista zaufa ponownie starszemu partnerowi, czy zrezygnuje z gry? Trzeba zaryzykować...
- Co byś chciał teraz zrobić? - zapytał Dawid, gładząc palcami policzek Gabrysia. Chłopak zmieszał się.
- N-nie wiem, ale widzę, że ty o czymś myślisz. - odparł, kładąc się obok studenta. Dawid w milczeniu objął licealistę i przytulił go, a tamten zrobił to samo.
- Ty też teraz pachniesz winem i przyprawami. - mruknął z uśmiechem, powoli kierując swoją dłoń po plecach chłopaka ku jego pośladkom.
- A więc o tym myślisz. - mruknął Gabryś, odwzajemniając uśmiech. - Już byś chciał?
Dawid podjął decyzję.
- Nie od razu. Na razie mi odpowiada takie leżenie i przytulanie się. Aż taki sugestywny byłem? - zapytał. Gabriel odprężył się.
- Można coś przypuszczać, gdy ręka partnera zaczyna się zbliżać do pośladków. - odparł, głaszcząc palcami czuprynę Dawida. - Masz takie ładne włosy...
- Dzięki. Twoje też są śliczne. - odparł, zaciągając się przyjemnym zapachem włosów Gabrysia. Pachniały czymś znajomym, czymś bardzo przyjemnym, ale Dawid nie umiał rozpoznać tej nuty.
Chłopcy poleżeli chwilę w milczeniu, przytuleni do siebie. Gabryś już zasypiał z błogim uśmiechem na twarzy, gdy nagle Dawid dał mu klapsa. Chłopak obudził się przestraszony.
- Dawid! - krzyknął oskarżycielsko.
- Spokojnie... - winowajca mocno przytulił chłopaka i pocałował go w policzek żeby go uspokoić. - Nie mogę dopuścić do tego, żebyś już zasnął, jest za wcześnie.
- T-to co planujesz jeszcze ze mną zrobić? - zbladł Gabryś.
- Chyba się domyślasz. - uśmiechnął się student. - Chciałbyś?
Dłoń starszego chłopaka ponownie spoczęła na pośladku młodszego.
- Troszkę się boję. - przyznał licealista. - Jeszcze nic nie miałem w tyłku, a musiałbym zmieścić tam taką dużą rzecz jak twój sprzęt...
- Nie musisz się bać. - uspokoił go Dawid. - Obiecuję być bardzo delikatny, poza tym nie chodzi tu o ból, tylko o przyjemność. Prawda?
- No tak... - zmieszał się chłopiec. - Ale obiecujesz być delikatny?
- Obiecuję. - przytulił go Dawid. - Zobaczysz, spróbujemy raz i będziesz chciał jeszcze więcej. - uśmiechnął się. Gabryś jeszcze niepewnie odwzajemnił uśmiech.
- A chciałbyś poleżeć na łyżeczkę? - spytał, zręcznie zmieniając temat. "Musi się poczuć bezpiecznie zanim zaczniemy, pewnie stąd chce jeszcze poleżeć i poprzytulać się" - pomyślał Dawid.
- Pewnie, że tak. - pocałował delikatnie chłopca w czoło. - Chciałbyś być tym przytulającym czy tym przytulanym?
- Mogę być tym drugim? - spytał Gabryś. Student roześmiał się.
- Jasne, odwróć się na drugi bok i się odpręż. - odparł i delikatnie klepnął licealistę w tyłek. Tamten sprawnie się odwrócił i przysunął do starszego chłopaka. Gdy tyłkiem dotknął siusiaka Dawida, poczuł się trochę niezręcznie.
- Nie będzie ci przeszkadzało, jak tak bliziutko ciebie będę? - spytał niepewnie.
- Absolutnie nie. - odparł Dawid, czule mierzwiąc mu włosy. Dłonią przejechał po tułowiu chłopaka i poczuł, że Gabriel jest trochę spięty. - Boisz się czegoś, Gabryś?
- Troszkę dziwnie się czuję, gdy twój sprzęt jest tak blisko mojego tyłka. - wyznał ze wstydem chłopiec. - Nie wiem, o co chodzi, z jednej strony bardzo chcę, z drugiej działa na mnie taki strach...
Student objął młodego, jedną ręką wokół klatki piersiowej, drugą blisko biodra.
- Nie bój się, ja ci krzywdy nie zrobię. - szepnął mu do ucha. - Odpręż się, zamknij oczy. Oddychaj spokojnie, głęboko. Poleżymy sobie tak chwilę może, dobra? Mi bardzo przyjemnie się tak leży z tobą.
Dawid poczuł, jak Gabryś się uspokaja i relaksuje.
- Mi też się fajnie tak leży, gdy mnie obejmujesz. - powiedział chłopiec, uśmiechając się. - Mógłbym tak cały dzień...
Dawid pocałował Gabriela w szyję. Tamten w odpowiedzi pogłaskał obejmującą go dłoń.
- Jejku, ale jak mielibyśmy... - zaczął Gabryś. - No wiesz...
- Chciałbyś ustalić, jak zaczniemy? - spytał Dawid.
- Tak.
Głos Gabrysia brzmiał, jakby chłopak posmutniał. Student zdecydował, że lepiej będzie jak będą mieli kontakt wzrokowy. Delikatnie odwrócił chłopca i pogłaskał go delikatnie po policzku.
- Myślę, że jeśli masz wątpliwości albo nie jesteś pewny, czy chcesz, to nie musimy. Naprawdę. - pocałował Gabrysia.
- Ale ja chcę! - zaprotestował chłopak głosem pełnym frustracji.
- Gabryś, uspokój się! - stanowczo rozkazał Dawid, przytulając Gabriela. Tamten, szlochając cicho, objął studenta, wtulając się w jego tors. Dawid cierpliwie czekał i głaskał złote włosy Gabrysia, uspakajając go cicho. W końcu chłopiec odzyskał spokojny oddech i wytarł łzy.
- Przepraszam. - jęknął, odsuwając się. Jego twarz była pokryta wypiekami, a jego oczy czerwone. - Pewnie teraz wyglądam okropnie, co?
Dawid ujął dłoń licealisty, głaszcząc ją.
- Nie mów tak. Niepotrzebnie się denerwujesz, Gabryś. Zostało jeszcze tego wina? - spytał.
- T-tak, jest w kuchni, w rondelku... - wyjąkał Gabryś, wstając z łóżka. Dawid zatrzymał go.
- Ja pójdę, ty wskocz pod kołderkę, bo tyłeczek ci widać. - uśmiechnął się i pocałował chłopca w czółko. Gabriel posłusznie zakrył się kołdrą, z fascynacją oglądając gołego chłopaka udającego się do kuchni.
Dawid podszedł do lady, na której stał rondelek wypełniony ciemną cieczą. Dotknął naczynia. Było już chłodne, więc postawił je na gazowej kuchence i włączył palnik. Płytki, którymi wyłożona była kuchnia, były zimne, co bosy chłopak mocno odczuwał, toteż usiadł na ladzie, modląc się, żeby nie załamała się pod jego ciężarem. Chwilę poczekał, rozmyślając, co dalej. Zanim wino zdążyło sie zagrzać, do kuchni wszedł śliczny golutki młody chłopiec, a jedyne, co na sobie miał to były skarpetki. Dawid wytrzeszczył oczy.
- Hej słodziaku, bolało, gdy spadłeś z nieba? - zapytał kusicielsko. Gabryś się zmieszał zarumieniony i zasłonił swojego siusiaka dłońmi.
- Nie mów tak, wstydzę się przez ciebie! - uśmiechnął się. - Mogę z tobą posiedzieć?
- Nie wiem, czy ta lada wytrzyma jeśli jeszcze ty na niej usiądziesz... - zamyślił się Dawid. Gabryś stanął przy kuchence i zaczepnie połaskotał Dawida po wzgórku łonowym. Jednak student szybko zareagował, chwycił rękę odważnego i przyciągnął go do siebie.
- I co teraz? - uśmiechnął się, wodząc palcem drugiej ręki po ciele Gabrysia.
- Może mnie puścisz? - zaproponował rozbawiony chłopiec.
- Możemy negocjować, mój drogi. - uśmiechnął się Dawid, szczypiąc lekko Gabrysia powyżej pępka.
- To co byś chciał? - Gabryś pomimo częściowego unieruchomienia próbował unikać "ataków". - Może zabawy łóżkowe?
Dawid z wrażenia puścił rękę chłopaka.
- Na pewno? - zdziwił się. Gabryś zalotnie oparł się rękami o kolana studenta i zbliżył się do niego.
