Dzisiaj mam dla Was przykładowe sekciarskie kazanie wygłoszone przez ks. Łukasza Kadzińskiego. Jest tam wszystko: „oblężona twierdza”, Smoleńsk, spiski i zasadzki, Natanek i szemrany biskup przedstawiany wprost jako protektor.
https://www.youtube.com/watch?v=iOQQKxf9zT4
0:00 Smoleńsk, kurłaaa!!!!
2:07 Odwołam rekolekcje za karę
2:27 Przychodzi ksiądz po kolędzie
3:18 Pułapka, dekonspiracja
3:58 Atak na mnie
4:35 Abp Dzięga chroni mnie
5:42 Natanek
7:05 Wpadka
8:24 Grzechynia
8:53 Nie chodzi o prawo
10:02 Milanówek
10:31 Głupota
11:00 Ks. Małecki
11:17 TVN
12:03 Chciałem odwołać rekolekcje
*********
Stenogram:
Zacznę może od tego, co się dzieje dookoła. Począwszy od tego, co wam już wielokrotnie mówiłem, że od czasu zamordowania elity polskiej, polskich przywódców w Smoleńsku, toczy się w sposób jawny wojna z Polską. Wojna z mocarstwami ościennymi. Wojna z tymi, którzy tym mocarstwom służą, a rządzą obecnie Polską. Jest to wojna. Chociaż nie latają pociski. Chociaż nie paradują armie. Chociaż nie przebiega tutaj front, gdzie mieszkamy. Ale wiemy, że wojna to nie tylko taki jej obraz, ale może być wojna
i w inny sposób. Ale jest wojna w Polsce. Mamy wojnę. Wojnę wymierzoną przeciwko ludziom. Wojna, która jest wojną duchową o tożsamość Polski, o przyszłość Polski, która według zamysłów Boga miała być ostoją dla Europy, która miała być wiosną Kościoła, która miała być odrodzeniem dla Europy. I wiadomo o co jest wojna, kiedy mówimy często, że jest to ostatnie państwo katolickie. Rzeczywiście z ludźmi, którzy są związani z Bogiem. Jest to wojna duchowa z tym planem Boga dotyczącym Polski
i Polaków. Jest też to wojna w wymiarze wprost ekonomicznym, w wymiarze administracyjnym, czyli w wymiarze władzy, zniewolenia człowieka, podporządkowania człowieka, zakłamania w wymiarze jakby totalitaryzmu wszelkiego rodzaju. Ta wojna toczy się w Polsce. To jest wojna przeciwko nam, przeciwko naszym rodzinom, przeciwko naszym dzieciom. Ta wojna trwa i widzimy to całe całe zamieszanie. Podobnie jak jest w Dziejach Apostolskich.
I teraz przechodząc do konkretów, ponieważ trudno się oderwać od tej rzeczywistości. Chciałbym wam powiedzieć, że jeszcze do ostatniej chwili wczorajszego dnia wahałem się z odwołaniem tych rekolekcji. Nie miałem, i w pewien sposób nie mam, pewności do końca, że one powinny się odbywać. A takim znakiem było wydarzenie z soboty. Zdarzyła się taka sytuacja, że tutaj w tym miejscu, kiedy przygotowywaliśmy w bardzo małym gronie osób zainteresowanych i zaangażowanych, tą przestrzeń naszej kaplicy do odbywania tutaj tych rekolekcji. I kiedy ustawiliśmy już ołtarz, świece, krzyż, zawiesiliśmy nadstawę ołtarzową, kiedy przygotowywaliśmy ławki w kilka osób, to w tym momencie otworzyły się drzwi przez korytarz tutaj, aż do tych drzwi tutaj, przyszedł ksiądz po kolędzie, franciszkanin, który przez nikogo nie zatrzymany, przez... Nikt się nim nie zainteresował, bo wszedł w przestrzeń tutaj, kaplicy i tego wszystkiego, co tutaj robimy, grożąc nam całkowitą dekonspiracją tego miejsca i tej przestrzeni.
