Dochodzę do wniosku, że cała ta polityka klimatyczna UE, ma się skończyć tym, że wszyscy będą mieszkać w dużych miastach, bokach z w miarę dobrej jakości usługami publicznymi, jednak zminimalizowaniem niezależności. Dodatkowymi benefitami będzie zwiększenie przestrzeni dla natury, rolnictwa.

  • Utrudnianie budowy nowych domów
  • Zawyżanie cen energii
  • Utrudnienie dostępu do tanich samochodów
  • Coraz bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące hodowli na własny użytek
  • Zakazywanie paliw stałych na wsiach

To wszystko sprowadza się do przeprowadź się do dużego miasta z naszymi usługami, wynajmij mieszkanie, do pracy autobusem i będziesz szczęśliwy.

#kpo #uniaeuropejska #polska #neuropa #polityka
Johnnoosh

*i musisz być szczęśliwy.

Alky

Tępe bydło dla niepoznaki nazywane "obywatelami" na to wszystko się godzi, więc do kogo te pretensje?

LondoMollari

@Fulleks Fotowoltaika + pompy ciepla dają radę na tyle, że w miarę przyzwoicie ocieplony dom tym ogrzejesz na zero (nie licząc najbardziej chłodnych dni, a takich ostatnio jest coraz mniej). Oczywiście to duża inwestycja początkowa, więc nie dla każdego. Podobnie jest z samochodami elektrycznymi.


Reasumując - biedota będzie mieszkała pościskana w klatk... znaczy się miejskich mikroapartamentach, a niewielki procent zamożnych będzie mógł sobie mieszkać w ciszy, i jeździć wedle uznania. Dlatego jesli ktoś chce mieszkać na uboczu, to teraz jest ostatni dzwonek aby ogarniać sobie dom na wsi + w miarę dobrze go dostosować energetycznie. Za 10 lat kiedy ludzie się pobudzą ceny wywali totalnie w kosmos, i będzie to kompletnie poza zasięgiem klasy średniej.

Fulleks

@LondoMollari Dodatkowo, żeby nie uwolnić na rynek domów "do remontu" po starszych ludziach wprowadzi się konieczność spełnienia norm przy sprzedaży i będziemy mieli pustostany, albo raj dla fliperów. No chyba, że wiatr w EU się odmieni, na co raczej się nie zapowiada.

jonas

Bydło ciasno skoszarowane łatwiej kontrolować. Jakiś bunt, powstanie albo inna rebelia - cyk, odcinasz prąd i wodę, i niech się buntują na zdrowie. Największym wrogiem każdej władzy jest człowiek niezależny od rządu, który nie potrzebuje knurów w krawatach do niczego.

Basement-Chad

Nie wszędzie trzeba doszukiwać się spisku. Z punktu widzenia gospodarki ludzie mieszkający na jakichś zadupiach to tylko problem związany z gigantycznymi kosztami utrzymywania infrastruktury i transportu. Wybuduje sobie taki jeden z drugim dom w środku pola, a później domaga się od okolicznej gminy żeby mu na to pole doprowadzić asfaltową drogę, prąd, wodę, gaz, kanalizację i światłowód - oczywiście na koszt państwa. Później zaczyna nękać lokalnych rolników, bo mu brzydko obornik pachnie i ten zapach to jest zamach na jego wolność. Kupuje dwa samochody, żeby z tego pola codziennie rano całą rodziną wyjeżdżać do miasta robić korki na obwodnicy. A pieniądze za spaloną ropę zamiast do lokalnego obiegu gospodarki lecą szerokim strumieniem do kieszeni szejków z Zatoki Perskiej i niemieckich koncernów motoryzacyjnych.

Jest jeszcze druga strona medalu - większość ludzi zwyczajnie woli mieszkać w miastach, bo jest wygodniej. Nie każdy ma ochotę spędzać każdy weekend na pracy w ogrodzie i całą zimę rąbać drewno na opał. Wszystko po to żeby w ramach posiadanej wolności móc spędzać 15 godzin tygodniowo w samochodzie dojeżdżając do pracy w mieście.

Fulleks

@Basement-Chad doprowadzenie infrastruktury do domków jednorodzinnych też jest droższe niż do blokowiska. Idąc Twoim optymalizacyjnym tokiem rozumowania domki jednorodzinne też należy zlikwidować, bo to nie ekonomiczne. Idealnie, chowu klatkowego dla kur zakazać, za to wprowadzić chów klatkowy dla ludzi.


Jak rozumiem twoje rację co do wsi, regulacje szkodzą też małym i średnim miastom.

Basement-Chad

@Fulleks To co piszę, to nie są moje wymysły tylko bardzo dobrze zbadane fakty. Urbanistyka zajmuje się tym od dziesięcioleci. Domki jednorodzinne i rozlane przedmieścia są bardzo nieekonomiczne. Koszty ogrzewania, utrzymania infrastruktury i transportu są o rzędy wielkości wyższe. Do tego dochodzą koszty społeczne. I te koszty w dużym stopniu ponosi państwo, a nie właściciele domków. W USA mają z tym ogromny problem od dawna. Tam całe życie kręci się wokół samochodu.

W kraju totalitarnym dyktator by po prostu wysiedlił ludzi ze wsi i umieścił ich w blokach - tak zresztą robili nawet u nas za komuny. W wolnym kraju jedyne co może robić rząd i planisci w celu zapobiegania rozlewaniu się miast to regulacje prawne, które preferują budownictwo wielorodzinne. I nie chodzi tutaj o żadną tajną agendę która ma na celu zamknięcie ludzi w betonowych klatkach w celu ich zniewolenia. Zwykle względy ekonomiczne.

Mieszkanie na odludziu ma wbrew pozorom niewiele zalet. Mam rodzinę która się wyprowadziła do domu za miastem i widzę jak to wygląda.

Zaloguj się aby komentować