- To jak? - spytał z uśmiechem.
- Bardzo chętnie... - zaczął Dawid.
- Ale najpierw mnie złap! - roześmiał się Gabryś, uciekając do sypialni. Zdumiony Dawid wyłączył palnik i ruszył powoli za młodszym chłopcem do sypialni. Wkraczając do pokoju, nie zauważył pułapki. Gdy tylko przeszedł przez próg, z boku zaatakowała go kołdra i owinęła się wokół niego.
- Mam cię! - Dawid usłyszał ucieszony głos Gabrysia. - Poddaj się teraz, albo będę musiał użyć środków przymusu bezpośredniego, na przykład dźgania dzidą!
- Gabryś, wypuść mnie! - roześmiał się Dawid. - Poddaję się, poddaję się!
Gabryś jednak dalej mocno tulił owiniętego kołdrą partnera.
- Pójdziemy na łóżko, dobra? - powiedział, powoli prowadząc niewidzącego Dawida. Tamten posłusznie szedł w wyznaczonym kierunku, aż Gabriel położył go na łóżku i rozwinął kołdrę. Dawid patrzył na Gabrysia, a Gabryś podziwiał sprzęt Dawida.
- No więc... - przerwał milczenie Dawid.
- Chciałbym... - zaczął Gabryś kierując wzrok na twarz chłopaka. Nie dokończył jednak wypowiedzi, bo oblał się rumieńcem i zawstydzony zamilkł. Dawid wyciągnął spod siebie kołdrę i ruchem ręki zachęcił Gabrysia, zeby usiadł koło niego. Młody chłopiec tak też zrobił. Student okrył siebie i swojego kochanka kołdrą, po czym położył dłoń na udzie Gabriela.
- Chciałbyś? - zapytał. Chłopiec energicznie pokiwał głową i pocałował Dawida w policzek.
- Bardzo. Z tobą. - dodał licealista. Objął gładki tors Dawida i, całując go, położył go na materacu, po czym usiadł na jego biodrach.
- Gabryś, jestem pod wrażeniem. - powiedział Dawid. Chłopiec na te słowa się zarumienił, chociaż mogła to też być reakcja na siedzenie na siusiaku innego chłopaka.
- N-no więc... - zaczął Gabriel. - Jak zaczniemy?
Dawid podparł się na łokciach.
- Najpierw spróbuję cię rozluźnić. Manualnie. Paluszkiem. - powiedział. - Potem spróbujemy dwóch paluszków. A potem przejdziemy do największego kalibru. Co ty na to?
Gabryś był calutki czerwony na twarzy. Zszedł ze studenta i pomógł mu się podnieść do pozycji siedzącej.
- Zaczynajmy. - szepnął. Dawid pokiwał głową.
- Połóż się na brzuszku i zrelaksuj się. To będzie jak masaż, zobaczysz. - uśmiechnął się, wodząc dłonią po nagim ciele młodszego chłopaka. Gabryś zachichotał i wykonał polecenie. Był całkowicie bezbronny, a te jego niewinne pośladki tak kusiły, żeby pomiędzy nimi się coś znalazło... Dawid powoli położył dłoń na jednym pośladku. Widział, jak Gabrysia przeszedł dreszczyk. Chłopak nachylił się nad licealistą.
- Wyczyściłeś wcześniej tyłeczek? - spytał.
- Specjalnie dla ciebie! - uśmiechnął się Gabryś i pocałował Dawida. Tamten nawilżył dłoń żelem spod łóżka i delikatnie zaczął masować dziewiczą dziurkę młodszego chłopca. Tamten jęknął. Powoli starszy chłopak napierał palcem na busię Gabrysia, coraz mniej delikatnie, ale ciągle powoli. I wreszcie palec wskoczył do środka. Młodszy chłopiec ponownie jęknął z zaskoczeniem. Dawid wolną dłonią zaczął opiekuńczo głaskać Gabrysia po plecach, delikatnie ruszając palcem. Na boczki, troszkę głębiej, troszkę płycej, i jeszcze głębiej...
- I jak? - spytał student. Gabriel roześmiał się uroczo.
- Bardzo mi się podoba jak miziasz mnie po plecach. - odpowiedział. Dawid spróbował poruszać palcem. Gabryś znowu zaczął jęczeć. Ta dziwna przyjemność, jaką odczuwał, promieniowała znikąd, ale była tak rozkoszna, tak cudowna... Zaczął delikatnie poruszać biodrami, ciągle jęcząc i wzdychając. Słyszalne było to, że młodemu wychowankowi katolickiego liceum podobają się doznania, jakich doświadczał. Dawid spróbował wyciągnąć palce spomiędzy pięknych pośladków. Gdy palec opuścił ciało Gabrysia, chłopiec gwałtownie wciągnął powietrze i po chwili odwrócił się w stronę Dawida.
- Miałeś rację. - powiedział radośnie, przyciągając do siebie studenta. - To jest zawsze takie cudowne czy to ty masz takie niesamowite palce?
Pocałowali się, obejmując się nawzajem. Gabryś poczuł, jak Dawid chwyta jego pośladki i lekko je ściska. To było takie przyjemne, takie fantastyczne, takie słodkie... Chłopiec poczuł, że roztapia się i rozpuszcza w tej rozkoszy, której doświadczał. Ale się skończyło. Chłopcy oderwali się od siebie i Gabryś położył się na plecach, przyciągając kolana do klatki piersiowej.
- Poproszę teraz dwa. - spojrzał niewinnie na Dawida. Czuł dziwne uczucie w brzuchu. Z jednej strony palące, z drugiej łaskoczące... Co to mogło być? Dawid odpowiednio nawilżone palce zbliżył do chłopcopusi Gabrysia i delikatnie ją wymasował. Już taka mała stymulacja sprawiła, że chłopiec westchnął z rozkoszy. Dawid położył dłoń na udzie Gabrysia i delikatnie wsadził jeden palec do jego tyłeczka. Teraz weszło bez problemu. I jeszcze drugi... Niewyćwiczona dziurka wychowanka szkoły katolickiej jeszcze stawiała opór, ale poddawała się. I cyk!
- Ojej! - jęknął licealista, gdy drugi palec wszedł do jego chłopcopusi.
- Mogę zacząć masować? - spojrzał na niego Dawid. Tamten nieśmiało pokiwał głową.
- T-tak, po prostu muszę się przyzwyczaić. - odpowiedział i jęknął. To Dawid wznowił "masaż wewnętrzny". Gabriel był zbyt przytłoczony rozkoszą, żeby formułować zdania złożone.
- J-jejku! - jęknął Gabryś. - Nie wiem czemu, ale coraz bardziej czuję potrzebę się wysikać...
Student uśmiechnął się.
- To, mój drogi, nie jest chęć wysikania się, tylko efekt stymulacji prostaty. - wyjaśnił, dla podkreślenia swoich słów wsunął palce w Gabrysia nagłębiej jak się dało. Chłopiec naprężył się gwałtownie, wciągając powietrze do płuc.
- Czyli im bardziej będzie mi się chciało sikać tym bliżej będę...? - powiedział powoli, wstydliwie się rumieniąc.
- A to jeszcze nie jest koniec. - uśmiechnął się Dawid, biorąc do ręki siusiaka młodszego chłopaka. Gabryś zbladł. Przemyślał swoje słowa o przyzwyczajaniu się.
- Dawidku, to będzie za dużo, proszę, n-nie... - zaczął, ale nie skończył. Dawid celowo masował niewielką górkę w środku Gabrysia i jeszcze stymulował go przez pieszczoty siusiaczka. Licealista tylko jedną ręką ściskał poduszkę i jęczał jak opętany. Tak uroczy był widok męczonego po raz pierwszy przez taką rozkosz chłopca... Dawid nie mógł się powstrzymać, żeby nie pocałować Gabrysia. Puścił na chwilę sprzęt chłopca, dotknął opuszkami palców jego policzka i pocałował go. Tamten tylko jedną ręką go objął i całował... Chwila trwała, i trwała, i przerwał ją przeraźliwy jęk:
- Dawid, dochodzę!
Gabryś już prawie nie kontaktował, tylko rozkosznie miałczał jak kociątko i się uroczo ślinił. Ale Dawid nie mógł dopuścić, żeby Gabryś doszedł już teraz, byłoby to marnotrawstwo jego endorfin i soczków miłosnych. Dlatego student zaprzestał stymulacji i gwałtownie wyciągnął palce z pupci licealisty. Błyskawicznie przytulił mocno chłopca, głaskając go. Gabryś tylko objął Dawida i całował go długo w szyję. Tak jak robią grzeczni chłopcy. Miłosny uścisk trwał i trwał...