Działo się to w kontekście, jak już mówiłem, ostatniej pułapki zastawionej na mnie i na Jacka [Gomulskiego], kiedy przy okazji chrztu K. zostaliśmy wezwani na przesłuchanie przez franciszkanów w Niepokalanowie właśnie w kontekście sprawowanej tutaj Mszy św. I było tam grożone oczywiście biskupem, ponieważ tutaj przyjechali przedstawiciele kurii wcześniej. Nastawili franciszkanów, żeby dowiedzieli się, w którym miejscu, którzy księża, w jaki sposób tutaj jest sprawowana Msza św. Oczywiście jest to element walki. Walki ze wspólnotą, która się toczy już od 10 lat, od samego początku jej powstania. Tak więc jest nieustający atak na tę przestrzeń. Jest nieustający atak na mnie. Jest nieustający atak na wspólnotę. Wszystko, co tutaj się dzieje. Dlatego był przez poprzedni rok spokój, a teraz te ataki się nasilają, bo jest nakaz w kurii spacyfikować nas. Spacyfikować mnie.
To się nie udaje, ponieważ jesteśmy pod ochroną Bożą, ponieważ niezwykłym płaszczem i pomocą jest ks. abp Dzięga, którego każda rozmowa ze mną polega
na chronieniu mnie i chronieniu tej wspólnoty. On jako prawnik, za każdym razem, w każdej rozmowie jest lekcja, w jaki sposób mam rozmawiać z innymi, w jaki sposób mam unikać sytuacji, żeby ochronić to dzieło. Żeby nie dać przeciwnikom argumentu do tego, żeby nas spacyfikować. I rzeczywiście tak się dzieje. I zaprawdę zobaczmy, że w całą tą przestrzeń, może sobie zupełnie niektórzy nie wyobrażają tego, jest zaangażowany ogromny wysiłek. Ogromny wysiłek, np. takiej osoby jak arcybiskup [Dzięga], żeby ochronić. Bo wielokrotnie mi pisał w SMS-ach: „chcę chronić Księdza, to jest jedna z moich intencji, jedno z moich działań”. „Chcę chronić księdza”. Zdajmy sobie sprawę z tej walki, która się toczy.
Zobaczmy, jak się udało w tej walce potraktować ks. Piotra [Natanka]. W jaki sposób został zepchnięty na pewien margines. Chociaż sobie radzi. On ma swoją działkę, swoją przestrzeń. I Bóg, myślę, swoje z tego wyprowadzi. Ale nigdy to, co robi ks. Piotr [Natanek] nie stanie się dziełem ogólnopolskim. Zawsze będą kontrowersje. Wiadomo, że biskupi będą się od tego odwracali, itd. Od ludzi nie, bo ks. abp Dzięga chroni. Wszystkie te dzieła, który stworzył ks. Piotr [Natanek], ksiądz arcybiskup [Dzięga] chroni. W swojej diecezji chroni, daje ochronę dla Rycerzy Chrystusa Króla, daje im duszpasterza. Mówi im, że mogą się spotykać i być obecni w płaszczach ze wszystkimi swoimi znakami na Mszach, które on odprawia. On daje im ochronę, dla tych wszystkich dzieł, które tworzy ks. Piotr [Natanek]. Wspiera go modlitwą, kontaktem i wysyła mu znaki. Ostatnio, kilka miesięcy temu, wysłał mu figurę Andrzeja Boboli. Ks. Piotr [Natanek] właśnie kończy kaplicę dla tej figury, którą otrzymał od księdza arcybiskupa [Dzięgi]. Ta ochrona dla tych dzieł jest tam na tym miejscu.
I zobaczymy. Chciałbym, żebyśmy zrozumieli to zestawienie tych dwóch rzeczywistości, że oto my o coś tu walczymy. Zaangażowane są takie osoby. Jest kwestia takiego dzieła. A tu w tym momencie może nastąpić po prostu absolutna wpadka. Danie powodu, o który kurii chodzi. Danie powodu, do tego żeby podjąć jakieś kolejne działania. A my co na to? A my nic.
