Dobry Niemiecki artykuł o korupcji na Ukrainie .

Dobry Niemiecki artykuł o korupcji na Ukrainie .

sueddeutsche.de
Choć wojna wciąż trwa, niektórzy obawiają się, że odbudowa nie powiedzie się, jeśli fundusze będą po prostu ściekały. Co może z tym zrobić sama Ukraina i Zachód.
Vitaliy Shabunin nigdy nie myślał, że zrobi sobie przerwę w walce z korupcją. Od ponad dekady współzałożyciel Centrum Przeciw Korupcji (Antac) w Kijowie walczy o reformy konstytucyjne, autorytety i ustawy, które położyłyby kres - lub przynajmniej zmniejszyły - podstawowe zło, które przenika Ukrainę.
Szabunin, wysoki, z wodorowo-blond włosami, pomagał egzekwować centralne organy antykorupcyjne z Antac i bił na alarm, gdy ukraińscy prezydenci - najpierw Petro Poroszenko, potem Wołodimir Zelenski - i ich rządy, parlamentarzyści lub skorumpowane władze i sędziowie próbowali sabotować lub cofać ważne reformy.
Odpowiedzi nie brakowało: Szabuninowi grożono sfabrykowanym aktem oskarżenia, który miał go wsadzić do więzienia i zaatakowano żrącą farbą. W lipcu 2020 roku jego dom został nawet spalony w nocy w ramach możliwego zamachu. Ale Szabunin nie odpuszczał. Do 24 lutego. To wtedy Szabunin porzucił walkę z korupcją i zajął się tą przeciwko Rosjanom. Najpierw służył w ośrodku MON, obecnie w Obronie Terytorialnej.
Koledzy Szabunina, jak np. dyrektor Antacu Daria Kaleniuk, prowadzą w Waszyngtonie i stolicach europejskich kampanię na rzecz dostaw broni z Zachodu. Zresztą na rozdartej wojną Ukrainie "nie ma co kraść, gdy pieniędzy nie starcza nawet na pensje" - mówi Szabunin. Nie każdy widzi to w ten sposób.
Parlamentarzysta Wołodymyr Arijew po rozpoczęciu wojny miał podarowany karabin maszynowy. Jego 21-letnia córka Yarina wolała wyjść za mąż i wyszła za mąż w dniu wybuchu wojny, po czym zaciągnęła się do obrony terytorialnej wraz z mężem Światosławem. Nawet w czasie wojny korupcja nie zniknęła, uważa Arijew.
Parlamentarzysta, który należy do opozycyjnej partii byłego prezydenta Poroszenki, był zdumiony na przykład, gdy na początku lata przeczytał o rzekomych sukcesach "Zielonego kraju", programu prezydenta Selenskiego: w jego ramach w ciągu trzech lat na Ukrainie miał zostać posadzony miliard drzew.
"W obwodzie czernihowskim na północny wschód od Kijowa na początku marca posadzono trzy miliony drzew, a do połowy czerwca podobno trzynaście milionów" - mówi Ariejew. "Naprawdę? Na terenie, gdzie toczyły się aktywne walki i który Rosjanie zajmowali od dawna, w ciągu trzech miesięcy wojny posadzono dziesięć milionów drzew? Chciałbym je zobaczyć". Arijew zapytał, gdzie te wszystkie drzewa zostały posadzone. Według niego, nie otrzymał satysfakcjonującej odpowiedzi. Leśnictwo państwowe również pozostawiło zapytanie z SZ bez odpowiedzi.
Przedstawiciele biznesu również nie widzą zniknięcia korupcji. "Korupcja jest wciąż wielkim zagrożeniem" - mówi ekonomista Andrij Dligach. "Tak jest na uczelniach czy w szpitalach, a także w przypadku przedsiębiorców. Muszą uczestniczyć w korupcji, jeśli chcą przetrwać". Kijowski serwis informacyjny Zerkalo Nedelji (ZN) opisał, że w miastach niemal każdy, kto chce uzyskać pozwolenie na budowę lub podłączenie do sieci elektrycznej czy kanalizacji, musiałby się zmierzyć z często masową korupcją: np. podpisaniem mieszkania urzędnikowi w zamian za pozwolenie na budowę. Inwestorzy zagraniczni, którzy chcą zainwestować w odbudowę, nie będą mieli inaczej. Nieco bezradnie ZN zaproponował powierzenie procesu zatwierdzania projektów odbudowy władzom zagranicznym.
