FEMINATYWY. O genderowej nowomowie słów kilka. | Maciej Makselon | TEDxKoszalin
YouTube#neuropa #jezykpolski #tedx #ciekawostki #feminatywy
A gdyby ktoś miał dość kolażu z feminatywami z międzywojnia to tutaj mam felieton z 1960 to tym, że feminatywny są potrzebne. na zachętę fragment
Od kilku lat czytuję z niepokojem w prasie polskiej:
o „pracowniku naukowym dr Cytowskiej",
o „działaczu społecznym Wandzie Wasilewskiej",
o „literacie Irenie Krzywickiej".
Jeszcze bardziej się zmartwiłam, kiedy dowiedziałam się z dziennika, że „do pokoju wszedł listonosz Maria Matuszewska".
Zupełnie się rozkleiłam, kiedy pewna instytucja w nekrologu zawiadomiła, że „zmarł nasz drogi kierownik, Helena taka a taka".
Rozumiem, że w wypadku inżyniera Marii Kowalskiej, czy magistra Dziuni Palusińskiej trudno znaleźć odpowiedniejszą formę. Ale za nic nie chciałabym, żeby Maria wchodził, a tym mniej, żeby Helena umierał.
https://przekroj.pl/artykuly/felietony/dalam-listonosz-stefania-grodzienska
Świetna prelekcja.
Pomijając już inżynierkę czy dyrektorkę, nie mogę się doczekać aż spotkam murarkę (i to nie pszczołę), szambonurkinię, brukowczynię oraz śmieciarkę.
Bardzo ciekawe, dzięki!
@Wujek_Fester Jakiś czas temu widziałem ogłoszenie o pracę z jakiegoś korpo gdzie poszukiwali "kupczyni"
@Basement-Chad Brzmi trochę jak "dupczyni", ale ja tam się nie znam. Chciałem założyć do pracy marynarkę i okazało się, że waży 70kg a w telewizji wystepowała jakaś poślica.
nie mogę się doczekać aż spotkam murarkę (i to nie pszczołę), szambonurkinię, brukowczynię oraz śmieciarkę.
@Wujek_Fester wydaje mi się, że na brak kobiet w tych zawodach ma większy wpływ ten zasrany gender (czyli że to nie jest praca dla kobiet - one niech zajmą się sprzątaniem w domach czy pracą na kasie) i seksizm jak już się pojawią w tych zawodach. Znajome, które pracowały jak architekti miały problemy na boduowach bo czasami kierownik budowy nie uznawał ją za jakkolwiek kompetentną i domagał się mężczyzny z którym by mógł różne rzecyz omówić - wyobraż sobie jak ci ludzie by traktowali kobietę jeśli by się tam pojawiła.
a co do "śmieciarzy" to wydaje mi się że pracownicy zbierający odpady zasługują na lepszą nazwę. skoro kobiety potrafią walczyć o nazwy kobiecych zawodów to może warto spróbować nie mówić z pogardą o zawodzie, który jest głównie wykonywany przez mężczyzn ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
@numerki
śmieciarz -> ładowacz
@numerki
Akurat w inżynierii siedzę zawodowo od wielu lat i sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana.
Pula inżynierów w danych specjalizacjach jest dość specyficznie podzielona. Kobiet studiujących (i później pracujących w swoich działkach) takie kierunki jak inzynieria elektryczna, budownictwo, mechanika jest mniej.
Zgodnie z rozkładem normalnym wybitnych i super-słabych jest mało a pełno jest średniaków. Wybitni szybko wybijają się na pozycje managerskie, słabi zmieniają branżę a na budowy trafiają średniaki. Z doświadczenia zawodowego (a przewinąłem się również przez budownictwo) mogę założyć, że w kwestiach designerskich mogły byc dobre, niekoniecznie w kwestiach wykonalności.
Nie pierwszy zresztą przypadek, że pani architekt wymyśliła sobie coś i nie idzie wytłumaczyć że jej pomysł to proszenie się o katastrofę budowlaną. Poszukaj wśróc znajomych inżynierów budów i niech Ci sami opowiedzą.
Z drugiej strony - kiedy ja kończyłem studia, studiowały z nami cztery dziewczyny (na 300 chłopa - elektrotechnika). Jedna była naprawdę dobra (i miała albo dalej ma pod sobą ponad 100 chłopa przy budowie elektrowni atomowych w Finlandii), druga została na uczelni bo nie miała pomysłu na siebie, jedna prowadzi restaurację a jedna została koniuszą. Mało kobiet "czuje" prąd elektryczny.
To nie kwestia płci, tylko kompetencji w zbiorze inżynierów a ten zbiór tworzy się naturalnie na podstawie indywidualnych preferencji płci.
Z kolei na kierunkach takich jak chemia, inżynieria środowiska, biotechnologia kobiety stanowią większość i są naprawdę dobre, dużo lepsze od facetów. Czy to seksizm?
Dalej - kuzyn obecnie robi właśnie specjalizację na medycynie. Jak myślisz - gdzie poszły w większości kobiety? Nie, nie chirurgia, ortopedia czy proktologia czy inne obrzydliwsze kierunki - ale pediatria, dermatologia stomatologia.
Trochę spotkałem kobiet-inżynierów na swojej drodze. Te, które miały kompetencje nigdy nie skarzyły się na dyskryminację i miały w dupie feminatywy a wręcz wolały "pani inzynier" od "inżynierki". W mojej działce mając do wyboru kiepskiego inżyniera i kiepską "inżynierkę" wolę inżyniera - przede wwszystkim dlatego, że wiele łatwej przyjmuje feedback. Przez 12 lat pracy w automotive i R&D spotkałem zaledwie 4 kobiety jakie miały kompetencje do samodzielnej pracy w warsztacie albo labie. Reszta niestety wymagała nadzoru przez długi czas.
