Ehh, chłop se pograł w piłkę z 0skariatem na wf.....
#przegryw #szk0la #zalesie
f3462b38-a7ad-4db0-9307-842dffb2532b
GotyckaPrzemoc

@smutnylizak Piłka nożna ehhhh... Ja i inne nygusy chodziliśmy na siłownie gdy dynamiczniaki grały w piłkę eh

smutnylizak

@GotyckaPrzemoc ehh też bym chciał

GotyckaPrzemoc

@smutnylizak Zmuszanie ludzi do grania w sporty zespołowe to znęcanie nad młodzieżą

niebieski_bonk

@GotyckaPrzemoc wyobrażacie sobie gdyby świat dowiedział się że w Polsce istnieje słowo nygus na określenie osoby leniwej?

yeebhany

@GotyckaPrzemoc u dziewczyn zawsze siatkowka, to ja juz wolalam w badbindurona pograc

GotyckaPrzemoc

@niebieski_bonk Ehhhh musimy to ukryć przed światem bo będą chcieli nam to zabrać jak słowo "murzyn"

GotyckaPrzemoc

@yeebhany Pingpong, siłownia, patrzenie w sufit, układanie piłek w kantorku, wszystko lepsze niż piłka bandycka okrutna mordercza

WiejskiHuop

@smutnylizak byłem dobry z wielu przedmiotów, bez nauki miałem czwórki. A z wf zagrożenie bo nie chodziłem xD

yeebhany

@GotyckaPrzemoc oberwalam nie raz w twarz czy brzuch, wiec mialam cykora przed tym okraglym bandyckim okrytnym morderczym. WF nienawidzilam, potem wszyscy smierdzieli spoceni w klasie, ja nigdy wiele energii nie mialam więc spac mi sie chcialo przez reszte dnia. Przypomnialo mi sie jak wfowiec w gimnazjum "pomagal" dziewczynom i mi sie troche niedobrze zrobilo xD

GotyckaPrzemoc

@yeebhany Nic tak nie obrzydza sportu jak WF.... Pamiętam że najgorsze wuefy były z zawodówką, oni zachowywali się koszmarnie, bili się zawsze przed i po w szatni

smutnylizak

@WiejskiHuop Mam identycznie XDD

yeebhany

@GotyckaPrzemoc nie przypominaj mi technikum kuuurrrrww, koszmary mialam dlugo po ukonczeniu edukacji. Ja dobrze tylko kilka zajec z podstawowki pamietam, bo bylo tak, ze babka pokazywala jak sie rozciagac i kazdy sobie sam cwiczyl, ona chodzila i poprawiala i bylo git. Duzo zajec opuszczalam i tak, od podstawowki do konca technikum potem liceum (taka patologia byla ze sie przenioslam), bo nigdy nie lubilam szkoly. Oberwales fizycznie od kolegów z klasy?

EpiktetLOL

@smutnylizak Ja jebie normiki gorzej niż zwierzęta. Pamiętam zawsze znalazło się kilku, którzy grali tak jakby to był co najmniej finał ligi mistrzów.

smutnylizak

@EpiktetLOL bo trzeba się przed hehe samicami popisać umiejętnościami

Odczuwam_Dysonans

@smutnylizak ja miałem w szkole niechęć do piłki nożnej. W mieście jeszcze nie było źle bo graliśmy w piłkę głównie na polu, a zatem parę miesięcy w roku. W połowie podstawówki przeprowadziliśmy się na wioskę, i tam to już nie było innej gry poza piłką, piłka w kółko z chłopaczkami których nie lubiłem, a dla których główną rozrywką poza szkołą było kopanie piłki xD. Na początku próbowałem, ale że byłem pączusiem to nie byłem zbyt dobry, do tego ten nowy, także razem z drugim grubaskiem zawsze zostawałem na końcu przy wybieraniu drużyn. Piłka zdawała mi się zawsze głupia.

Potem udało się załatwić zwolnienie, chyba to że przez tą głupią piłkę miałem rozwalone okulary w którymś momencie dało rodzicom do myślenia, i tak ze dwa lata miałem spokój. Potem, w gimnazjum, niby miałem ćwiczyć ale nigdy nie miałem stroju i chodziłem w glanach za które sama dyrektorka mnie ganiała. Raz WFiskta stwierdziła że jej nie obchodzi że nie mam stroju, mam grać z klasą i chuj. No OK, stanąłem sobie gdzieś z boku żeby nie przeszkadzać, cośtam sobie truchtałem. Piłka przyleciała do mnie. Chłopaki drą się żebym kopnął. No to kopnąłem tak, że piłka napędzana mocą obitego stalą noska glana walnęła najgorszego buraka z którym szczerze się niecierpieliśmy prosto w twarz tak, że upadł, zwinął się i zaczął płakać. WFistka cała zaaferowana, a ja z wyrazem twarzy zdradzającym lekką satysfakcję, a już na pewno całkowity brak współczucia, zszedłem z boiska i usiadłem na ławce. Więcej nie musiałem grać, z reguły kończyło się to "zdawaniem" na półrocze, pokozłować piłką (co wcale nie było takie łatwe dla mnie), kopnąć w bramkę, cośtam cośtam, na trójkę zawsze dociągnąłem.

