DZIEŃ KOŁCHOŹNICZY DLA JEGO
Chłop wstał niewyspany, nic nie zjadł, umył się i ruszył autem w stronę kołchozu. O 7:55 chłop już na zakładzie przygotowywał do otwarcia wszystko. No i się niestety zaczęło. Tłusta jak maciora kierowniczka rozpoczęła gnębienie chłopa. Chłop potrafi zapierdalać i sam sobie znalazł mnóstwo roboty ALE NIE DLA JEGO SPOKOJNA PRACA. Zaraz zjawił się tłuszczowy hulk i zaczął kolejkować chłopowi zadania. Jakbyście tyle zadań zakolejkowali w simsach to by wam kompa wyjebało.
Kurwowniczka ganiała chłopa, że inwentaryzacja chemii budowlanej, jakieś inne gówno, w międzyczasie klienci, no szkoda gadać. Chłop jednak utrzymywał stoicki spokój. W końcu chłop pakuje na paletę kartony z płytkami a ta kurwowniczka przychodzi i do chłopa i innego pracownika co mi pomagał mówi podniesionym tonem że pierw podkładkę na paletę! I pyta się jeszcze głupio "CO WY NIE WIEDZIELIŚĆIE?!". Chłop na to odpowiedział spokojnym "Nie" i zamknęła jadaczkę po czym spierdoliła na trzeci obiad w ciągu godziny. ŚMIECHU WARTE!
Najlepsze, że nawet Pani Prezes mówiła do pracowników, że ona może jest kierowniczką ale ma też zapierdalać a nie zadania tylko dawać. Chłop to by ją na budowlany dział zabrał z chęcią i kazał prochy przerzucać, pewnie by padła na zawał, ale przynajmniej by schudła przed śmiercią to by się do bram piekielnych zmieściła.
Chłop o 16 miał spokój bo poszła do domu szmula, to poszedł srać. NO I KĄTNIKI JAK JA ICH NIENAWIDZE. Chłop oczywiśćie szybko strzelił dupskiem po czym pasta BHP, szybko wyszorował odbyt (kpina, że nie ma papieru toaletowego, co jakby ktoś wszedł do łazienki?!) po czym wrócił pracować do 20.
Wróciłem, rozpaliłem w piecu, wyprowadziłem psa i dałem mu jeść. Zjadłem szybkie SZMEKSE BEKSE w postaci wczorajszego sosu i mięsa + tortellini a teraz kąpiel boża i chyba łóżko i książka o kosmosie - chłop zbiera nowinki na film kosmiczny. Ehhhh
#przegryw #gotowanie #pracbaza