Do ujawnienia majątku premiera i jego żony wystarczyłaby dobra wola
wroclaw.wyborcza.pl#polska #nieruchomosci #afera #polityka #bekazpisu
tresc artykulu
Autor tekstu o wrocławskiej działce Morawieckiego: Do ujawnienia majątku premiera i jego żony wystarczyłaby dobra wola
WIADOMOŚCI Z WROCŁAWIA
20.01.2023, 08:21
Gdyby Mateusz Morawiecki rzeczywiście nie miał w tej sprawie nic do ukrycia, to po prostu ujawniłby majątek swój i żony, a nie próbował "zaorać" tekst "Wyborczej" - mówi Jacek Harłukowicz*, autor tekstu o działce kupionej po znajomości po zaniżonej przez obecnego premeira rządu PiS.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu
Portal Poufna Rozmowa opublikował mail premiera Mateusza Morawieckiego do jego współpracowników wysłany w maju 2019 roku. Szef rządu wymyśla strategię "zaorania Wyborczej" za tekst działce na wrocławskim Oporowie, którą kupił od Kościoła, po mocno zaniżonej ceie, jeszcze jako prezes prywatnego banku.
Padają mocne słowa o "kłamstwach i manipulacjach" oraz deklaracje, że nie ma nic do ukrycia i gotów jest ujawnić majątek "współmałżonków". Chociaż do dziś tego nie zrobił.
5
DZIAŁKA MORAWIECKIEGO MATEUSZ MORAWIECKI POUFNA ROZMOWA WROCŁAW
Marcin Rybak: Jak odebrałeś ujawniony e-mail premiera Mateusza Morawieckiego, w którym konstruuje strategię "zaorania" Wyborczej za twój tekst z 2019 roku o działce na Oporowie?
Jacek Harłukowicz, autor tekstu o działce Morawieckiego: Z mieszanymi uczuciami. Bo z jednej strony premier wpada w samozachwyt nad swoją postawą podczas zorganizowanej konferencji prasowej, na której zamiast cokolwiek w tej sprawie wyjaśnić, posługiwał się półprawdami i przeinaczeniami, a z drugiej widać, że wcale nie jest mu do śmiechu i nie czuje się pewnie. Bo gdyby tak było, nie prosiłby przecież swoich współpracowników, by obdzwaniali swoich dziennikarzy - symetrystów.
Zwróciłem też uwagę, że Mateusz Morawiecki z jednej strony instruuje ich, by powoływali się na jego deklarację co do ujawnienia majątku, ale z drugiej, gdy się dobrze w to wczytać, pisze jedynie o majątkach współmałżonków. Bo dobrze wie, że przed wejściem do polityki swój majątek dwukrotnie z żoną podzielili, większość z posiadanych nieruchomości, przepisując na Iwonę Morawiecką.
To więc w jego wykonaniu albo skrajny cynizm, albo próba zrobienia w konia nawet własnego politycznego otoczenia. Tak czy inaczej, dziś wciąż nie wiemy, jaki jest stan posiadania najważniejszego urzędnika w Polsce. I jaki majątek udało mu się zgromadzić podczas wieloletniej prezesury banku BZ WBK.
Posłowie PO: "Wrocławska działka Morawieckich wyłudzona ze skarbu państwa. To szwindel"
Nie lepiej było, zamiast "deklarować gotowość", przyjść na konferencję z wykazem swojego majątku?
Konsekwencji brakuje też jego partii. Bo przecież to Jarosław Kaczyński, w następstwie tekstu o działce Morawieckiego, nakazał uchwalenie ustawy o jawności najbliższych najważniejszych osób w państwie, a parlament błyskawicznie je przyjął. Ich wprowadzenie zablokowała jednak w Trybunale Konstytucyjnym Julia Przyłębska, która przecież sama również utajniła swój stan posiadania.
Premier pisze w swoim mailu o "zaoraniu Wyborczej", o "kłamstwach i manipulacjach". Lekko przychodzą mu ciężkie słowa.
Tyle że pozew nigdy do sądu nie wpłynął. Myślę, że pan premier zorientował się po prostu, że podczas procesu musiałby zeznawać i pod odpowiedzialnością karną za składanie fałszywych zeznań zmuszony byłby do odpowiedzi na wiele niewygodnych dla niego pytań, np. od kogo naprawdę dowiedział się o możliwości kupienia działki na Oporowie? I dlaczego w 2002 r. zapłacił za nią tylko 700 tys. zł, skoro wedle badającej sprawę biegłej sądowej, już w roku 1999 warta była nie mniej niż 4 miliony.
Jak Kościół handlował ziemią, którą dostał za darmo od państwa. Unijne dotacje dla kontrahentów legnickiej kurii
Jeszcze jedno zastanawia. Mateusz Morawiecki konstruuje strategię na "zaoranie Wyborczej" zamiast po prostu – jeszcze przed publikacją tekstu - spotkać się z dziennikarzem i wszystko opowiedzieć.
Wysyłałem więc swoje pytania do niej listem poleconym na adres, pod którym zamieszkują z premierem. Mam potwierdzenia, że pisma zostały odebrane. Nigdy nie zrobili jednak nic, by choćby spróbować wyjaśnić tę sprawę.
A oczekują, że każdy polak będzie chciał być inwigilowany. jak to mówili, że nie mają nic do ukrycia to nie ma się czego obawiać. Hipokryzja tych ludzi sięga niebotycznych poziomów.
Przecież nie po to cieć PiSowiecki przepisywał majątek na żonę, żeby go teraz z dobrej woli ujawniać.
@Kolekcjoner_dusz Daily reminder, że pisowcy to kurwy i bandyci.
Zaloguj się aby komentować