Ale to też nie tak że ja w ogóle nie chciałem grać. Pamiętam że jak mieliśmy dzieloną halę i mniej miejsca, to organizowali nam inne sporty pokroju unihoka czy coś. Unihok był spoko, wtedy chętnie grywałem i nawet nie byłem totalnie zły w tego typu grach, chociaż oczywiście nikt nie chciał ze mną grać :P. Podobnie kosz czy nawet siatkówka, byle nie ta jebana piłka.

Pamiętam też jak mieliśmy zastępstwo z innym WFistą. Taki typowy, łysy, dobrze zbudowany typ który jeździł starym Mercem i ruchał nauczycielki na wyjazdach. I on organizował nam właśnie takie mniej typowe zajęcia, podczas którychś kazał ileśtam razy obiec halę dookoła. No i typeczki od piłki sobie przebiegli to te x razy bez problemu, drugi grubasek się poddał w połowie, a ja stwierdziłem że nie ma chuja, biegnę. Trwało to swoje, prawie umarłem ze trzy razy, ale dotruchtałem. A gość wziął mnie przed klasę tak jak siedzieliśmy i powiedział, że dostaję piątkę (ja już w międzyczasie zapaść i światło w tunelu) a kolega, drugi grubasek, niestety 4. Bo się nie poddałem mimo tego że było ciężko. Nigdy chyba wcześniej ani później nie dostałem 5 z WFu, ale to było mega pozytywne i jakoś motywujące. Już zawsze podchodziłem do typa z szacunkiem bo o ile wszyscy zawsze mówili że "hehe, łysy podrywacz" czy coś, tak ja widziałem w nim dobrego pedagoga który jako jedyny zamiast mnie jebać to wykazał się jakimś zrozumieniem. W sumie spoko typ był, parę razy jeszcze mieliśmy zajęcia, albo po prostu gadałem z nim siedząc na ławce jak miał zajęcia z inną klasą ale gadali o autach z drugim typem od WFu i się podpinałem pod rozmowę.

W technikum to już totalna wyjebka, bo i WFiści nie cisnęli, także jak były zajęcia na salce to z reguły sobie siedziałem i grałem w gry na javie na moim Sonym Ericssonie, chociaż czasem sobie nawet kopłem wkurzając ziomeczków, ale tam nikt już tego nie brał tak poważnie. No i salka była klitką w piwnicy to nawet się nie szło rozpędzić xD. Za to jak mieliśmy zajęcia na drugiej gdzie była siłka i ping-pong to zawsze trening sobie zrobiłem.


A jakby nauczycielom bardziej zależało to w sumie mogliby mnie przekonać chociaż do jakiejś jednej dziedziny sportu. A tak to za małolata ze sportu to co jedynie strzelectwo sportowe przez rok czy dwa praktykowałem xD

SpoconaPacha

@smutnylizak nie tylko chłopaki, dla mnie granie w zespołówki na WF to też była katorga bo dziewczyny (te popularne i dynamiczne) brały grę bardzo serio i w szatni potem opierdalały te, którym szło słabiej

np. mnie ( ͡° ʖ̯ ͡°)

smutnylizak

@SpoconaPacha jesteś samicą?

GotyckaPrzemoc

@yeebhany Najgorszej było u mnie w podstawówce bo wśród dzieci jest jak wśród orków z Warhammera - im mniejszy tym bardziej prześladowany. W czasach podstawówki czy gimnazjum to parę razy paru gości chciało mnie pobić ale jakoś się wywijałem z tego, w szkole średniej już trochę urosłem i zrobiłem się silniejszy to nie było poważnych zagrożeń że mnie pobiją ehhh... Ale gdybym nie mała łut szczęscia że nie byłem najmniejszy i najsłabszy to pewnie by się nade mną znęcano ehhh... Najgorsze dzikusy to zawodówka, potem technik samochodowy, potem inni technicy, a potem liceum. Taka gradacja zdziczenia ehhh... Ogólnie nie mam żadnej nostalgii za czasami szkolnymi bo to stres większy niż w pracy, dramy, użeranie z nauczycielami i do tego nie płącą ani grosza... Moi rodzice to dopiero jak skończyli 50kę to przestali mieć koszmary z czasów szkoły, niestety szkoła to traumatyczne przeżycie.

yeebhany

@GotyckaPrzemoc również nie mam niczego ze wspomnień ze szkoły, co nie jest nacechowane negatywnymi emocjami. Gdybym nie byla childfree, to moje dziecko poszloby do najlepszej szkoly w okolicy i mialabym oko na wszystko co sie wokol niego dzieje (nie w sensie helicopter mom, ale jak sie czuje i czy cos przykrego sie nie dzieje). Ja fizycznie nie bylam inna, ale zawsze wolalam samotnosc, wiec automatycznie lecialam na pierwszy ogien w byciu szykanowana - jedynie w gimnazjum mialam spokoj, bo w klasie byl chłopak, co mial dolaczyc do klasy specjalnej (ale nie utworzyli jej wiec wszystkich specjalnych uczniow porozrzucali do normalnych klas xDD).

Zaloguj się aby komentować