(Wcześniej mnie wkurwiał tylko okazjonalnie)
Farmazoniarz coś go nasze życie bardzo interesuje i je ocenia. Ale nie chcieli żonie powiedzieć co tam gada, żeby się nie wkurwiła
#gownowpis
Mam tam wpasc, szybciutko chlopa wyjasnimy
@Cybulion a chuj mu w dupę, nie będziemy se rąk brudzić
@cebulaZrosolu właśnie po to są święta, żeby limitować spotkania z rodziną, 2-5 w roku stanowczo wystarcza
@wiatraczeg o taaak, ten jeden magiczny dzień w roku, gdzie przy stole siadają praktycznie obcy sobie ludzie, poobrażani często na siebie, którzy sobie przypominają o tobie raz do roku jak trzeba się fałszywie pouśmiechać przez kilka godzin i rzucić standardową formułką o tym jak to kolejny rok minął, jak to się tylko spotykamy raz na święta i może słynne "no przecież rodzina nie potrzebuje zaproszeń wpadajcie w każdej chwili". Taa, srali muchy będzie wiosna, a potem mija kolejny rok i nikt nawet raz nie ruszy dupy, żeby się spotkać, ba- nawet nie zadzwoni żeby zapytać czy wszystko w porządku, bo liczą się tylko pozory i obrabianie dupy.
No chyba że nagle czegoś od ciebie chcą! Ho ho, o radości iskro bogów! Wtedy zaczyna się zabawa! W sumie to własnie tak zrobiłem porządek z pewną dalszą częścią rodziny od strony taty. Pierwszy i ostatni raz ich na żywo pamiętam widziałem (a jakże) przy świątecznym stole za gówniaka. Kilkadziesiąt lat temu. Potem może raz słyszałem jak tata wtedy jeszcze przez stacjonarny telefon z nimi rozmawiał, wiadomo- nie wszystko mogłem zarejestrować, więc może kilka razy z nimi gadał, ale nie były to żadne regularne teleploty... a potem cisza. Nigdy jakoś o nich specjalnie nie gadał, nie że źle czy był na nich obrażony- po prostu. Nawet nie ma ich na żadnym rodzinnym zdjęciu. W ogóle! Przez ponad 20 lat nic, żadnego kontaktu, niczego, jak tata zaczął chorować i było wiadomo, że może pół roku i będzie koniec, to zadzwoniliśmy, że jak chcą się jeszcze raz spotkać to teraz już jest ostatni dzwonek, bo to już będzie na pewno ostatni, zbyli takim "aha". Jak tata umarł, to telefonów o pogrzebie już nie odbierali wcale, na pogrzebie też się nie pojawili, a doskonale wiem, że o tym się dowiedzieli i wiedzieli, bo jak nie odebrali, to poprosiłem trochę bliższą rodzinę, która miała też z nimi kontakty o przekazanie informacji i wrócili z wiadomością, że przekazali. Więc wiedzieli, ale też to mieli w dupie.
I tak sobie od śmierci taty minęły może 3 lata i któregoś dnia dzwoni mi telefon. Od nich. No wszelki duch! Odbieram i nawet nie zdążyłem powiedzieć cześć i już się zaczęły na ichnim głośnomówiącym zawody w nawijaniu makaronu na uszy i robieniu waty cukrowej. Jak to dawnośMY się nie widzieli, jak to oni się STĘSKNILI, jak to musiMY się częściej spotykać, jak to w końcu jesteśMY rodziną, jak to dużo czasu minęło od pogrzebu taty, jak to może bym nie chciał do NICH wpaść i tak z 5 minut niczym nieskrępowanego słowotoku. Już pomijając ekscytację, żebym to ja dymał do nich ponad 100 kilometrów na ich życzenie, jakby byli jakimiś jaśniepanami wydającymi rozkazy, to już wtedy podejrzewałem co się święci, ale cierpliwie czekałem aż im wyschnie w gardłach, żeby zapytać czego chcą. Noo, bo wiesz, my rodziną jesteśMY (ta? do tej pory jakoś tego nie odczułem), i jak to rodzina musiMY sobie pomagać (oho przechodzimy do mięsa), no i w sumie to potrzebowalibyśMY pomocy bo brakuje nam trochę pieniędzy na (no kurwa, a jakżeby inaczej) i my SŁYSZELIŚMY że ty w sumie dobrze zarabiasz i czy byś nam nie POŻYCZYŁ?
