Dym ze spalanych roślin, czyli dziedzictwo etnobotaniczne

Nowy tekst na stronie!

Stosowanie dymu ze spalanych roślin może budzi wiele skojarzeń. Od tych historycznych — odurzającego dymu pozwalającego wieszczce Pytii na wchodzenie w mistyczny trans, najstarszych znanych odkryć archeologicznych związanych z paleniem nasion konopi w celach odurzających w Centralnej Azji z 500 r. p.n.e., do bliższych nam czasowo zapisów tradycji używania okadzeń w różnych celach — leczniczych lub magicznych — wśród mieszkanek i mieszkańców terenów Polski z XIX i XX wieku.

Wspomniana wyżej starożytna Pytia, wyrocznia delficka, proces wieszczenia spędzała na trójnogu umieszczonym nad szczeliną, z której wydobywały się opary. Przez jednych interpretowane były jako dym ze spalanych roślin, dla innych toksyczne wyziewy z warstw geologicznych, na których ulokowana była świątynia. Ta druga teoria nie znajduje zresztą potwierdzenia w badaniach prowadzonych zarówno przez geologów jak i archeologów, którzy nie odnaleźli żadnych rozpadlin w Delfach, które mogłyby odpowiadać za uwalnianie toksycznych oparów. Według różnych teorii dym mógł pochodzić między innymi ze spalanych liści lauru (Laurus nobilis L.), który był atrybutem wieszczki, czy również roślin z rodziny psiankowatych (Solanaceae Juss.)., których chemiczne właściwości miały pozwalać wejść Pytii w trans; czy wreszcie konopi (Cannabis sativa L.), których słodki zapach mógł być tożsamy z relacjami starożytnych dotyczącymi charakterystyki dymu.

Psychoaktywny dym wpływał na wyrocznie przekładające się na realia świata helleńskiego. Niezwykle ważna rola dymu nie ograniczała się jedynie do Grecji. Kadzidła żywiczne — mirra i olibanum miały tak wysoką wartość, że przewyższała ona cenę złota, przyczyniając się do pomnażania bogactwo Arabów w starożytności bardziej niż obecnie ropa.

Kontynuuj czytanie na stronie Pharmacopola https://pharmacopola.pl/dym-ze-spalanych-roslin-czyli-dziedzictwo-etnobotaniczne/

***
Autorka: mgr Anna Gruszka

**
Główna strona z bezpłatnym czasopismem Pharmacopola i naszymi książkami: https://www.pharmacopola.pl
https://www.facebook.com/pharmacopolawydawnictwo/
https://www.instagram.com/alexander_gulosus/
https://www.instagram.com/pharmacopolawydawnictwo/

https://www.youtube.com/@pharmacopola_redakcja
https://www.tiktok.com/@pharmacopola.wydawnictwo

Patronite: https://patronite.pl/pharmacopola
Buycoffee: https://buycoffee.to/pharmacopola/

Moje książki: https://pharmacopola.pl/sklep/

#gulosus #pharmacopola #ziola
12b84984-0932-4518-a24b-6379372ce020
Belzebub

Na pewno nie chodzi o palenie nasion konopii w celu odurzenia bo nasiona nie zawierają substancji psychoaktywnych. Jak już to kwiatostany z nasionami ewentualnie

Gulosus

@Belzebub Tak, oczywista kwestia. Zresztą historycznie farmaceutycznie i medycznie korzystano głównie z nasion, nie kwiatostanów. Może tutaj chodziło o nasiona bardziej jako o nośnik czy aby więcej było dymu? Jak to z archeologią, tyle domysłów. Ale trochę zmodyfikuję na stronie, aby było jednoznaczniej. Dzięki!

Belzebub

@Gulosus na pewno nie chodziło o nasiona bo one poza olejem nic specjalnego w sobie nie mają. Dojrzałe kwiatostany żeńskie (potocznie marihuana) a gdy zostaną zapylone mają nasiona i ot cała filozofia. Podejrzewam, że palili przejrzałe kwiatostany z nasionami

Zaloguj się aby komentować