Dzisiejszy ćwierćfinałowy pojedynek #euro2024 Turcji z Holandią (godz. 21:00) obudził we mnie pokłady #nostalgia i przypomniał o starciu sprzed prawie ćwierćwiecza, w którym na ME Turcy zmierzyli się z sąsiadami zza miedzy „Oranje” – Belgami.
19 czerwca 2000 r., w ostatnim spotkaniu fazy grupowej gospodarze turnieju, Belgowie do awansu do 1/4 finału potrzebowali przynajmniej remisu z Turkami. Ówczesna reprezentacji Belgii nie miała takich gwiazd jak obecnie, ale grało w niej sporo solidnych zawodników – bracia Mpenza, Bart Goor, Luc Nilis, Marc Wilmots. Jednak tamtego wieczoru show skradł golkiper „Czerwonych Diabłów”, niespełna 36-letni Filip de Wilde występujący na co dzień w Anderlechcie Bruksela.
W doliczonym czasie pierwszej połowy Hakan Sukur urwał się belgijskiej defensywie i w powietrznej interwencji De Wilde zamiast futbolówki złapał głowę tureckiego snajpera. Na jego szczęście wcześniej piłka odbiła się od głowy napastnika Galatasaray i wpadła do siatki, dzięki czemu uniknął czerwonej kartki. Jednak co się odwlecze to nie uciecze…
W drugiej połowie Sukur dobił Belgów w 70. min., a kilka minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry Arif Erdem zgubił obronę gospodarzy i De Wilde aby zapobiec utracie kolejnej bramki zaszarżował przed pole karne, lecz w ostatniej chwili postanowił zaatakować nie piłkę, lecz… głowę tureckiego piłkarza za co wyleciał z boiska, a znokautowany Erdem musiał opuścić plac gry. Na domiar złego selekcjoner Belgów wykorzystał już wszystkie trzy zmiany, więc na ostatnie minuty bluzę De Wilde i miejsce miedzy słupkami Belgów zajął nominalny obrońca.
W każdym razie „Czerwone Diabły” pożegnały się z turniejem, a mecz z Turkami był ostatnim reprezentacyjnym występem De Wilde, który jeszcze przez kilka lat straszył (głównie na belgijskich boiskach) i swoją karierę zakończył w 2005.
Cały mecz w jakości VHS: https://www.dailymotion.com/video/x29r1q4
Gol Sukura na 1:0 – ok. 0:50 godz.
Gol Sukura na 2:0 - ok. 1:21 godz.
Czerwona kartka – ok. 1:35 godz.
#pilkanozna #mecz #turcja #belgia
19 czerwca 2000 r., w ostatnim spotkaniu fazy grupowej gospodarze turnieju, Belgowie do awansu do 1/4 finału potrzebowali przynajmniej remisu z Turkami. Ówczesna reprezentacji Belgii nie miała takich gwiazd jak obecnie, ale grało w niej sporo solidnych zawodników – bracia Mpenza, Bart Goor, Luc Nilis, Marc Wilmots. Jednak tamtego wieczoru show skradł golkiper „Czerwonych Diabłów”, niespełna 36-letni Filip de Wilde występujący na co dzień w Anderlechcie Bruksela.
W doliczonym czasie pierwszej połowy Hakan Sukur urwał się belgijskiej defensywie i w powietrznej interwencji De Wilde zamiast futbolówki złapał głowę tureckiego snajpera. Na jego szczęście wcześniej piłka odbiła się od głowy napastnika Galatasaray i wpadła do siatki, dzięki czemu uniknął czerwonej kartki. Jednak co się odwlecze to nie uciecze…
W drugiej połowie Sukur dobił Belgów w 70. min., a kilka minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry Arif Erdem zgubił obronę gospodarzy i De Wilde aby zapobiec utracie kolejnej bramki zaszarżował przed pole karne, lecz w ostatniej chwili postanowił zaatakować nie piłkę, lecz… głowę tureckiego piłkarza za co wyleciał z boiska, a znokautowany Erdem musiał opuścić plac gry. Na domiar złego selekcjoner Belgów wykorzystał już wszystkie trzy zmiany, więc na ostatnie minuty bluzę De Wilde i miejsce miedzy słupkami Belgów zajął nominalny obrońca.
W każdym razie „Czerwone Diabły” pożegnały się z turniejem, a mecz z Turkami był ostatnim reprezentacyjnym występem De Wilde, który jeszcze przez kilka lat straszył (głównie na belgijskich boiskach) i swoją karierę zakończył w 2005.
Cały mecz w jakości VHS: https://www.dailymotion.com/video/x29r1q4
Gol Sukura na 1:0 – ok. 0:50 godz.
Gol Sukura na 2:0 - ok. 1:21 godz.
Czerwona kartka – ok. 1:35 godz.
#pilkanozna #mecz #turcja #belgia
Dodatkowe zdjęcia, które nie zmieściły się w oryginalnym poście.
Zaloguj się aby komentować