Dzisiaj, gdzieś po 22giej minie 22 miesiące od momentu kiedy wypiłem ostatni w życiu alkohol.
Wówczas już na wielkim skręcie przeddelirycznym, potwornym bólu zapodałem na trzęsawicy ostatni łyk żubrówki.
Rano chlustałem już krwią, prawie wykrwawiając się na śmierć (trzustka zaczęła samotrawienie).
Jedyny plus wszystkiego, że nigdy nie byłem wjebany w typowy #alkoholizm, a moje wojaże były spowodowane "zapijaniem" podstawowych, poważnych problemów zdrowotnych (objawów). Brzydził mnie ten styl życia.
Finalnie wlazło potężne uzależnienie fizyczne i piłem, "bo musiałem". Najstraszniejsze były momenty w których wóda kompletnie przestawała działać, ryć beret i dawać ulgę, a wlewało się kolejne litry, by tylko nie dostać ataku padaczkowego i kolejnego epizodu ciężkiej paranoi i halucynozy.
Współczuję wszystkim ludziom, którzy gniją w tym syfie z powodów psychicznych - ja w najgorszych momentach, dołach też mam ochotę sobie chlapnąć i ma tak chyba każdy człowiek bez względu na to, czy ma za sobą historię walenia litrami, menelstwa, czy pije okazyjnie.
Gardzę dlatego srogo n0rmictwem, które "pije dla fajności" i widzi w tym jakąkolwiek zabawę. Podobnie z "ćpaniem dla fajności'.
Jestem srogo przekonany, że za parę lat będziemy mieć wysyp osób zniszczonych wskutek obecnych trendów, mody wśród tych celebrytów internetowych, rapierów, całego gówna, które promuje używki jako coś fajnego i "uwalniającego".
Każda substancja psychoaktywna/używka to miecz obusieczny.
#przegryw
Wówczas już na wielkim skręcie przeddelirycznym, potwornym bólu zapodałem na trzęsawicy ostatni łyk żubrówki.
Rano chlustałem już krwią, prawie wykrwawiając się na śmierć (trzustka zaczęła samotrawienie).
Jedyny plus wszystkiego, że nigdy nie byłem wjebany w typowy #alkoholizm, a moje wojaże były spowodowane "zapijaniem" podstawowych, poważnych problemów zdrowotnych (objawów). Brzydził mnie ten styl życia.
Finalnie wlazło potężne uzależnienie fizyczne i piłem, "bo musiałem". Najstraszniejsze były momenty w których wóda kompletnie przestawała działać, ryć beret i dawać ulgę, a wlewało się kolejne litry, by tylko nie dostać ataku padaczkowego i kolejnego epizodu ciężkiej paranoi i halucynozy.
Współczuję wszystkim ludziom, którzy gniją w tym syfie z powodów psychicznych - ja w najgorszych momentach, dołach też mam ochotę sobie chlapnąć i ma tak chyba każdy człowiek bez względu na to, czy ma za sobą historię walenia litrami, menelstwa, czy pije okazyjnie.
Gardzę dlatego srogo n0rmictwem, które "pije dla fajności" i widzi w tym jakąkolwiek zabawę. Podobnie z "ćpaniem dla fajności'.
Jestem srogo przekonany, że za parę lat będziemy mieć wysyp osób zniszczonych wskutek obecnych trendów, mody wśród tych celebrytów internetowych, rapierów, całego gówna, które promuje używki jako coś fajnego i "uwalniającego".
Każda substancja psychoaktywna/używka to miecz obusieczny.
#przegryw
@Piwniczak1991 dokladnie, przed samym soba nie uciekniesz nawet na flaszce / lufce / kresce / pigule, co najwyzej zgubisz na chwile demony ale dzien po cie i tak dogonia.
Te używki istnieją od setek lat, nie wszystko jest dla każdego
@Piwniczak1991 Życie to cierpienie, z alko i bez niego...
Zaloguj się aby komentować