We wtorek na konferencji w Berlinie pod patronatem Niemiec ma być omawiana odbudowa dla Ukrainy. Szacunki kosztów odbudowy idą w setki miliardów euro. Aktywista antykorupcyjny Szabunin również opowiada się za rygorystycznymi środkami. "Gdy tylko pojawiają się pieniądze, w naszym kraju znów zaczyna się wielka korupcja. Dlatego nasze główne żądanie wobec Amerykanów i Europejczyków brzmi: Dajcie pieniądze na pensje dla żołnierzy lub świadczenia socjalne. Ale nie dawajcie pieniędzy na powojenną odbudowę, które trafiają do budżetu i którymi nasz rząd może dysponować - mówi działacz Antac. "Wtedy ktoś będzie próbował kraść, czy to minister, czy na niższym szczeblu. Dawać pieniądze na odbudowę tylko Bankowi Światowemu lub MFW. A nasz rząd powinien mieć możliwość decydowania o tym, co się buduje, ale nie o tym, kto buduje."
Sceptycyzm wydaje się uzasadniony - także co do ukraińskiego przywództwa. W czerwcu do SZ wyciekł tajny raport zamówiony dla UE: Raport stwierdził "ogólny brak autentycznej woli walki z korupcją" w Kijowie. Prezydent Selensky obiecał jednak w 2019 roku oczyszczenie ukraińskiej polityki. Ale do tej pory ani jeden wysoki urzędnik państwowy czy oligarcha podejrzany o miliardowe manipulacje nie trafił do więzienia za korupcję. Prezydent lub jego pracownicy systematycznie opóźniali lub sabotowali próby uczynienia organów powołanych do walki z korupcją zdolnymi do działania i niezależnymi.
Na przykład ważne stanowisko szefa Specjalnej Prokuratury ds. Walki z Korupcją Funkcjonariuszy Publicznych (Sapo) przez lata pozostawało nieobsadzone. A kiedy śledczy Ołeksandr Kłymenko w grudniu 2021 roku ostatecznie wygrał z konkurencją, jego nominacja została zablokowana na pół roku. Nic dziwnego: wcześniej Kłymenko prowadził śledztwo w sprawie Ołeha Tatarowa, wiceszefa aparatu prezydenckiego Selenskiego, który był podejrzany o korupcję. Dopiero po silnych naciskach ze strony ambasadorów UE i G-7, Klymenko został w końcu mianowany w lipcu. Czy uda mu się coś zmienić, to kwestia otwarta. Tatarow, który był wyraźnie popierany przez Selenskiego, pozostaje na stanowisku - i jest odpowiedzialny za sprawiedliwość i walkę z korupcją, ze wszystkich rzeczy.
Miliardy już płyną do kraju, zwłaszcza z Waszyngtonu - także do sektora wojskowego, który jest uważany za szczególnie skorumpowany. "Ukraina jest nie tylko jednym z najbardziej skorumpowanych krajów na świecie, ale ma też jeden z najwyższych poziomów utajnienia wydatków na wojsko" - mówi były dyplomata James Wasserstrom, przez wiele lat specjalista ds. walki z korupcją w ambasadzie USA w Afganistanie, a od lat działający także na Ukrainie. Grupa obywatelska Transparency International mimo reform nadal określiła "wysokie ryzyko korupcji" w sektorze wojskowym dla Ukrainy w 2021 roku. "Jeśli obecne podejścia nie zostaną radykalnie zmienione, to na Ukrainie zostanie skradzione mnóstwo pieniędzy, tak jak w Afganistanie" - mówi Wasserstrom.