Jest tu kilkanaście osób w tym czasie w domu. Nikt nie reaguje. Wszyscy wiedzą, że tego dnia chodzi ksiądz po kolędzie. Nikt nie reaguje. Niektóre osoby spotykają w bramie tego księdza. Nie reagują na to. Ksiądz mówi: „to ja przyjdę za chwilę”. Wiedzą o tym te osoby, nic nie robią. Idą do drugich i mówią. Tamci mówią: „jesteśmy zajęci, nie będę się teraz tym zajmował, bo jestem czym innym zajęty”. Nie wiem, zmywaniem. Nic nie robią. Nikt nie zajmuje się tym. I oto w przestrzeń tutaj, kapilcy, miejsca, itd. przychodzi ktoś, kto...
Proboszcz Niepokalanowa wie, że chodzi o ten dom, bo powiedział mi: „Msze w dawnej restauracji”. On dokładnie wie. I przychodząc tutaj ksiądz wie, do jakiego domu wchodzi i czego ma szukać. A my nic. Nie potrafimy bramy zamknąć. Nie potrafimy zaspokoić... Wyobraźmy sobie. Byliśmy w Grzechyni. Jak tam działają ludzie! Jak chronią! Tam się nikt niepowołany nie dostanie. Nikt się nie zbliży do ks. Piotra [Natanka] niepowołany. Nic po prostu. Tam są ludzie wyczuleni na to wszystko. My jesteśmy absolutnie bezradni wobec tej rzeczywistości. W ogóle niektórzy nie wiedzą, o co chodzi po prostu. O co się ta stawka rozgrywa. O co jest tutaj walka. Tak, możemy pozbawić się wszystkich narzędzi. Możemy pozbawić się Mszy św., modlitw itd. Ale wtedy zostaniemy rozjechani na boki. I nie chodzi tutaj o prawo czy nie-prawo, bo prawo kanoniczne np. nie nakazuje prosić o zgodę odprawiania Mszy św. polowej. Z racji duszpasterskich można taką Mszę odprawić. Grzeczność, tak zwana, kościelna się tego domaga. Ale wiadomo, że chodzi tutaj o znalezienie powodu, nitki, żeby pociągnąć o pewne inne rzeczy. Ja się wybronię jeszcze, jak ktoś będzie mnie pytał i rozmawiał. Ale żaden z was – nie. Jak ktoś z was zostanie złapany przy jakiejś okazji i rozmowie, będzie pytany o coś tam, nie będziecie wiedzieli, nie jesteście przygotowani. Nie będziecie wiedzieli, co odpowiedzieć, żeby nie dać argumentu, powodu do tego, aby znaleźć jakiś argument przeciw temu, co robimy tutaj.
Zresztą mam konkretne dowody. Jak się dowiaduję, że Msze św. z ks. Piotrem [Natankiem] wyszły stąd. Krążą po Milanówku. Krążą wśród księży w Milanówku. Że ktoś, także z tutaj obecnych osób, powiedział, nie wiedząc, co mówi. I boję się, że niestety... Bo dowiedziałem się od księdza, oczywiście nie bezpośrednio, drogą z Milanówka, że wobec jednej osoby będą wyciągane konsekwencje w tamtej parafii w Milanówku. Za to, że w takiej Mszy św. uczestniczyła. Więc ta, przepraszam za słowo, głupota obraca się ostrzem, po prostu, przeciwko nam. Żeby to nie było tak, że nieprzyjaciel nas zaskoczy. Że, po prostu, złapie nas nieprzygotowanych. Ja mam zamiar po tych rekolekcjach, po tych doświadczeniach, żebyśmy oficjalnie poprosili o jakąś Mszę św. w parafii w Niepokalanowie i powiedzieli, że chcemy ją tu sprawować. Niech przyjedzie proboszcz, zobaczy miejsce. Ale nie chcę, żeby nas zastał nieprzygotowanych. Nie chcę, żeby coś takiego się stało, kiedy będziemy nieprzygotowani na to. Że będziemy zaskoczeni. Że się otworzą drzwi i wejdzie tutaj ks. Małecki z kurii, bo akurat przejeżdżał samochodem i chciał pozwiedzać okolicę. A my nie będziemy wiedzieli, co na to zrobić. Albo się któregoś dnia, całkiem prawdopodobne, zza płotu ukażą redaktorzy TVN-u i będą filmować.
