Dlaczego w ogóle ludzie chodzą do psychiatry?
Jest czymś niezwykłym dla mnie to bezgraniczne zaufanie do psychiatrów - przecież jakiekolwiek zaburzenia psychiczne powinno leczyć się ciężką pracą a nie narkotykami.
#przegryw #depresja #psychologia
yeebhany

Już to widzę jak w ciężkiej depresji idziesz zapierdalać na budowę xD

Half_NEET_Half_Amazing

@smutny_login

po leki dające żyć i wytchnienie?

muzg

@smutny_login też tego nie rozumiem. Po co brać tabletki które zagłuszają mózg zamiast szukać i leczyć przyczyny

Naiken

@smutny_login "do roboty byś się wziął leniu, a nie jakieś depresje wymyślasz!" ale boomerskie pierdolenie xD

GotyckaPrzemoc

@smutny_login Fakt, psychiatrzy to handlarze narkotyków, są/były ruchy takie jak antypsychiatria, które tłumaczyły problemy psychiczne uwarunkowaniami społeczno-ekonomiczno-rodzinno-innymi. Tyle że depresji nie uleczy praca z dzikusami typu budowlańcy - ja byłem kiedyś w głebokim dołku (nie depresji może, ale załamka) i harowałem z bardzo cięzkimi ludźmi fizycznie... No i nie polecam. W niczym to nie pomaga.

Lime

@smutny_login same dragi to zadne rozwiazanie, lecz moga stanowic istotna czesc terapii

Legitymacja-Szkolna

@smutny_login też tego nie rozumiem

TheLastOfPierogi

@smutny_login Cumplu już były takie próby i niespecjalnie to wypaliło - XVIII/XIX wieczne przytułki/szpitale często wrzucały razem do jednego ośrodka osoby z zaburzeniami psychicznymi, prostytutki, przestępców, włóczęgów etc. i w duchu oświeceniowym próbowały ich „reedukować” przez pracę. No nie bardzo pomysł wypalił i generalnie szybko od niego jako ludzkość odeszliśmy.


Jak chciałbyś leczyć schizofrenika pracą? Albo osobę w manii?

loginnahejto.pl

@TheLastOfPierogi to nie do końca tak wyglądało. Przytułki o których mówisz właśnie w duchu oświeceniowym zaczęto likwidowac, pierwszy był Pinel we Francji. W drugiej poł. XIX iXX wieku cała idea została mocno wypaczona w duchu dosyć radykalnego scjentyzmu, w odpowiedzi na który powstały różne humanistyczne ruchy, w tym tak radykalne jak wspomniana wyżej antypsychiatria. Obecnie mamy w medycynie pewnego rodzaju kompromis, choć z ewidentnie pozytywistyczno-scjentystycznym skrętem.


Natomiast co do leczenia schizofrenii pracą.... był nieco podobny projekt. "Soteria" się nazywał, był to ośrodek w któym stosowanie leków ograniczono do niezbędnego minimum, za to praca polegała na tworzeniu relacji z wolontariuszami. Efekty były bardzo dobre (wtedy, od tej pory farmakologia poszła do przodu), jednak popularyzacja tego modelu leczenia jest nierealna, bo zdecydowanie odbiega on od januszowego "wypij browarka z kolegą, idź się czymś zajmij".

www_h

Natomiast co do leczenia schizofrenii pracą.... był nieco podobny projekt. "Soteria" się nazywał, był to ośrodek w któym stosowanie leków ograniczono do niezbędnego minimum, za to praca polegała na tworzeniu relacji z wolontariuszami. Efekty były bardzo dobre (wtedy, od tej pory farmakologia poszła do przodu), jednak popularyzacja tego modelu leczenia jest nierealna, bo zdecydowanie odbiega on od januszowego "wypij browarka z kolegą, idź się czymś zajmij".


@loginnahejto.pl oczywiście, że jest realna i obecnie to jest podstawowy model leczenia w przypadku przewlekłych zaburzeń. W Polsce osoby chorujące na schizofrenie powinny być pod opieką ZLŚ (Zespół Leczenia Środowiskowego), których celem jest stabilizacja psychiczna, socjoterapia, rehabilitacja ukierunkowana do życia społecznego (by znalazł prace i zbudował wokół siebie sieć wsparcia społecznego). Tam właśni pracują terapeuci często kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat z jednym pacjentem. https://www.youtube.com/watch?v=4MPbZHuDa_Y&ab_channel=Copernicus


Dodatkowo są też oddziały dzienne, do których pacjent chorujący np na depresje dwubiegunową przychodzi 5 raz w tygodniu na terapie indywidualną i grupową by ustabilizować intensywnie i szybko nastrój.

