FOnline - Fallout Online MMO (ten izometryczny, nie 3D)

FOnline - Fallout Online MMO (ten izometryczny, nie 3D)

Fodev
War, war never changes...
Jeśli należysz do grona, któremu powyższa fraza z czymś się kojarzy, wywołując przy tym miłe ciepłe uczucie w brzuszku, to ten temat może cię zainteresować. W 2008 pewien Białorusin postanowił stworzyć Fallouta w wersji multiplayer jak kiedyś mawiano, a co obecnie nazywa się MMO. Przy czym pierwszy wyraz skrótu ("Massive") nigdy się specjalnie nie przyjął w tym konkretnym przypadku. W szczycie popularności - lata 2009-2015 - liczba graczy na niektórych serwerach nie przekraczała 600. Serwery działające do teraz odnotowują ich średnio kilkadziesiąt, trzycyfrowy wynik jest rzadkością. Niby nieźle jak na niekomercyjne hobbystyczne przedsięwzięcie, ale obiektywnie rzecz biorąc to jest nisza dla dinozaurów.

Trailer serwera FOnline2, przy powstawaniu którego miałem skromny udział całe wieki temu:
https://www.youtube.com/watch?v=Z1blZ73tDlI
Trailer serwera FOnline Reloaded, w mojej subiektywnej ocenie najbardziej cywilizowanego jeśli chodzi o społeczność graczy:
https://www.youtube.com/watch?v=nto0YnOZI2o

Lista działających serwerów jest tutaj:
https://fodev.net/status/
Krótki i węzłowaty opis większości z nich (w tym nieaktywnych od lat) znajduje się tutaj:
https://www.fonline-reloaded.net/wiki/FOnline_Servers
Tylko część z nich jest rosyjskojęzyczna i pozbawiona tłumaczenia na angielski, nie ma co się zrażać kliknąwszy w pierwszy z brzegu i ujrzawszy cyrylicę.

Chwilunia, ale dlaczego "FOnline", a nie "Fallout Online"?
Z prostego powodu - prawa autorskie do nazwy czegokolwiek z "Falloutem" w tytule dzierży zła buka Bethesda. Dlatego też nie można zarabiać na tworzeniu nawet tak amatorskich gier jak MMO w izometrycznym uniwersum Falloutów z lat 90., więc pozostaje to rodzajem hobby dla ich twórców.

Czym taki FOnline/Fallout Online jest?
Grą typu MMO z otwartym PvP, korzystającą z oryginalnych grafik Fallouta 1 i 2, tegoż uniwersum, lokacji, przedmiotów, przeciwników i dźwięków. Uwaga - silnik już jest zupełnie inny, napisany od zera przez wspomnianego Białorusina i usprawniany oraz aktualizowany przez mniej lub bardziej liczną zgraję zapaleńców, którzy nie mają z tego nic poza satysfakcją i wpisem do portfolio. Oznacza to też inną mechanikę niż ta znana z gier singleplayer wydanych przez Interplay, dlatego najrozsądniej jest porzucić dotychczasowe falloutowe nawyki i oczekiwania. Żeby zagrać, trzeba ściągnąć klienta, podłączyć się do serwera i próbować jakoś przeżyć w niegościnnym świecie. Wymagania sprzętowe nie są wysokie, procek i3 i zintegrowana karta graficzna w zupełności wystarczą.

Czym to nie jest?
W FOnline nie ma mowy o byciu wybrańcem losu, ratującym świat w pojedynkę lub z gromadką towarzyszy. Wypełzamy z jakiejś dziury jako jeden z wielu kawałków biomasy, a od naszych poczynań nie zmienia się nic w świecie gry. I co ciekawe nie jest to gra RPG - odgrywanie roli jest całkowicie zbędne, choć oczywiście nikt nie broni się tak bawić. Większość graczy jednak się w to nie bawi, pomijając okazjonalne inicjatywy zmotywowanych grupek, trzymających się narzuconego sobie kanonu i historii postaci. Można dołączyć do frakcji NPC lub założyć własną, ale wpływ na świat jest właściwie żaden. Wielu zatwardziałych fanów świata Fallouta przeżyło srogie rozczarowanie, kiedy ich plan na odgrywanie miłośnika hazardu z Nowego Reno rozwiał się w salwie z broni ciężkiej, wypłaconej przez przypadkowego gracza, na którego natknęli się w kasynie. Być może zdarzyło ci się już natknąć na FOnline Jakiśtam, być może - co jest dość typowe - zniechęciłeś się do gry zaraz na początku, nawet bez pomysłu na Nowe Reno.

Społeczność FOnline była kiedyś mocno toksyczną zbieraniną, po latach jest z tym o wiele lepiej. Domniemywam, że to kwestie metrykalne, bo o ile w 2009 przeciętny gracz FOnline ledwo co zdał maturę, to obecnie ma już nieraz własne dzieci, a w Fallouta z innymi ludźmi popykałby sobie w innym celu niż zdobywanie fragów na każdym graczu, który się nawinie. Oczywiście to nadal gra online ze wszystkimi tego konsekwencjami, więc natknięcie się na mentalnego abnegata nie jest niczym niezwykłym. Niemniej dołączając do jakiegoś serwera obecnie jest o wiele większa szansa, że napotkani gracze napiszą "hi" zamiast atakować serią z karabinu.
#gry #fallout

Komentarze (2)

jonas

@hejtom Ale to jest zupełnie co innego, wspólne są tylko grafiki i uniwersum. Wielu graczy odkrywających Fallouta Online przynosiło swoje oczekiwania i nastawienie z singleplayera właśnie i gorzko tego żałowali, a potem zazwyczaj szybko kończyli przygodę.

Zaloguj się aby komentować