Co my na to zrobimy? Jak wy jesteście na to przygotowani? Myślicie, że to, co się stało w Grzechyni, to na pewno się nie stanie tutaj? Biorąc pod uwagę ataku medialnego. W każdej chwili może tak być. Przecież dla nich odkrycie tego miejsca i nas wszystkich nie stwarza żadnej trudności. Jak tylko poczują, że naprawdę jesteśmy zagrożeniem dla nich, to zaraz się ten atak pokaże. Bóg oczywiście nas chroni i będzie chronił. Ale myślny o tym, nie zachowujmy się jak małe dzieci w tym wszystkim. Chciałem odwoływać te rekolekcje właśnie z tą myślą, że jesteśmy do nich nieprzygotowani. Że nie jesteśmy przygotowani do tego, co podejmujemy. Ale tym, co mnie przekonało to, żeby to Słowo było ogłoszone i skomentowane w tej wspólnocie. Jeżeli mamy podejmować jakieś kroki, ograniczenia, rezygnować może z Mszy, z tabernakulum, to po tych rekolekcjach. Chciałbym, żebyśmy tu to zobaczyli, co rozsądek, mądrość podpowiada. W jaki sposób to wszystko ułożyć, żeby dzieło, które podejmujemy, było chronione. A z drugiej strony, żebyśmy nie zostali rozproszeni z braku Łaski, z braku Chrystusa, z braku jedności. Ale bardzo ważne jest, żebyśmy z tym wszystkim w tym czasie stawali. Żebyśmy na to patrzyli. Żebyśmy to rozważali. Bo też o tym konkretnie, bardzo konkretnie mówi to Słowo. Ta sytuacja pokazuje pewną prawdę o nas. Ta, która się wydarzyła w sobotę. Tych sytuacji pewnie można by mnożyć. Znaczy opowiadać o podobnych. Może nie o takiej skali. Nie wiem, czy coś z tego będzie, czy nie będzie. Stąd ta modlitwa o opiekę Pana Boga nad nami, nad tym miejscem, nad tym czasem. Ale stańmy na początku z tą prawdą, z tą rzeczywistością.
#egzorcyzmypolskie #afera
https://www.youtube.com/watch?v=iOQQKxf9zT4
0:00 Smoleńsk, kurłaaa!!!!
2:07 Odwołam rekolekcje za karę
2:27 Przychodzi ksiądz po kolędzie
3:18 Pułapka, dekonspiracja
3:58 Atak na mnie
4:35 Abp Dzięga chroni mnie
5:42 Natanek
7:05 Wpadka
8:24 Grzechynia
8:53 Nie chodzi o prawo
10:02 Milanówek
10:31 Głupota
11:00 Ks. Małecki
11:17 TVN
12:03 Chciałem odwołać rekolekcje
*********
Stenogram:
Zacznę może od tego, co się dzieje dookoła. Począwszy od tego, co wam już wielokrotnie mówiłem, że od czasu zamordowania elity polskiej, polskich przywódców w Smoleńsku, toczy się w sposób jawny wojna z Polską. Wojna z mocarstwami ościennymi. Wojna z tymi, którzy tym mocarstwom służą, a rządzą obecnie Polską. Jest to wojna. Chociaż nie latają pociski. Chociaż nie paradują armie. Chociaż nie przebiega tutaj front, gdzie mieszkamy. Ale wiemy, że wojna to nie tylko taki jej obraz, ale może być wojna
i w inny sposób. Ale jest wojna w Polsce. Mamy wojnę. Wojnę wymierzoną przeciwko ludziom. Wojna, która jest wojną duchową o tożsamość Polski, o przyszłość Polski, która według zamysłów Boga miała być ostoją dla Europy, która miała być wiosną Kościoła, która miała być odrodzeniem dla Europy. I wiadomo o co jest wojna, kiedy mówimy często, że jest to ostatnie państwo katolickie. Rzeczywiście z ludźmi, którzy są związani z Bogiem. Jest to wojna duchowa z tym planem Boga dotyczącym Polski
i Polaków. Jest też to wojna w wymiarze wprost ekonomicznym, w wymiarze administracyjnym, czyli w wymiarze władzy, zniewolenia człowieka, podporządkowania człowieka, zakłamania w wymiarze jakby totalitaryzmu wszelkiego rodzaju. Ta wojna toczy się w Polsce. To jest wojna przeciwko nam, przeciwko naszym rodzinom, przeciwko naszym dzieciom. Ta wojna trwa i widzimy to całe całe zamieszanie. Podobnie jak jest w Dziejach Apostolskich.