- Chcesz zrobić sobie przerwę przed dalszą zabawą? - spytał Dawid.
- Tak... Przyda mi się. - jęknął chłopiec. Poleżeli tak przez chwilę spleceni ze sobą.
- Może teraz ja ciebie przygotuję troszkę? - zaproponował Gabryś, wyswobadzając się. Położył dłoń na torsie Dawida i student posłusznie położył się na plecach.
- Już to zrobiłeś. - odpowiedział Dawid, przyciągając do siebie Gabriela, zanim ten dobrał się ponownie do jego siusiaka. Przytulili się do siebie i pocałowali. Gabryś poruszał bioderkami, stymulując delikatnie siusiaka Dawida. Student był wniebowzięty, skąd udało mu się trafić na takiego cudownego, a przy tym niewinnego chłopca? Jedno było pewnie, Gabryś stawał się coraz mniej niewinny, a to była ostatnia noc, kiedy będzie się tak mógł nazywać. Dawid chwycił smukłe bioderka Gabrysia.
- Już przestań, bo zaraz dojdę od tych pieszczot! - zaśmiał się. Licealista posłusznie zszedł z bioder Dawida i położył się koło niego, kładąc swoją nóżkę na udach starszego chłopaka. Przytulili się, całując się nawzajem.
- Jejku, jesteś taki słodki. - uśmiechnął się student. Gabryś zarumienił się.
- Nie możesz być pewny, bo nie sprawdziłeś jeszcze mnie całego. - zaprotestował uroczo. - Na razie tylko całowałeś moje usta.
Dawid uśmiechnął się szelmowsko, robiąc palcem kółeczka po mokrym od lubrykantu pośladku Gabrysia.
- Czy ty mi właśnie rzucasz wyzwanie? - spytał. Licealista uśmiechnął się niepewnie.
- Chyba nie czuję się jeszcze gotowy na takie wyzwania. - roześmiał się. - Jejku, takie to dziwne uczucie, mój siusiak leży na twoim biodrze... - zarumienił się. Pocałowali się długo i czule, przytulając się. Leżeli przez chwilę w ciszy, rozkoszując się swoim ciepłem. Swoim wspólnym ciepłem.
- O mój boże... - zadumał się Gabryś po chwili. - Kto to widział, żeby tak dwóch chłopców ten tego...
Dawid się uśmiechnął.
- Ja już cię zaraz tenteguję! - oznajmił radośnie, wstając. Jego sprzęt już był w gotowości bojowej. Gabryś zarumienił się. - Zobaczymy jak długo wytrzymasz. - uśmiechnął się student.
- Mogę sobie leżeć na brzuszku? - spytał nieśmiało młodszy chłopiec.
- Jasne. - odparł student, klepiąc Gabrysia po mokrym pośladku. Chłopiec posłusznie położył się dupcią do góry. Niesamowicie kuszący widok. Te pośladki aż się prosiły, żeby coś się pomiędzy nimi znalazło.
Dawid nałożył lubrykant na swojego siusiaka i rozsmarował żel na sprzęcie, po czym uklęknął nad udami Gabrysia. Wycelował swój gruby sprzęt w ciasną dziewiczą busię Gabrysia i zaczął delikatnie, ale stanowczo napierać siurem na dziurkę. Gabryś z ekscytacją czekał, aż Dawid w niego wreszcie wejdzie. Nagle narastający nacisk na jego dziurkę zmienił się w bardzo dziwne uczucie któremu towarzyszyła odrobina bólu. Udało się!
- Gabryś, wszystko w porządku? - spytał niepewnie Dawid.
- Troszkę boli, ale coraz mniej. Spróbujesz wejść głębiej? - poprosił. Dawid z przyjemnością zastosował się. Gabryś poczuł, jak dziwne uczucie się przemieszcza, coraz to głębiej. Chłopiec trzymał oddech, oczekując, co się stanie dalej. Dawid objął licealistę czule i spróbował się ruszać. W górę i w dół, w górę i w dół, powoli i płytko.
- Jeju, ale dziwne uczucie... - roześmiał się Gabryś.
- Podoba ci się? - uśmiechnął się starszy chłopak.
- Nie wiem, szczerze mówiąc. Bardzo dziwnie tak... - odparł niejednoznacznie penetrowany chłopiec. Dawid spróbował wejść najgłębiej, jak się dało. Była reakcja, zaskoczony Gabryś jęknął. Chyba mu się podobało. Dawid spróbował teraz wiercić głęboko i powoli. Wnętrze Gabrysia było takie przyjemne. Ciepłe, mokre, miękkie i takie ciasne... Chłopak wiedział, że nie będzie w stanie się oprzeć pokusie i w razie dojścia wszystko wystrzeli do środka.
Gabryś powoli w dziwnym odczuciu, jakiego doznawał, zaczął czuć przyjemność. Każdy ruch, jaki Dawid wykonywał, był idealnie odczuwalny. Chłopiec czuł, jak ten wielki penis penetruje jego wnętrze. Świadomość tego była strasznie podniecająca. Gabryś zaczął jęczeć cicho. "Dlaczego to jest takie przyjemne? Czy to to, że mam penetrowaną dupcię, czy to to, że chłopiec właśnie mnie przytula i rucha?" - myślał. Ruchy ustały. Dawid zmienił pozycję na bardziej wygodną i od razu wrócił do wewnętrznego masowania Gabrysia. Głęboko... Wkładał całą długość siusiaka do tyłka młodszego chłopca i z powrotem prawie że wyciągał go z tyłeczka. I tak na razie robił to powoli, żeby Gabryś miał czas na przyzwyczajenie się. Ale Gabryś tymczasem po zmianie zaczął czuć coś dziwnego. Przyjemne uczucie stało się silniejsze. I nie wiadomo dlaczego, miał przemożną chęć się wysikać. Biodra Dawida zderzały się z mokrymi od żelu pośladkami Gabrysia i za każdym razem słychać było plaśnięcie. Coraz szybciej... Gabryś miałczał coraz wyżej i głośniej. Musiało mu się podobać. Dawid przerwał na chwilę.
- Jeju, nie mogę już. Nie dam rady dłużej. - powiedział. - Muszę odpocząć na chwilę. Gabryś, masz ochotę poskakać po mnie?
- Pewnie! - ucieszył się bottomek. Student wyciągnął siusiaka z pupci młodszego chłopca, czemu towarzyszył kolejny jęk.
- Jak ci się podoba? - spytał Dawid, kładąc się obok Gabrysia. Tamten objął go i pocałował.
- Jesteś boski. - szepnął, wstając. Sprawnie usiadł na "atrybucie" Dawida. Wchodzący coraz głębiej w niego siusiak był taki cudowny... "Jeju, co będzie jak dojdę?" - pomyślał Gabryś. Rozkosz przejmowała mózg młodszego chłopca.
TL;DR: niżej jest pornograficzne opowiadanie, wchodzicie na własną odpowiedzialność. #gejto #tworczoscwlasna #teczowepaski #seks
Marzy mi się zima. Na zewnątrz hula wiatr, drobinki śniegu i lodu ranią twarze ludzi przemykających ulicami. A w ciepłym mieszkaniu w bloku jest dwóch chłopaków, prawdopodobnie również ciepłych. Znali się z internetu, poznali się na portalu ze śmiesznymi obrazkami, jeden z nich był uczniem katolickiego liceum, drugi uwielbiał się ubierać w spódniczki i rajstopki. Wydawałaby się to może troszkę nieortodoksyjna pasja, ale przecież nie było to nic szkodliwego, prawda? Rodziny miały wielkie nadzieje dotyczące obu chłopców, myślano, że obdarują rodziców wnukami, będą dobrymi, odpowiedzialnymi obywatelami... Jednak tego pięknego zimowego wieczoru miał wydarzyć się przełom, który na zawsze zmieni obu chłopaków i nieodwracalne zniszczy ich możliwości posiadania potomstwa. Tak więc...
Chłopcy spotkali się w południe na dworcu PKP, bardzo podekscytowani spotkaniem. Byli wrażliwymi ludźmi, więc nie chcieli spotykać się na nocny rajd po miejskich barach i klubach i kończyć spotkanie nad ranem gdzieś w rowie albo na izbie wytrzeźwień. Nie, ich plan był inny. Mieli zamiar spędzić ten czas we dwóch, przy winie, pizzy i serialach. A przynajmniej na to się umówili... Najpierw poszli na spacer. Wiatr boleśnie smagał twarze lodowatymi okruchami śniegu. Spędzili czas rozmawiając ze sobą, przechadzając się białym od zalegającego na ziemi puchu miastem, podziwiali zachodzące szybko słońce. Wspólnie kupili butelkę wina, aby po powrocie do pokoju hotelowego odpowiednio się rozgrzać i uchronić przed zapaleniem płuc. Tak więc, gdy wrócili do pokoju, ściągnęli z siebie swoje wierzchnie ubrania i przytulili się celem rozgrzania.