Kubilaj_Khan

@smutny_login po co? Bo mają schizofrenię, dwubiegunowke itp.

Emantes

@smutny_login po pomoc, by wyjść z przegrywu.

Debil13

@smutny_login ciężko pracuje tylko pacjent. Terapeuta co najwyżej inkasuje ciężkie pieniądze...

www_h

ciężko pracuje tylko pacjent. Terapeuta co najwyżej inkasuje ciężkie pieniądze...


@Debil13 by zostać kompetentnym psychoterapeutą trzeba przynajmniej uczyć się z 10lat. 5 lat studia psychologiczne, 4 lata szkoła psychoterapii i roczny staż kliniczny(płatny - ty płacisz). Obecnie to jest koszt ponad 100k zł. Każdy 1h z pacjentem to jest 1h pracy bez pacjenta. Czyli jak mam 25 pacjentów tygodniowo po 1h to pracuje realnie 50h tygodniowo. Te 25h poświęcam na dokumentacje medyczna, przygotowywanie się do sesji, superwizje (za które ekstra płace), czytanie dokumentacji pacjenta (np opinie od innych specjalistów), nauka nowych zagadnień (1 książkę miesięcznie pochłaniam i kilka artykułów naukowych) i uczestniczenie w szkoleniach. Dodatkowo co 5 lat musze odnawiać swoje uprawnienia co wiąże się z "egzaminem" i wielogodzinnymi przygotowaniami.


reasumując by zarobić te 150zł za 1h z pacjentem musze realnie pracować 2h i dodatkowo ponoszę koszt ponad 50zł z prowadzenia JDG, wynajęcia gabinetu, superrewizji, książek, szkoleń itd. Wychodzi realnie 50zł za 1h. Obecnie nawet NFZ płaci "przychodniom" 200zł za 1h psychoterapii na nfz psychoterapeuta dostaje z tego 100-120zł

Yossarian

@smutny_login Moim zdaniem działa wyłącznie łomot.

www_h

Dlaczego w ogóle ludzie chodzą do psychiatry?


Jest czymś niezwykłym dla mnie to bezgraniczne zaufanie do psychiatrów - przecież jakiekolwiek zaburzenia psychiczne powinno leczyć się ciężką pracą a nie narkotykami.


@smutny_login.

  1. Podstawowym i najtrudniejsym zadaniem psychiatry jest trafna diagnoza (nozologiczna) a nie przypisanie leków. 90% czasu jakiego poświęcają w trakcie procesu edukacji to poznawanie psychopatologii roznych zaburzeń.

  2. Większość leków, które psychiatra przepisuje nie ma żadnych efektów narkotycznych. Mogą co najwyżej niektóre uzależniać np benzodiazepiny. Większość leków ma charakter stabilizujący i ukierunkowane są na prawidłowe funkcjonowanie mózgu.

  3. Zgodnie z medycyną oparta na dowodach psychiatrzy w większości przypadków zaburzeń powinni kierować pacjentów na psychoterapię lub farmakoterapie z obowiązkową psychoterapią . Niestety duża część lekarz przepisuje tylko leki. Efektem tego jest to, że pomimo że z roku na rok co raz wiecej sprzedaje się psychotropów to z tego powodu nie ma co raz więcej zdrowych ludzi a jest nawet zupełnie odwrotnie. Leki działają i to bardzo dobrze ale głównie na objawy trudności z jakim człowiek się zmaga. Ale by np depresja czy zaburzenia lękowe nie nawracały to pacjent musi poznać mechanizm ich powstawania u siebie oraz nauczyć się przeciwdziałać nawrotom. Tego żadne leki nie zrobią. Farmakoterapia w przypadku zaburzeń lękowych utrudnia psychoterapię. Więc gdy pacjent przychodzi do mnie z taką diagnoza na psychoterapię to kontaktuje się z psychiatrą w celu zmniejszenia lub odstawienia leków lub odsyłam pacjent by wrócił na terapię ja skończy brać leki.

  4. są zaburzenia albo stany psychiczne, który nie wyleczysz wyłącznie ciężka praca. Nie da się np ustabilizować pacjenta w depresji dwubiegunowej bez odpowiednie farmakoterapii. Tak samo nie da się wyciągnąć z depresji ciężkiej psychoterapią bo człowiek leżąc w łóżku cały dzień nie dojdzie do gabinetu. Psychoza nie minie dzięki ciężkiej pracy pacjenta bo jego świadomość w trakcie epizodu nie działa prawidłowo.

Zaloguj się aby komentować