I teraz przechodząc do konkretów, ponieważ trudno się oderwać od tej rzeczywistości. Chciałbym wam powiedzieć, że jeszcze do ostatniej chwili wczorajszego dnia wahałem się z odwołaniem tych rekolekcji. Nie miałem, i w pewien sposób nie mam, pewności do końca, że one powinny się odbywać. A takim znakiem było wydarzenie z soboty. Zdarzyła się taka sytuacja, że tutaj w tym miejscu, kiedy przygotowywaliśmy w bardzo małym gronie osób zainteresowanych i zaangażowanych, tą przestrzeń naszej kaplicy do odbywania tutaj tych rekolekcji. I kiedy ustawiliśmy już ołtarz, świece, krzyż, zawiesiliśmy nadstawę ołtarzową, kiedy przygotowywaliśmy ławki w kilka osób, to w tym momencie otworzyły się drzwi przez korytarz tutaj, aż do tych drzwi tutaj, przyszedł ksiądz po kolędzie, franciszkanin, który przez nikogo nie zatrzymany, przez... Nikt się nim nie zainteresował, bo wszedł w przestrzeń tutaj, kaplicy i tego wszystkiego, co tutaj robimy, grożąc nam całkowitą dekonspiracją tego miejsca i tej przestrzeni.
Działo się to w kontekście, jak już mówiłem, ostatniej pułapki zastawionej na mnie i na Jacka [Gomulskiego], kiedy przy okazji chrztu K. zostaliśmy wezwani na przesłuchanie przez franciszkanów w Niepokalanowie właśnie w kontekście sprawowanej tutaj Mszy św. I było tam grożone oczywiście biskupem, ponieważ tutaj przyjechali przedstawiciele kurii wcześniej. Nastawili franciszkanów, żeby dowiedzieli się, w którym miejscu, którzy księża, w jaki sposób tutaj jest sprawowana Msza św. Oczywiście jest to element walki. Walki ze wspólnotą, która się toczy już od 10 lat, od samego początku jej powstania. Tak więc jest nieustający atak na tę przestrzeń. Jest nieustający atak na mnie. Jest nieustający atak na wspólnotę. Wszystko, co tutaj się dzieje. Dlatego był przez poprzedni rok spokój, a teraz te ataki się nasilają, bo jest nakaz w kurii spacyfikować nas. Spacyfikować mnie.
To się nie udaje, ponieważ jesteśmy pod ochroną Bożą, ponieważ niezwykłym płaszczem i pomocą jest ks. abp Dzięga, którego każda rozmowa ze mną polega
na chronieniu mnie i chronieniu tej wspólnoty. On jako prawnik, za każdym razem, w każdej rozmowie jest lekcja, w jaki sposób mam rozmawiać z innymi, w jaki sposób mam unikać sytuacji, żeby ochronić to dzieło. Żeby nie dać przeciwnikom argumentu do tego, żeby nas spacyfikować. I rzeczywiście tak się dzieje. I zaprawdę zobaczmy, że w całą tą przestrzeń, może sobie zupełnie niektórzy nie wyobrażają tego, jest zaangażowany ogromny wysiłek. Ogromny wysiłek, np. takiej osoby jak arcybiskup [Dzięga], żeby ochronić. Bo wielokrotnie mi pisał w SMS-ach: „chcę chronić Księdza, to jest jedna z moich intencji, jedno z moich działań”. „Chcę chronić księdza”. Zdajmy sobie sprawę z tej walki, która się toczy.