- Gabryś, mówiłeś coś o przyprawach... - powiedział starszy chłopak. - Jak masz jakieś ze sobą?, może zagrzalibyśmy to winko z goździkami albo anyżem...
- O nieee, ja nie lubię anyżu! - zaprotestował licealista. - Ale mam goździki i parę innych fajnych przypraw, które pasują do winka. - uśmiechnął się.
- Ty podstępny... - odwzajemnił uśmiech starszy chłopak. - To dlatego tak namawiałeś mnie na winko?
- Trochę tak. - przyznał się Gabriel. - Ale z drugiej strony, Dawid, zgodziłeś się. Nie udawaj teraz, że wcale nie chciałeś!
- No dobrze, spryciarzu, chciałem. - przyznał się Dawid i przytulił chłopaka. Tamten się lekko zarumienił i objął studenta.
- Jesteś taki cieplutki... - szepnął. - Mogę cię pocałować?
- Mówiłeś, że to spotkanie zapoznawcze, a nie randka! - rzucił oskarżycielsko Dawid. - I już chcesz się całować? Chyba to nie ja tutaj jestem tym ciepłym. - mruknął złośliwie. Gabryś, ignorując zaczepkę, delikatnie pogładził długie włosy Dawida i pocałował go w usta.
- T-to mój pierwszy raz, gdy całuję tak inną osobę. - powiedział zawstydzony. Dawid, również zarumieniony, uśmiechnął się.
- Zaczekajmy z tym jeszcze chwilę, bo zaczniesz mnie rozbierać w tym przedpokoju. Chciałbyś przygotować to grzane wino? Ja pójdę do sypialni i zobaczę, co takiego tam jest, dobra? - pogładził chłopca po policzku i z plecaka wyciągnął zimną butelkę czerwonego wina. Gabriel wziął wino i poszedł do kuchni.
Po chwili niewinny młody chłopiec wszedł do sypialni, trzymając w dłoniach kubki z gorącym parującym winem. Zapach cynamonu, goździków, skórki z pomarańczy i par alkoholu sycił powietrze upojnym aromatem...
- Dawidku, zagrzałem już winko. - powiedział licealista, rozkoszując się zapachem napoju. Rozglądnął się po pokoju. Duże podwójne łóżko, idealnie zaścielone, zajmowało dość dużą część sypialni, po obu jego stronach stały małe stoliczki nocne z postawionymi na nich ażurowymi lampkami. Sceneria była bardzo przyjemna. Jednakże powinna była zawierać młodego chłopaka w rurkach i koszuli, a on właśnie gdzieś zaginął. Gabryś z niepokojem odłożył kubki na stolik nocny obok szerokiego łóżka. Drzwi szafy były uchylone.
- Dawid? - zapytał niepewnie licealista. Tknięty przeczuciem chłopiec podszedł do szafy i otworzył drzwi. Ukryty tam Dawid wyposażony w kajdanki objął mocno chłopaka, zatrzaskując mu nadgarstki za plecami.
- Nie bój się, Gabryś - szepnął Dawid do ucha przestraszonego złotowłosego. Ujął go delikatnie za łokieć i zaprowadził do łóżka, a Gabryś posłusznie podążał za starszym chłopakiem. Usiedli na skraju łóżka obok szafki nocnej. Dawid objął ręką młodszego chłopca i wziął jeden z kubków z grzańcem.
- Który jest mój? - spytał.
- W obu kubkach jest t-to samo. - odparł ze strachem licealista. Widać było po nim, że się bał. Dawid wypił odrobinę eliksiru. Uśmiechnął się błogo i przystawił kubek do ust związanego. Tamten skosztował napoju.
- Dlaczego mnie skułeś kajdankami? - spytał z niepokojem w głosie. Dawid swoim palcem wskazującym robił kółeczka wokół guzików koszuli na ciele licealisty. Coraz to niżej, i niżej...
- Wiesz Gabryś, pamiętam jak mi mówiłeś, że torturują cię myśli o nocy we dwoje z jakimś chłopakiem... Zabawię się w złotą rybkę i spełnię to twoje życzenie. A jak będziesz miał jeszcze inne to też coś zrobimy w ich kwestii. - powiedział cicho, po czym pocałował Gabriela w policzek. Tamten się zarumienił, niepokój zniknął z jego twarzy, ustąpił zakłopotaniu i wstydowi.
- Yyyyyymm... A-ale jak to tak, czy na pewno możemy? No bo to jednak tak n-no... - wyjąkał niepewnie. Dawid się tylko uśmiechnął.
- Może wypijemy to winko, co? Miało nas rozgrzać po naszym spacerku w zimnie i śniegu, trzeba wypić zanim wystygnie. - zaproponował, biorąc kubek w dłoń.
Wstał z łóżka i usiadł Gabrysiowi na kolanach, całując go w usta. Chłopiec był już czerwony jak buraczek. Wstyd i zakłopotanie przegrywały walkę, umysł chłopaka, jak cysterna z benzyną, stawał w płomieniach rozbudzonej przez Dawida rządzy i horności. W majteczkach Gabrysia robiło się już coraz mniej miejsca.
- P-proszę, jeszcze raz. - szepnął błagalnie Gabryś. - Pocałuj mnie jeszcze raz.
Dawid z wielką przyjemnością spełnił prośbę. W końcu tego wieczoru miał być złotą rybką Gabrysia. Chwila trwała, gdy starszy chłopak poczuł coś twardego napierającego na jego udo. Z zaciekawieniem odłożył kubek na szafkę i zaczął dłonią szukać dziwnej anomalii w okolicach krocza Gabriela. Szybko ją znalazł. Była ciepła, duża i pulsowała lekko.
- A co my tutaj mamy? - spojrzał z uśmiechem na właściciela anomalii. - Przyznaj się Gabryś, jakie grzeszne myśli snujesz w tej chwili?
- N-nie no, ja grzecznym chłopcem jestem. Dawidku, proszę, rozkuj mnie. - jęknął Gabriel.
Student rozpiął spodnie chłopca.
- Jeju, takie skarby przede mną chowałeś... - mruknął. Bokserki, które miał na sobie Gabryś wyglądały jak namiot, materiał prężył się wokół pokaźnego kształtu... Dawid delikatnie położył skutego chłopaka na plecy.
- Dawid, proszę mnie rozkuć. - rozległo się stanowcze żądanie. Chłopak spojrzał na swojego partnera.
- A co jeśli mi uciekniesz? - zapytał.
- N-nie uciekłbym ci. - jęknął licealista. - Poza tym już się bierzesz za rozbieranie, a nie zadbałeś o odpowiednią grę wstępną. Poprzytulajmy się jeszcze. - dodał, uśmiechając się wstydliwie. Dawid przewrócił Gabriela na brzuch i otworzył kajdanki kluczykiem. Odłożył je na szafkę, gdy nagle leżał na łóżku, mocno przytulony przez Gabrysia.
- To co, rozbierzemy się i wypijemy winko? - szepnął chłopak.
- Gabryś, ty jeszcze jesteś za młody na takie rzeczy, dla ciebie mam herbatkę ziołową. - droczył się Dawid.
Gabryś, uśmiechając się złośliwie, wsadził rękę pod sweter i koszulkę, którą miał na sobie Dawid, chwytając płaską pierś starszego chłopca.
- Ejj, masz zimną dłoń! - wzdrygnął się student. Chłopiec tylko zachichotał i wycofał rękę.
- Myślę, że powinniśmy się rozgrzać. Kołderką na zewnątrz i grzańcem od wewnątrz... - zaproponował kusicielsko. - Tylko...
Dawid spojrzał na oczy młodszego chłopaka, które błyszczały się figlarnie.
- M-myślę, że możemy już się pozbyć tych ubrań, żebyśmy się nie przegrzali pod tą kołdrą. - dokończył licealista, czerwieniąc się jak panna. Dawid poczuł satysfakcję. Przytulił mocno chłopaka, po czym pocałował go czule.