@wiatraczeg i tu sprawa się szybko zjebała, to jak zadałem pytanie od kogo niby słyszeli takie rewelacje, bo coś chyba moje konto nie chce z tą wersją rzeczywistości współpracować, to tylko usłyszałem głupkowaty tekst per "hehe mamy swoje źródła młody przed rodziną nic nie ukryjesz". No i przy takiej bezczelności straciłem już całkowicie cierpliwość i wygarnąłem im wszystko na raz co o nich myślę. Począwszy od tego, jak kilkadziesiąt lat swojej mordy nie pokazali ani nie zadzwonili, w sumie to nawet nie wiem kim oni są, jak mieli w dupie to że tata umierał, jak nawet im się rzyci nie chciało pokazać na pogrzebie i nawet telefonu nie odebrali, a teraz, jak umarł członek ich własnej rodziny, którego ewidentnie mieli w dupie, to nagle sobie przypominają o moim istnieniu i nie dość, że próbują mnie zgaslightować pierdoleniem o "rodzinie", jakimś poczuciem winy i ustalić hierarchię tekstami per "młody" jakbym był ich gówniarzem na zawołanie, to jeszcze chcą mi wmówić, że ja mam jebnąć wszystko i jechać do nich na zawołanie, bo oni czegoś chcą, im się zamarzyło chuj wie co, uroili sobie w tych pustych łbach, że mam zalegający worek kasy do wyjebania i jeszcze mam jakieś zobowiązanie, żeby im go dać. Bo tak, wszyscy wiemy jakby ta "rodzinna pożyczka" wyglądała. I już słyszałem wkurwione sapanie po drugiej stronie, ale tylko na koniec rzuciłem że jak chcą, to niech sobie szukają łosia gdzie indziej, a kasy we wniosku kredytowym w banku zamiast sobie wycierać mordę nieżyjącym człowiekiem, którego kilkadziesiąt lat ignorowali. A jak się stęsknili, to niech sami przyjadą i się przywitają, bo dla mnie są kompletnie obcymi ludźmi. Nawet nie zdążyłem dokończyć i tylko usłyszałem coś, co chyba było rzuconą kurwą i się rozłączyli. Od tamtego czasu minęło już kilka kolejnych lat, na razie jest cisza. I mam nadzieję, że tak już zostanie na zawsze, bo słowo daję- jak jeszcze raz się "stęsknią za rodziną" jak w ich domowym budżecie pojawi się dziura, to zacznę naprawdę rzucać kurwami w ich stronę. Słowo daję, z rodziną to czasem nawet nie na zdjęciu.
@cebulaZrosolu Cześć! Dobrze, że nie jestem twoim szwagrem
@vredo dla Ciebie może i dobrze, dla mnie nie wiem :)
@cebulaZrosolu a ten szwagier to ma prostownik? Mieszadło do betonu? Kompresor? Wycior do kanalizacji? Albo busa może ma? Kłaść płytki umie, albo robić sufity podwieszane?
Bo jak nie, to dupa z niego, nie szwagier ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@MostlyRenegade ta umie... Pierdolić głupoty i jeździć traktorem
@cebulaZrosolu Traktorem, po pijaku - to nawet ja umim!
@MostlyRenegade niestety ale przysłowiowy szwagier to byt dość rzadki
@MostlyRenegade bez kitu, ja muszę z brejdakiem takie piruety robić
na szwagra można być coś zwalić, że nie wyszło. a na brejda??
@MostlyRenegade @emdet w sumie to ja jestem takim szwagrem, nawet tokarkę i frezarkę mam, ale cóż, nie przejawiam zainteresowania bo on nie jest słowny, kiedyś mu imadło naprawiłem to mi nawet za wałek kasy nie oddał co musiałem go kupić bo akurat nie miałem...
@cebulaZrosolu
Z "rodzina",zwlaszcza taka,to tylko na zdjeciach
Mowisz ktore auto jego to mu w nocy nasram na maske.
Zaloguj się aby komentować