Zobaczmy, jak się udało w tej walce potraktować ks. Piotra [Natanka]. W jaki sposób został zepchnięty na pewien margines. Chociaż sobie radzi. On ma swoją działkę, swoją przestrzeń. I Bóg, myślę, swoje z tego wyprowadzi. Ale nigdy to, co robi ks. Piotr [Natanek] nie stanie się dziełem ogólnopolskim. Zawsze będą kontrowersje. Wiadomo, że biskupi będą się od tego odwracali, itd. Od ludzi nie, bo ks. abp Dzięga chroni. Wszystkie te dzieła, który stworzył ks. Piotr [Natanek], ksiądz arcybiskup [Dzięga] chroni. W swojej diecezji chroni, daje ochronę dla Rycerzy Chrystusa Króla, daje im duszpasterza. Mówi im, że mogą się spotykać i być obecni w płaszczach ze wszystkimi swoimi znakami na Mszach, które on odprawia. On daje im ochronę, dla tych wszystkich dzieł, które tworzy ks. Piotr [Natanek]. Wspiera go modlitwą, kontaktem i wysyła mu znaki. Ostatnio, kilka miesięcy temu, wysłał mu figurę Andrzeja Boboli. Ks. Piotr [Natanek] właśnie kończy kaplicę dla tej figury, którą otrzymał od księdza arcybiskupa [Dzięgi]. Ta ochrona dla tych dzieł jest tam na tym miejscu.
I zobaczymy. Chciałbym, żebyśmy zrozumieli to zestawienie tych dwóch rzeczywistości, że oto my o coś tu walczymy. Zaangażowane są takie osoby. Jest kwestia takiego dzieła. A tu w tym momencie może nastąpić po prostu absolutna wpadka. Danie powodu, o który kurii chodzi. Danie powodu, do tego żeby podjąć jakieś kolejne działania. A my co na to? A my nic.
Jest tu kilkanaście osób w tym czasie w domu. Nikt nie reaguje. Wszyscy wiedzą, że tego dnia chodzi ksiądz po kolędzie. Nikt nie reaguje. Niektóre osoby spotykają w bramie tego księdza. Nie reagują na to. Ksiądz mówi: „to ja przyjdę za chwilę”. Wiedzą o tym te osoby, nic nie robią. Idą do drugich i mówią. Tamci mówią: „jesteśmy zajęci, nie będę się teraz tym zajmował, bo jestem czym innym zajęty”. Nie wiem, zmywaniem. Nic nie robią. Nikt nie zajmuje się tym. I oto w przestrzeń tutaj, kapilcy, miejsca, itd. przychodzi ktoś, kto...
Proboszcz Niepokalanowa wie, że chodzi o ten dom, bo powiedział mi: „Msze w dawnej restauracji”. On dokładnie wie. I przychodząc tutaj ksiądz wie, do jakiego domu wchodzi i czego ma szukać. A my nic. Nie potrafimy bramy zamknąć. Nie potrafimy zaspokoić... Wyobraźmy sobie. Byliśmy w Grzechyni. Jak tam działają ludzie! Jak chronią! Tam się nikt niepowołany nie dostanie. Nikt się nie zbliży do ks. Piotra [Natanka] niepowołany. Nic po prostu. Tam są ludzie wyczuleni na to wszystko. My jesteśmy absolutnie bezradni wobec tej rzeczywistości. W ogóle niektórzy nie wiedzą, o co chodzi po prostu. O co się ta stawka rozgrywa. O co jest tutaj walka. Tak, możemy pozbawić się wszystkich narzędzi. Możemy pozbawić się Mszy św., modlitw itd. Ale wtedy zostaniemy rozjechani na boki. I nie chodzi tutaj o prawo czy nie-prawo, bo prawo kanoniczne np. nie nakazuje prosić o zgodę odprawiania Mszy św. polowej. Z racji duszpasterskich można taką Mszę odprawić. Grzeczność, tak zwana, kościelna się tego domaga. Ale wiadomo, że chodzi tutaj o znalezienie powodu, nitki, żeby pociągnąć o pewne inne rzeczy. Ja się wybronię jeszcze, jak ktoś będzie mnie pytał i rozmawiał. Ale żaden z was – nie. Jak ktoś z was zostanie złapany przy jakiejś okazji i rozmowie, będzie pytany o coś tam, nie będziecie wiedzieli, nie jesteście przygotowani. Nie będziecie wiedzieli, co odpowiedzieć, żeby nie dać argumentu, powodu do tego, aby znaleźć jakiś argument przeciw temu, co robimy tutaj.