- Mogę najpierw ja ciebie? - zaproponował, powoli rozpinając guziki koszuli Gabrysia. Tamten odpowiedział wstydliwym uśmiechem i kiwnięciem głowy. Po niedługiej chwili, kilku złośliwych docinkach i chichotach chłopcy siedzieli grzecznie obok siebie na łóżku oparci o zagłówek, z rączkami na kołderce, a dłonie grzali kubkami z rozgrzewającą miksturą, sącząc napój od czasu do czasu. Rozrzucone w bezładzie ubrania leżały na podłodze.
- Może cały kubek to za dużo? - zasugerował Gabriel. Dawid tylko spojrzał na niego niepewnie, nic nie mówiąc. Tamten wytrzeszczył oczy.
- Już wypiłeś? - zdumiał się. Odłożył swój kubek i zajrzał do kubka Dawida. Na dnie naczynia leżały kawałeczki połamanej kory cynamonowej, trzy goździki i kawałek suszonej pomarańczy.
- N-no ale nalałeś cały kubek - zaprotestował Dawid. Chłopiec przysunął się do niego i zaciągnął się zapachem starszego chłopaka.
- Teraz pachniesz winem i cynamonem. - uśmiechnął się do niego Gabryś. - A skoro już wypiłeś cały kubek, powinienem sprawdzić jak mocno na ciebie zadziałało. - uśmiechnął się jeszcze szerzej, po czym schował się pod kołdrą. - Dawidku, położysz się? - dobiegło spod kołdry.
- N-nie... - zaczął Dawid, tknięty niepokojem. Gabryś wyłonił się spod kołdry, odsunął studenta od zagłówka i objął go, całując. Powoli położył chłopaka na materacu. Tamten nie protestował. Gdy łopatki Dawida dotknęły materaca, Gabryś na wypadek położył mu dłoń na mostku, ustami zajmując się inną częścią ciała chłopaka. Dawid zrelaksował się, czerpiąc przyjemność z każdego bodźca, jaki dostawał. A były one naprawdę intensywne.
- Dawid, nie wiedziałem, że chowasz w majteczkach takiego potwora! - dobiegło spod kołdry. Chłopak zamknął oczy i poczuł, jak dłoń Gabrysia przesuwa się z jego klatki i splata palce z jego własną. Rozkosz była coraz większa, rosła niesamowicie szybko z każdą sekundą. Chłopak zaczął cicho jęczeć i ściskać mocniej dłoń Gabriela. Przyjemność zaczynała sięgać zenitu.
- Gabryś, zaraz nie wytrzymam... - szepnął Dawid. Rozkosz przestała rosnąć, chłopak dostał chwilkę na ochłonięcie.
- Chcesz, żebym przestał? - dobiegło spod kołdry.
- Nie, nie, kontynuujmy. - odpowiedział. Rozkosz powróciła i uderzyła ze zdwojoną siłą, Dawid zaczynał czuć tak ogromną przyjemność, że aż zaczynało dziwnie boleć. Ciężko już było spokojnie oddychać, serce zaczynało bić coraz szybciej i szybciej.
- D-dochodzę! - jęknął. Wizja stała się nieostra, a on bezwiednie ścisnął dłoń, którą trzymał. Przez moment zapomniał jak oddychać, jak kontrolować swoje ciało. Po kilkunastu sekundach, gdy znów zaczął odbierać bodźce zewnętrzne, zobaczył obok siebie Gabrysia sączącego wino. Jego palce zataczały kółeczka na klatce piersiowej Dawida.
- H-hej... - powiedział Dawid. Gabryś uśmiechnął się do niego.
- Bardzo ładnie się spisałeś. - powiedział. - Podobało ci się?
- Było zbyt dobrze... - odparł student, przytulając chłopaka.
- Mi się bardzo podobało. Tyle wystrzeliłeś, a ja wszystko połknąłem. - powiedział podekscytowany Gabriel. W jego głosie słyszalna była nutka zadowolenia z siebie. - Zaczynam troszkę czuć to wino. Co teraz?
- Teraz ty będziesz leżeć. - powiedział Dawid, wstając.
- M-mam już rozłożyć nóżki? - spytał niewinnie licealista, wykonując polecenie.
- Jeszcze trochę się z tobą zabawię, nim rozłożysz nóżki. - odpowiedział student, uśmiechając się podejrzanie. Ręką przejechał po gładkim ciele chłopaka. Od szyi, po mostku, niżej, niżej, w miarę zbliżania sie do gładkiego wzgórka łonowego ruch dłoni stawał się coraz wolniejszy. Gabryś nieruchomo leżał w napięciu. Dawid położył dłoń na sercu chłopaka. Biło szybko.
- Boisz się? - zapytał. Chłopiec uśmiechnął się i pogłaskał rękę.
- Nie, czemu? Ufam ci. - odpowiedział. Dawid się uśmiechnął w trymufie i powoli dłonią zaczął wodzić w kierunku krocza chłopaka.
- Ej, to łaskocze! - roześmiał się Gabryś. Dawid uśmiechnął się mimowolnie i wziął do ręki siusiaka młodszego chłopca.
- Teraz już nie będzie łaskotać. - spojrzał na Gabriela. Ale jednak stało się coś niespodziewanego. Licealista był troszkę przestraszony.
- M-moglibyśmy jakoś inaczej? - spytał Gabryś. "Chyba za szybko zacząłem" - pomyślał Dawid, po czym pomógł mu usiąść. Chłopiec jednak nie chciał puścić jego dłoni.
- Przestraszyłeś się? - spytał student.
- N-no troszkę się zawstydziłem. - wyznał chłopiec ze smutkiem. - Może spróbuję wypić resztę tego grzańca?
- To może pomóc. Pójdź, wypij, tylko nie zaglądaj na łóżko, ja tutaj coś przygotuję. Dobra?
Dawid pocałował młodego po policzku, i przeturlał się na przeciwną stronę łoża. Spod mebla wysunął swój plecak, skąd wyciągnął tubkę żelu. Rozpoznał napis na tubce i nałożył odrobinę żelu na dłoń. Za nim rozlegały się dźwięki sugerujące, że Gabriel zaskakująco szybko pije swoje wino. Dawid szybko zakręcił żel, wsunął go pod łóżko i rozprowadził na dłoni tyle, ile nałożył.
- Dawidku, ale co ty tam robisz? - rozległo się za nim. Licealista obserwował go z ciekawością.
- Obiecałeś nie patrzeć, niegrzeczny chłopcze. - student uśmiechnął się. Gabryś się zmieszał.
- Podejdź tu. - polecił Dawid. Chłopak posłusznie obszedł łóżko i usiadł obok niego. Lewą ręką Dawid objął chłopca, żeby ten nie czmychnął przy pierwszej lepszej okazji, a prawą ręką ujął siusiaka Gabrysia. Chłopiec gwałtownie wciągnął powietrze.
- Zimne? - spytał Dawid, zaczynając delikatnie pieścić swoją zabawkę. Gabryś zawstydzony wtulił się w nagi tors starszego chłopaka. Dawid czuł tą władzę; młodszy chłopiec zawstydzony pierwszym razem tulił swojego opiekuna, wierzył, że przy Dawidzie będzie bezpieczny. Było to bardzo przyjemne uczucie.
- T-tak, było trochę zimne. - powiedział Gabriel.
- A jak jest teraz? - uśmiechnął się Dawid. Młodszy chłopak cicho jęczał, opierając głowę na lewym obojczyku studenta i ciągle go przytulając. To była wystarczająca odpowiedź, słów już nie trzeba było używać. I te emocje, z jednej strony władza nad tym młodym chłopakiem, władza absolutna, z drugiej jednak instynkt opiekuńczy. Tak przyjemnie...
- Gabryś, połóż się. - powiedział delikatnie Dawid, delikatnie kierując partnera lewą ręką. Położył się obok jęczącego cicho chłopaka i pocałował go. Na czas pocałunku Gabryś przestał jęczeć, jednocześnie przytulając do siebie starszego partnera.
- D-dochodzę! - wyjęczał licealista. Dawid przezornie objął nogi chłopaka swoimi udami i przytulił go. Zaraz Gabryś zacznie się wić z rozkoszy, trzeba go wtedy będzie trzymać. Chłopiec już tylko płytko oddychał, próbując się wyrwać z uścisku Dawida. Spazmy wstrząsnęły Gabrielem, a spora ilość bardzo ciepłego płynu wystrzeliła, trafiając na nadgarstek studenta i brzuszek licealisty. Dawid puścił sprzęt partnera i pocałował chłopaka w policzek, mocniej go przytulając.
- Jak ci się podobało? - spytał cicho.
- Cudowne. Boże, jakie to było cudowne... - szepnął Gabryś w uniesieniu, przytulając studenta mocno. - Co teraz? - otworzył oczy.