W połowie czerwca minister obrony Ukrainy Ołeksij Resnikow zapewniał, że Ukraina w walce o przetrwanie "nie ma powodu przemycać broni za granicę". W każdym razie broń ciężka jest wyposażona w śledzenie satelitarne GPS, a Ukraina używa oprogramowania NATO do kontroli broni dostarczanej przez Zachód. Oczywiście, kontrola ogranicza się do Kijowa - a czasem nawet nie tam.
"W rzeczywistości w wojsku nie ma nawet ogólnopolskiego systemu elektronicznej logistyki i kontroli" - mówi SZ członek aparatu wojskowego. W 2017 i 2019 roku serwis śledczy Bihus.info donosił o korupcji w zamówieniach na broń z udziałem wysokich urzędników, a biuro antykorupcyjne Nabu jeszcze jesienią 2021 roku informowało o defraudacji milionów dolarów przez wysokich urzędników Ministerstwa Obrony.
Trzy miesiące po rozpoczęciu wojny, w maju 2022 r. ujawniono próbę nielegalnej sprzedaży ponad 1000 kurtek flakowych przeznaczonych dla personelu wojskowego. A parlamentarzysta Arijew mówi teraz, że docierają do niego informacje o korupcji przy państwowych zakupach broni dla Ukrainy. "Wbrew temu, co się tam teraz dzieje, korupcja była kiedyś przedszkolem".
Szef Narodowej Agencji ds. Zapobiegania Korupcji Ołeksandr Nowikow powiedział pod koniec maja amerykańskiemu radiu VOA, że każda zachodnia dostawa broni była kontrolowana przez oficera wywiadu SBU, który do 2018 roku był głównym nadzorcą rozpoczętej w 2014 roku wojny na wschodzie Ukrainy. Kwitł tam przemyt broni, narkotyków i ludzi. Według raportu Nako, z udziałem SBU.
Sama SBU jest wstrząsana masowymi skandalami korupcyjnymi aż po jej szczyt. "Jeśli teraz używasz SBU jako kontrolera, to równie dobrze możesz wysłać lisa, aby pilnował kurnika" - mówi ekspert Wasserstrom. Ale: "Rozumowanie jest takie samo we wszystkich wojnach", mówi Wasserstrom: "To walka o przetrwanie, nie mamy teraz czasu na rozbudowane kontrole. Ale bez nich zobaczymy później raporty podobne do tych z Afganistanu o Ukrainie."
Tam na przykład USA przez lata płaciły dziesiątki miliardów dolarów za setki tysięcy żołnierzy i policji, którzy istnieli tylko na papierze. Według byłego ministra finansów Afganistanu Khaleda Payendy, zamiast oficjalnie ponad 300 tysięcy afgańskich żołnierzy i policjantów, w rzeczywistości było ich "co najwyżej 40-50 tysięcy - reszta to żołnierze widma". Specjalny inspektor rządu USA poinformował, że Stany Zjednoczone nie podjęły również działań następczych w stosunku do dużej części dostarczonej broni - i pomimo wszystkich raportów od ponad dekady, nigdy nie wprowadziły skutecznych kontroli.
Według Wasserstroma, zachodni dawcy pieniędzy i broni powinni "natychmiast położyć ręce na kilkudziesięciu milionach dolarów i natychmiast wysłać na Ukrainę wykwalifikowanych, niezależnych inspektorów, którzy mogą bez zapowiedzi sprawdzić w całym kraju, aż do ostatniej brygady, czy to, co powinno tam być, nadal tam jest." Reformator Szabunin również uważa, że ważna jest maksymalna kontrola. "Jeśli dojdzie do pierwszego skandalu z miliardową pomocą dla Ukrainy, to opozycja w krajach Zachodu będzie słusznie krzyczeć, a rządom trudno będzie uzasadnić dalsze pieniądze dla naszego kraju."

Komentarze (2)

Chud

@Krzysztof_Listonosz Czym tłumaczyłeś?

FoxtrotLima

@Krzysztof_Listonosz kontrola najwyższą formą zaufania.

Na dłuższą metę to może wyjść Ukrainie na dobre. Bez bata nie da się ukrócić korupcji.

Zaloguj się aby komentować