Śmieciarzami bym się nie martwił bo ich wynagrodzenia, dodatki i emerytura nadrabiają całą złą nomenklaturę.
Trochę spotkałem kobiet-inżynierów na swojej drodze. Te, które miały kompetencje nigdy nie skarzyły się na dyskryminację i miały w dupie feminatywy a wręcz wolały "pani inzynier" od "inżynierki".
cały zestaw to brzmi trochę jak "znajmoy gej co nie popiera parad i nigdzie nie widzi żadnej homofobii"
zdaję sobie sprawę, że to jak wygląda rozkład płci w różnych zawodach to nie jest coś co da się idealnie wyrównać. ważne jest żeby w ciągu całego procesu edukacji nie zniechęcać dzieci i nastolatków do okreslonych dziedzin czy zawodów. Ze strony męskiej to np. pielęgniarstwo czy opieka nad dziećmi jest wręcz nadmiernie zfeminizowane i poza narzekanimi że to wcale nie musi być dobre to nie widzę akcji, które np. miałyby przekonywać, że wcale to nie jest "niemęski zawód" i faceci powinni się tym zainteresować. (jbc zdaję sobie sprawę z tego, że są inne powody dlaczego ludzie nie wybierają tych zawodów)
Feminatywy same niczego nie załatwią ale na pewno nie zasługują na całe gówno jakie się na nie wylewa gdy ktoś chce żeby tak o nim mówić. Zwłaszcza, że jest to coś co funkcjonuje w języku od czasów gdy jeszcze nikomu się nie śniło zliczać fale feminizmu.
Śmieciarzami bym się nie martwił bo ich wynagrodzenia, dodatki i emerytura nadrabiają całą złą nomenklaturę.
Bardzo możliwe ale tak jak pisałem, mężczyźni powinni też dbać o dobrą prasę męskich zawodów. Nie można zostawić wszystkiego feministkom a potem narzekać, że nie ma kobiet zbierających odpadów gdy już sama potoczna nazwa odstrasza.
@Wujek_Fester
@numerki
"cały zestaw to brzmi trochę jak "znajmoy gej co nie popiera parad i nigdzie nie widzi żadnej homofobii"
Serio, mam ciekawsze rzeczy do roboty niż pisać historie o wymyślonych kolegach. W ramach ciekawostek - jedna z nich definiowała się jako feministka i jest jedyną feministką jaką szanuję - zgodziła się nawet z faktem, że limity dźwigania powinny być wyrównane dla kobiet i mężczyzn jeżeli chcą dostawać takie samo wynagrodzenie za taką samą pracę.
"Zdaję sobie sprawę, że to jak wygląda rozkład płci w różnych zawodach to nie jest coś co da się idealnie wyrównać. ważne jest żeby w ciągu całego procesu edukacji nie zniechęcać dzieci i nastolatków do okreslonych dziedzin czy zawodów."
Ale wiesz, do niektórych zawodów ludzie mają predyspozycje i w 9 przypadkach na 10 sami je odkrywają i nie trzeba napędzać tego sztucznie. Na co komu chirurg który mdleje na widok krwii albo mechanik który nie podniesie 5kg w warsztacie? Mają iść na te kierunki bo "kobiety też mogą"? Bez sensu. Przez ostatnie 100 lat wszystko się ładnie samo wyregulowało, nie spotkałem w życiu osoby która powiedziała, że "chciałem/łam wykonywać męski/żeński zawód ale to nie pasuje do mojej płci". W rodzinie mam kuzyna-pielęgniarza a wśród znajomych kumpla - opiekuna dzieci autystycznych.
Większość kobiet jakie spotkałem w inzynierii niestety jest poniżej średniej (tak luźno szacując 20-30% słabsza niż faceci z analogicznym wykształceniem i doświadczeniem) a nieliczne są naprawdę dobre i potrafią patrzeć na zadania jak na projekt a nie tylko na swoją wąską działkę. Dwie takie zatrudniłem kiedyś do swoich teamów.
Problem był w momencie, kiedy diversity weszło za mocno i musiałem (polecenie z HR) zatrudnić mega słabą kobietę żeby procenty w firmie się zgadzały (UK here) i odrzucić super ogarniętego kolesia.
"Feminatywy same niczego nie załatwią ale na pewno nie zasługują na całe gówno jakie się na nie wylewa gdy ktoś chce żeby tak o nim mówić. Zwłaszcza, że jest to coś co funkcjonuje w języku od czasów gdy jeszcze nikomu się nie śniło zliczać fale feminizmu."
Moje podejście do wymuszonych feminatywów jest identyczne jak do setek identyfikacji płciowych. Jeżeli ktoś identyfikuje się jako "ono/one" to ja zaczynam się identyfikawać "mesjasz/pan i władca". Albo się dogadujemy i zwracamy według preferencji - albo on/ona. Innej opcji nie widzę.
"Nie można zostawić wszystkiego feministkom a potem narzekać, że nie ma kobiet zbierających odpadów gdy już sama potoczna nazwa odstrasza."
Jeżeli kogoś definiuje jakość i społeczną użyteczność swojego zajęcia na podstawie nazwy to musi być to kobieta. "Sprzątaczka" jest fe a "konserwator(ka) powierzchni płaskich" jest cacy. U mnie takie myślenie wywołuje co najwyżej uśmiech politowania.
'z tych dwóch tysięcy stu trzydziestu siedmiu osób' no dobry śmieszek
Zaloguj się aby komentować