Dawid już wiedział, co teraz, ale jeszcze zadecydował nie ogłaszać swoich planów. Zamiast tego pocałował rumieniącego się chłopaka w policzek. Licealista nie chciał pozostać mu dłużny i odwzajemnił pocałunek. Świat Dawida po raz drugi tego wieczoru zrobił fikołka i nagle student znalazł się na łóżku, leżąc na plecach, a nad nim znajdował się Gabryś. Chłopiec objął partnera czule, i rękami, i nogami, i całował Dawida w usta. Student delikatnie odsunął chłopaka od siebie i spojrzał mu w oczy. Dużo mógł stamtąd wyczytać. Oczy Gabriela były przesycone rozkoszą i miłością. Wstyd i niepokój zeszły na dalszy, oj, znacznie dalszy plan. Ale czy chłopak był już gotowy na punkt kulminacyjny? Czy kontynuacja aktu miłości przestraszy młodego chłopca? Czy przestraszony licealista zaufa ponownie starszemu partnerowi, czy zrezygnuje z gry? Trzeba zaryzykować...
- Co byś chciał teraz zrobić? - zapytał Dawid, gładząc palcami policzek Gabrysia. Chłopak zmieszał się.
- N-nie wiem, ale widzę, że ty o czymś myślisz. - odparł, kładąc się obok studenta. Dawid w milczeniu objął licealistę i przytulił go, a tamten zrobił to samo.
- Ty też teraz pachniesz winem i przyprawami. - mruknął z uśmiechem, powoli kierując swoją dłoń po plecach chłopaka ku jego pośladkom.
- A więc o tym myślisz. - mruknął Gabryś, odwzajemniając uśmiech. - Już byś chciał?
Dawid podjął decyzję.
- Nie od razu. Na razie mi odpowiada takie leżenie i przytulanie się. Aż taki sugestywny byłem? - zapytał. Gabriel odprężył się.
- Można coś przypuszczać, gdy ręka partnera zaczyna się zbliżać do pośladków. - odparł, głaszcząc palcami czuprynę Dawida. - Masz takie ładne włosy...
- Dzięki. Twoje też są śliczne. - odparł, zaciągając się przyjemnym zapachem włosów Gabrysia. Pachniały czymś znajomym, czymś bardzo przyjemnym, ale Dawid nie umiał rozpoznać tej nuty.
Chłopcy poleżeli chwilę w milczeniu, przytuleni do siebie. Gabryś już zasypiał z błogim uśmiechem na twarzy, gdy nagle Dawid dał mu klapsa. Chłopak obudził się przestraszony.
- Dawid! - krzyknął oskarżycielsko.
- Spokojnie... - winowajca mocno przytulił chłopaka i pocałował go w policzek żeby go uspokoić. - Nie mogę dopuścić do tego, żebyś już zasnął, jest za wcześnie.
- T-to co planujesz jeszcze ze mną zrobić? - zbladł Gabryś.
- Chyba się domyślasz. - uśmiechnął się student. - Chciałbyś?
Dłoń starszego chłopaka ponownie spoczęła na pośladku młodszego.
- Troszkę się boję. - przyznał licealista. - Jeszcze nic nie miałem w tyłku, a musiałbym zmieścić tam taką dużą rzecz jak twój sprzęt...
- Nie musisz się bać. - uspokoił go Dawid. - Obiecuję być bardzo delikatny, poza tym nie chodzi tu o ból, tylko o przyjemność. Prawda?
- No tak... - zmieszał się chłopiec. - Ale obiecujesz być delikatny?
- Obiecuję. - przytulił go Dawid. - Zobaczysz, spróbujemy raz i będziesz chciał jeszcze więcej. - uśmiechnął się. Gabryś jeszcze niepewnie odwzajemnił uśmiech.
- A chciałbyś poleżeć na łyżeczkę? - spytał, zręcznie zmieniając temat. "Musi się poczuć bezpiecznie zanim zaczniemy, pewnie stąd chce jeszcze poleżeć i poprzytulać się" - pomyślał Dawid.
- Pewnie, że tak. - pocałował delikatnie chłopca w czoło. - Chciałbyś być tym przytulającym czy tym przytulanym?
- Mogę być tym drugim? - spytał Gabryś. Student roześmiał się.
- Jasne, odwróć się na drugi bok i się odpręż. - odparł i delikatnie klepnął licealistę w tyłek. Tamten sprawnie się odwrócił i przysunął do starszego chłopaka. Gdy tyłkiem dotknął siusiaka Dawida, poczuł się trochę niezręcznie.
- Nie będzie ci przeszkadzało, jak tak bliziutko ciebie będę? - spytał niepewnie.
- Absolutnie nie. - odparł Dawid, czule mierzwiąc mu włosy. Dłonią przejechał po tułowiu chłopaka i poczuł, że Gabriel jest trochę spięty. - Boisz się czegoś, Gabryś?
- Troszkę dziwnie się czuję, gdy twój sprzęt jest tak blisko mojego tyłka. - wyznał ze wstydem chłopiec. - Nie wiem, o co chodzi, z jednej strony bardzo chcę, z drugiej działa na mnie taki strach...
Student objął młodego, jedną ręką wokół klatki piersiowej, drugą blisko biodra.
- Nie bój się, ja ci krzywdy nie zrobię. - szepnął mu do ucha. - Odpręż się, zamknij oczy. Oddychaj spokojnie, głęboko. Poleżymy sobie tak chwilę może, dobra? Mi bardzo przyjemnie się tak leży z tobą.
Dawid poczuł, jak Gabryś się uspokaja i relaksuje.
- Mi też się fajnie tak leży, gdy mnie obejmujesz. - powiedział chłopiec, uśmiechając się. - Mógłbym tak cały dzień...
Dawid pocałował Gabriela w szyję. Tamten w odpowiedzi pogłaskał obejmującą go dłoń.
- Jejku, ale jak mielibyśmy... - zaczął Gabryś. - No wiesz...
- Chciałbyś ustalić, jak zaczniemy? - spytał Dawid.
- Tak.
Głos Gabrysia brzmiał, jakby chłopak posmutniał. Student zdecydował, że lepiej będzie jak będą mieli kontakt wzrokowy. Delikatnie odwrócił chłopca i pogłaskał go delikatnie po policzku.
- Myślę, że jeśli masz wątpliwości albo nie jesteś pewny, czy chcesz, to nie musimy. Naprawdę. - pocałował Gabrysia.
- Ale ja chcę! - zaprotestował chłopak głosem pełnym frustracji.
- Gabryś, uspokój się! - stanowczo rozkazał Dawid, przytulając Gabriela. Tamten, szlochając cicho, objął studenta, wtulając się w jego tors. Dawid cierpliwie czekał i głaskał złote włosy Gabrysia, uspakajając go cicho. W końcu chłopiec odzyskał spokojny oddech i wytarł łzy.
- Przepraszam. - jęknął, odsuwając się. Jego twarz była pokryta wypiekami, a jego oczy czerwone. - Pewnie teraz wyglądam okropnie, co?
Dawid ujął dłoń licealisty, głaszcząc ją.
- Nie mów tak. Niepotrzebnie się denerwujesz, Gabryś. Zostało jeszcze tego wina? - spytał.
- T-tak, jest w kuchni, w rondelku... - wyjąkał Gabryś, wstając z łóżka. Dawid zatrzymał go.
- Ja pójdę, ty wskocz pod kołderkę, bo tyłeczek ci widać. - uśmiechnął się i pocałował chłopca w czółko. Gabriel posłusznie zakrył się kołdrą, z fascynacją oglądając gołego chłopaka udającego się do kuchni.
Dawid podszedł do lady, na której stał rondelek wypełniony ciemną cieczą. Dotknął naczynia. Było już chłodne, więc postawił je na gazowej kuchence i włączył palnik. Płytki, którymi wyłożona była kuchnia, były zimne, co bosy chłopak mocno odczuwał, toteż usiadł na ladzie, modląc się, żeby nie załamała się pod jego ciężarem. Chwilę poczekał, rozmyślając, co dalej. Zanim wino zdążyło sie zagrzać, do kuchni wszedł śliczny golutki młody chłopiec, a jedyne, co na sobie miał to były skarpetki. Dawid wytrzeszczył oczy.
- Hej słodziaku, bolało, gdy spadłeś z nieba? - zapytał kusicielsko. Gabryś się zmieszał zarumieniony i zasłonił swojego siusiaka dłońmi.
- Nie mów tak, wstydzę się przez ciebie! - uśmiechnął się. - Mogę z tobą posiedzieć?