Zresztą mam konkretne dowody. Jak się dowiaduję, że Msze św. z ks. Piotrem [Natankiem] wyszły stąd. Krążą po Milanówku. Krążą wśród księży w Milanówku. Że ktoś, także z tutaj obecnych osób, powiedział, nie wiedząc, co mówi. I boję się, że niestety... Bo dowiedziałem się od księdza, oczywiście nie bezpośrednio, drogą z Milanówka, że wobec jednej osoby będą wyciągane konsekwencje w tamtej parafii w Milanówku. Za to, że w takiej Mszy św. uczestniczyła. Więc ta, przepraszam za słowo, głupota obraca się ostrzem, po prostu, przeciwko nam. Żeby to nie było tak, że nieprzyjaciel nas zaskoczy. Że, po prostu, złapie nas nieprzygotowanych. Ja mam zamiar po tych rekolekcjach, po tych doświadczeniach, żebyśmy oficjalnie poprosili o jakąś Mszę św. w parafii w Niepokalanowie i powiedzieli, że chcemy ją tu sprawować. Niech przyjedzie proboszcz, zobaczy miejsce. Ale nie chcę, żeby nas zastał nieprzygotowanych. Nie chcę, żeby coś takiego się stało, kiedy będziemy nieprzygotowani na to. Że będziemy zaskoczeni. Że się otworzą drzwi i wejdzie tutaj ks. Małecki z kurii, bo akurat przejeżdżał samochodem i chciał pozwiedzać okolicę. A my nie będziemy wiedzieli, co na to zrobić. Albo się któregoś dnia, całkiem prawdopodobne, zza płotu ukażą redaktorzy TVN-u i będą filmować.
Co my na to zrobimy? Jak wy jesteście na to przygotowani? Myślicie, że to, co się stało w Grzechyni, to na pewno się nie stanie tutaj? Biorąc pod uwagę ataku medialnego. W każdej chwili może tak być. Przecież dla nich odkrycie tego miejsca i nas wszystkich nie stwarza żadnej trudności. Jak tylko poczują, że naprawdę jesteśmy zagrożeniem dla nich, to zaraz się ten atak pokaże. Bóg oczywiście nas chroni i będzie chronił. Ale myślny o tym, nie zachowujmy się jak małe dzieci w tym wszystkim. Chciałem odwoływać te rekolekcje właśnie z tą myślą, że jesteśmy do nich nieprzygotowani. Że nie jesteśmy przygotowani do tego, co podejmujemy. Ale tym, co mnie przekonało to, żeby to Słowo było ogłoszone i skomentowane w tej wspólnocie. Jeżeli mamy podejmować jakieś kroki, ograniczenia, rezygnować może z Mszy, z tabernakulum, to po tych rekolekcjach. Chciałbym, żebyśmy tu to zobaczyli, co rozsądek, mądrość podpowiada. W jaki sposób to wszystko ułożyć, żeby dzieło, które podejmujemy, było chronione. A z drugiej strony, żebyśmy nie zostali rozproszeni z braku Łaski, z braku Chrystusa, z braku jedności. Ale bardzo ważne jest, żebyśmy z tym wszystkim w tym czasie stawali. Żebyśmy na to patrzyli. Żebyśmy to rozważali. Bo też o tym konkretnie, bardzo konkretnie mówi to Słowo. Ta sytuacja pokazuje pewną prawdę o nas. Ta, która się wydarzyła w sobotę. Tych sytuacji pewnie można by mnożyć. Znaczy opowiadać o podobnych. Może nie o takiej skali. Nie wiem, czy coś z tego będzie, czy nie będzie. Stąd ta modlitwa o opiekę Pana Boga nad nami, nad tym miejscem, nad tym czasem. Ale stańmy na początku z tą prawdą, z tą rzeczywistością.
#egzorcyzmypolskie #afera
Pojeb w sukience..
Do wiary samej w sobie nic nie mam bo jestem wierzący ale instytucje jebać do samego spodu. Dla nich liczy się tylko władza i pieniądze a wszystko pod przykrywką dbania o wiarę i ich wyznawców. Ha tfu...
@pkostowski Ja się w sumie dziwię, że Ty dalej w tej wierze tkwisz. Patrząc na takich oszołomów, nie można myśleć że ten twój ksiądz jest inny..
Zaloguj się aby komentować