- Nie wiem, czy ta lada wytrzyma jeśli jeszcze ty na niej usiądziesz... - zamyślił się Dawid. Gabryś stanął przy kuchence i zaczepnie połaskotał Dawida po wzgórku łonowym. Jednak student szybko zareagował, chwycił rękę odważnego i przyciągnął go do siebie.
- I co teraz? - uśmiechnął się, wodząc palcem drugiej ręki po ciele Gabrysia.
- Może mnie puścisz? - zaproponował rozbawiony chłopiec.
- Możemy negocjować, mój drogi. - uśmiechnął się Dawid, szczypiąc lekko Gabrysia powyżej pępka.
- To co byś chciał? - Gabryś pomimo częściowego unieruchomienia próbował unikać "ataków". - Może zabawy łóżkowe?
Dawid z wrażenia puścił rękę chłopaka.
- Na pewno? - zdziwił się. Gabryś zalotnie oparł się rękami o kolana studenta i zbliżył się do niego.
- To jak? - spytał z uśmiechem.
- Bardzo chętnie... - zaczął Dawid.
- Ale najpierw mnie złap! - roześmiał się Gabryś, uciekając do sypialni. Zdumiony Dawid wyłączył palnik i ruszył powoli za młodszym chłopcem do sypialni. Wkraczając do pokoju, nie zauważył pułapki. Gdy tylko przeszedł przez próg, z boku zaatakowała go kołdra i owinęła się wokół niego.
- Mam cię! - Dawid usłyszał ucieszony głos Gabrysia. - Poddaj się teraz, albo będę musiał użyć środków przymusu bezpośredniego, na przykład dźgania dzidą!
- Gabryś, wypuść mnie! - roześmiał się Dawid. - Poddaję się, poddaję się!
Gabryś jednak dalej mocno tulił owiniętego kołdrą partnera.
- Pójdziemy na łóżko, dobra? - powiedział, powoli prowadząc niewidzącego Dawida. Tamten posłusznie szedł w wyznaczonym kierunku, aż Gabriel położył go na łóżku i rozwinął kołdrę. Dawid patrzył na Gabrysia, a Gabryś podziwiał sprzęt Dawida.
- No więc... - przerwał milczenie Dawid.
- Chciałbym... - zaczął Gabryś kierując wzrok na twarz chłopaka. Nie dokończył jednak wypowiedzi, bo oblał się rumieńcem i zawstydzony zamilkł. Dawid wyciągnął spod siebie kołdrę i ruchem ręki zachęcił Gabrysia, zeby usiadł koło niego. Młody chłopiec tak też zrobił. Student okrył siebie i swojego kochanka kołdrą, po czym położył dłoń na udzie Gabriela.
- Chciałbyś? - zapytał. Chłopiec energicznie pokiwał głową i pocałował Dawida w policzek.
- Bardzo. Z tobą. - dodał licealista. Objął gładki tors Dawida i, całując go, położył go na materacu, po czym usiadł na jego biodrach.
- Gabryś, jestem pod wrażeniem. - powiedział Dawid. Chłopiec na te słowa się zarumienił, chociaż mogła to też być reakcja na siedzenie na siusiaku innego chłopaka.
- N-no więc... - zaczął Gabriel. - Jak zaczniemy?
Dawid podparł się na łokciach.
- Najpierw spróbuję cię rozluźnić. Manualnie. Paluszkiem. - powiedział. - Potem spróbujemy dwóch paluszków. A potem przejdziemy do największego kalibru. Co ty na to?
Gabryś był calutki czerwony na twarzy. Zszedł ze studenta i pomógł mu się podnieść do pozycji siedzącej.
- Zaczynajmy. - szepnął. Dawid pokiwał głową.
- Połóż się na brzuszku i zrelaksuj się. To będzie jak masaż, zobaczysz. - uśmiechnął się, wodząc dłonią po nagim ciele młodszego chłopaka. Gabryś zachichotał i wykonał polecenie. Był całkowicie bezbronny, a te jego niewinne pośladki tak kusiły, żeby pomiędzy nimi się coś znalazło... Dawid powoli położył dłoń na jednym pośladku. Widział, jak Gabrysia przeszedł dreszczyk. Chłopak nachylił się nad licealistą.
- Wyczyściłeś wcześniej tyłeczek? - spytał.
- Specjalnie dla ciebie! - uśmiechnął się Gabryś i pocałował Dawida. Tamten nawilżył dłoń żelem spod łóżka i delikatnie zaczął masować dziewiczą dziurkę młodszego chłopca. Tamten jęknął. Powoli starszy chłopak napierał palcem na busię Gabrysia, coraz mniej delikatnie, ale ciągle powoli. I wreszcie palec wskoczył do środka. Młodszy chłopiec ponownie jęknął z zaskoczeniem. Dawid wolną dłonią zaczął opiekuńczo głaskać Gabrysia po plecach, delikatnie ruszając palcem. Na boczki, troszkę głębiej, troszkę płycej, i jeszcze głębiej...
- I jak? - spytał student. Gabriel roześmiał się uroczo.
- Bardzo mi się podoba jak miziasz mnie po plecach. - odpowiedział. Dawid spróbował poruszać palcem. Gabryś znowu zaczął jęczeć. Ta dziwna przyjemność, jaką odczuwał, promieniowała znikąd, ale była tak rozkoszna, tak cudowna... Zaczął delikatnie poruszać biodrami, ciągle jęcząc i wzdychając. Słyszalne było to, że młodemu wychowankowi katolickiego liceum podobają się doznania, jakich doświadczał. Dawid spróbował wyciągnąć palce spomiędzy pięknych pośladków. Gdy palec opuścił ciało Gabrysia, chłopiec gwałtownie wciągnął powietrze i po chwili odwrócił się w stronę Dawida.
- Miałeś rację. - powiedział radośnie, przyciągając do siebie studenta. - To jest zawsze takie cudowne czy to ty masz takie niesamowite palce?
Pocałowali się, obejmując się nawzajem. Gabryś poczuł, jak Dawid chwyta jego pośladki i lekko je ściska. To było takie przyjemne, takie fantastyczne, takie słodkie... Chłopiec poczuł, że roztapia się i rozpuszcza w tej rozkoszy, której doświadczał. Ale się skończyło. Chłopcy oderwali się od siebie i Gabryś położył się na plecach, przyciągając kolana do klatki piersiowej.
- Poproszę teraz dwa. - spojrzał niewinnie na Dawida. Czuł dziwne uczucie w brzuchu. Z jednej strony palące, z drugiej łaskoczące... Co to mogło być? Dawid odpowiednio nawilżone palce zbliżył do chłopcopusi Gabrysia i delikatnie ją wymasował. Już taka mała stymulacja sprawiła, że chłopiec westchnął z rozkoszy. Dawid położył dłoń na udzie Gabrysia i delikatnie wsadził jeden palec do jego tyłeczka. Teraz weszło bez problemu. I jeszcze drugi... Niewyćwiczona dziurka wychowanka szkoły katolickiej jeszcze stawiała opór, ale poddawała się. I cyk!
- Ojej! - jęknął licealista, gdy drugi palec wszedł do jego chłopcopusi.
- Mogę zacząć masować? - spojrzał na niego Dawid. Tamten nieśmiało pokiwał głową.
- T-tak, po prostu muszę się przyzwyczaić. - odpowiedział i jęknął. To Dawid wznowił "masaż wewnętrzny". Gabriel był zbyt przytłoczony rozkoszą, żeby formułować zdania złożone.
- J-jejku! - jęknął Gabryś. - Nie wiem czemu, ale coraz bardziej czuję potrzebę się wysikać...
Student uśmiechnął się.
- To, mój drogi, nie jest chęć wysikania się, tylko efekt stymulacji prostaty. - wyjaśnił, dla podkreślenia swoich słów wsunął palce w Gabrysia nagłębiej jak się dało. Chłopiec naprężył się gwałtownie, wciągając powietrze do płuc.
- Czyli im bardziej będzie mi się chciało sikać tym bliżej będę...? - powiedział powoli, wstydliwie się rumieniąc.
- A to jeszcze nie jest koniec. - uśmiechnął się Dawid, biorąc do ręki siusiaka młodszego chłopaka. Gabryś zbladł. Przemyślał swoje słowa o przyzwyczajaniu się.
- Dawidku, to będzie za dużo, proszę, n-nie... - zaczął, ale nie skończył. Dawid celowo masował niewielką górkę w środku Gabrysia i jeszcze stymulował go przez pieszczoty siusiaczka. Licealista tylko jedną ręką ściskał poduszkę i jęczał jak opętany. Tak uroczy był widok męczonego po raz pierwszy przez taką rozkosz chłopca... Dawid nie mógł się powstrzymać, żeby nie pocałować Gabrysia. Puścił na chwilę sprzęt chłopca, dotknął opuszkami palców jego policzka i pocałował go. Tamten tylko jedną ręką go objął i całował... Chwila trwała, i trwała, i przerwał ją przeraźliwy jęk:
- Dawid, dochodzę!
Gabryś już prawie nie kontaktował, tylko rozkosznie miałczał jak kociątko i się uroczo ślinił. Ale Dawid nie mógł dopuścić, żeby Gabryś doszedł już teraz, byłoby to marnotrawstwo jego endorfin i soczków miłosnych. Dlatego student zaprzestał stymulacji i gwałtownie wyciągnął palce z pupci licealisty. Błyskawicznie przytulił mocno chłopca, głaskając go. Gabryś tylko objął Dawida i całował go długo w szyję. Tak jak robią grzeczni chłopcy. Miłosny uścisk trwał i trwał...
- Chcesz zrobić sobie przerwę przed dalszą zabawą? - spytał Dawid.
- Tak... Przyda mi się. - jęknął chłopiec. Poleżeli tak przez chwilę spleceni ze sobą.
- Może teraz ja ciebie przygotuję troszkę? - zaproponował Gabryś, wyswobadzając się. Położył dłoń na torsie Dawida i student posłusznie położył się na plecach.
- Już to zrobiłeś. - odpowiedział Dawid, przyciągając do siebie Gabriela, zanim ten dobrał się ponownie do jego siusiaka. Przytulili się do siebie i pocałowali. Gabryś poruszał bioderkami, stymulując delikatnie siusiaka Dawida. Student był wniebowzięty, skąd udało mu się trafić na takiego cudownego, a przy tym niewinnego chłopca? Jedno było pewnie, Gabryś stawał się coraz mniej niewinny, a to była ostatnia noc, kiedy będzie się tak mógł nazywać. Dawid chwycił smukłe bioderka Gabrysia.
- Już przestań, bo zaraz dojdę od tych pieszczot! - zaśmiał się. Licealista posłusznie zszedł z bioder Dawida i położył się koło niego, kładąc swoją nóżkę na udach starszego chłopaka. Przytulili się, całując się nawzajem.
- Jejku, jesteś taki słodki. - uśmiechnął się student. Gabryś zarumienił się.
- Nie możesz być pewny, bo nie sprawdziłeś jeszcze mnie całego. - zaprotestował uroczo. - Na razie tylko całowałeś moje usta.
Dawid uśmiechnął się szelmowsko, robiąc palcem kółeczka po mokrym od lubrykantu pośladku Gabrysia.
- Czy ty mi właśnie rzucasz wyzwanie? - spytał. Licealista uśmiechnął się niepewnie.
- Chyba nie czuję się jeszcze gotowy na takie wyzwania. - roześmiał się. - Jejku, takie to dziwne uczucie, mój siusiak leży na twoim biodrze... - zarumienił się. Pocałowali się długo i czule, przytulając się. Leżeli przez chwilę w ciszy, rozkoszując się swoim ciepłem. Swoim wspólnym ciepłem.
- O mój boże... - zadumał się Gabryś po chwili. - Kto to widział, żeby tak dwóch chłopców ten tego...
Dawid się uśmiechnął.
- Ja już cię zaraz tenteguję! - oznajmił radośnie, wstając. Jego sprzęt już był w gotowości bojowej. Gabryś zarumienił się. - Zobaczymy jak długo wytrzymasz. - uśmiechnął się student.
- Mogę sobie leżeć na brzuszku? - spytał nieśmiało młodszy chłopiec.
- Jasne. - odparł student, klepiąc Gabrysia po mokrym pośladku. Chłopiec posłusznie położył się dupcią do góry. Niesamowicie kuszący widok. Te pośladki aż się prosiły, żeby coś się pomiędzy nimi znalazło.
Dawid nałożył lubrykant na swojego siusiaka i rozsmarował żel na sprzęcie, po czym uklęknął nad udami Gabrysia. Wycelował swój gruby sprzęt w ciasną dziewiczą busię Gabrysia i zaczął delikatnie, ale stanowczo napierać siurem na dziurkę. Gabryś z ekscytacją czekał, aż Dawid w niego wreszcie wejdzie. Nagle narastający nacisk na jego dziurkę zmienił się w bardzo dziwne uczucie któremu towarzyszyła odrobina bólu. Udało się!
- Gabryś, wszystko w porządku? - spytał niepewnie Dawid.
- Troszkę boli, ale coraz mniej. Spróbujesz wejść głębiej? - poprosił. Dawid z przyjemnością zastosował się. Gabryś poczuł, jak dziwne uczucie się przemieszcza, coraz to głębiej. Chłopiec trzymał oddech, oczekując, co się stanie dalej. Dawid objął licealistę czule i spróbował się ruszać. W górę i w dół, w górę i w dół, powoli i płytko.
- Jeju, ale dziwne uczucie... - roześmiał się Gabryś.
- Podoba ci się? - uśmiechnął się starszy chłopak.
- Nie wiem, szczerze mówiąc. Bardzo dziwnie tak... - odparł niejednoznacznie penetrowany chłopiec. Dawid spróbował wejść najgłębiej, jak się dało. Była reakcja, zaskoczony Gabryś jęknął. Chyba mu się podobało. Dawid spróbował teraz wiercić głęboko i powoli. Wnętrze Gabrysia było takie przyjemne. Ciepłe, mokre, miękkie i takie ciasne... Chłopak wiedział, że nie będzie w stanie się oprzeć pokusie i w razie dojścia wszystko wystrzeli do środka.
Gabryś powoli w dziwnym odczuciu, jakiego doznawał, zaczął czuć przyjemność. Każdy ruch, jaki Dawid wykonywał, był idealnie odczuwalny. Chłopiec czuł, jak ten wielki penis penetruje jego wnętrze. Świadomość tego była strasznie podniecająca. Gabryś zaczął jęczeć cicho. "Dlaczego to jest takie przyjemne? Czy to to, że mam penetrowaną dupcię, czy to to, że chłopiec właśnie mnie przytula i rucha?" - myślał. Ruchy ustały. Dawid zmienił pozycję na bardziej wygodną i od razu wrócił do wewnętrznego masowania Gabrysia. Głęboko... Wkładał całą długość siusiaka do tyłka młodszego chłopca i z powrotem prawie że wyciągał go z tyłeczka. I tak na razie robił to powoli, żeby Gabryś miał czas na przyzwyczajenie się. Ale Gabryś tymczasem po zmianie zaczął czuć coś dziwnego. Przyjemne uczucie stało się silniejsze. I nie wiadomo dlaczego, miał przemożną chęć się wysikać. Biodra Dawida zderzały się z mokrymi od żelu pośladkami Gabrysia i za każdym razem słychać było plaśnięcie. Coraz szybciej... Gabryś miałczał coraz wyżej i głośniej. Musiało mu się podobać. Dawid przerwał na chwilę.
- Jeju, nie mogę już. Nie dam rady dłużej. - powiedział. - Muszę odpocząć na chwilę. Gabryś, masz ochotę poskakać po mnie?
- Pewnie! - ucieszył się bottomek. Student wyciągnął siusiaka z pupci młodszego chłopca, czemu towarzyszył kolejny jęk.
- Jak ci się podoba? - spytał Dawid, kładąc się obok Gabrysia. Tamten objął go i pocałował.
- Jesteś boski. - szepnął, wstając. Sprawnie usiadł na "atrybucie" Dawida. Wchodzący coraz głębiej w niego siusiak był taki cudowny... "Jeju, co będzie jak dojdę?" - pomyślał Gabryś. Rozkosz przejmowała mózg młodszego chłopca.
Wołam plusujących: @pacuja @Marchew @Joujon @bojowonastawionaowca @dolcetto @Dalmierz_Ploza @Foxington @Szuwar @Mr_Hardy @Adam1243
Miłej lektury uwu
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest wyłącznie przypadkowe? I czy imiona głównych bohaterów zostały zmienione?
@dolcetto wszystko zostało wymyślone, niestety przegapiłem zimę
@Zjedzon Gabryś jest naprawdę uroczym imieniem :3
@Dalmierz_Ploza prawda? UwU
Bardzo mi ono pasowało do postaci takiego grzecznego niewinnego chłopca, co nigdy nic nie ten tego
nie no nie mogę tego czytać
@aberotryfnofobia a ciemu?
Zaloguj się aby komentować