Uwielbiam siedzieć na balkonie nocą. Osiedle pełne gwaru i pośpiechu w ciągu dnia, po 24.00 w dni powszednie staje się ostoją spokoju i harmonii, w której na kilka minut cukrzycowe tętno wielkiego miasta wojewódzkiego zwalnia i wybija wzorcowe 120 na 80. Nie słychać plotkujących sąsiadów na poblikim placu zabaw, brak też ganiających się burków, czy dzieci w ekscytacji gaworzących nieopodal swoich rodziców. Nie uświadczy się też odwiedzających Cię gości. Po pierwsze wszyscy krewniacy o tej porze już śpią, a po drugie, w obawie przed tym że ja śpię, wszyscy zaczynają Cię szanować, więc ewentualny geszeft załatwia się tak jak powinno się to czynić 24/7 - szybko, dokładnie i możliwie zdalnie, dzięki błogosławieństwu telefonii komórkowej.
O tej porze 95% pieszych to Ci sami ludzie - spośród których każdy wie jak jest - że wracający z aktówką pod pachą facet w marynarce wartej 3 średnie krajowe nie wraca z przedłużonego spotkania członków zarządu, tylko od kochanki. Że nic nie wyszło z marzeń łysego jegomościa w baseballówce i w zbroi z ortalionu który piłuje obrotomierz na osiedlowej uliczce wkurwiając lokatorów okolicznych klitek 30 m2 które mogli nabyć jedynie dzięki kredytowi, którego rata wynosi 80% ich pensji, a którą będą musieli płacić do 2050 roku. Wszyscy wiedzą że to jego odstresowanie po 12 h zapierdolu dziennie, który musi czynić żeby starczyło na wycieczkę szkolną dla dziecka. Że palący papierosa taksówkarz czekający na kolejne zlecenie przed blokiem nigdy nie "rzuci tej taksy w cholerę" tylko będzie w niej jeździł aż skasuje go jakiś najebany małolat w starym bmw, pozbawiając go zdrowia jak nie życia. Że ubrana skąpo nastolatka przemykająca w pośpiechu między kolejnymi klatkami bloku, być może czyniła starania o uzyskanie pozytywnego wyniku na teście, ale ciążowym, a nie tym z matematyki, jak to będzie za chwile wmawiać rodzicom.
I pośród tego wszystkiego jedna ja, z herbatką na parapecie i laptopem na kolanach, otulona kocykiem z domieszką dziwnych tworzyw sztucznych których nazw nie umiem poprawnie przeczytać, a co dopiero zapamiętać, chłonę tą nietypową atmosferę. Z słuchawkami na uszach, żeby nie drażnić sąsiadów piętro niżej śpiących przy otwartym oknie. Słuchawkami na których leci jakieś podłej jakości lofi z streama na youtubie który rzekomo ma wdrażać słuchacza w atmosferę do nauki, a dla mnie jest akompaniamentem do stukania w klawiaturke komputera.
https://youtu.be/lTRiuFIWV54?t=329
@maiahi Ja za oknem co najwyżej zobaczę dziki, sarny czy jelenie. :< Fajne te uroki miasta wojewódzkiego.
@maiahi Cóż za nieprawdopodobnie ciekawy opis i relacja. Jestem pełen podziwu. Dla równowagi, na moim balkonie, a raczej tarasie, słychać rechot żab, a oprócz rechotu żab, nic więcej, taka leśna cisza. Tak jakby wszystko zamierało. Ale nie koniecznie.
@Havelock_Vetinari czuje ironie, ale jeżeli nie, to dziękuje
@maiahi Nie ma w tym grama ironii. Chodziło mi o docenienie dokonanego faktu obserwacji
Chętnie posiedziałabym nocą na balkonie gdyby nie świadomość obecności 'ośmionożnych' stworzeń odwiedzających ten przybytek nocą.
Też bym posiedzial, gdyby nie perspektywa pobudki przed 6
@Nan W dzień też odwiedzają, jedynie widoczność lepsza
@maiahi czuję inspirację pastą o stacji benzynowej
@Admiral tak
Bardzo spoko jest ten mix.
Lofi girl ... jeszcze polecam Music Lab, nieco inne gusta zaspokaja. Last but not least "Nomadic Ambience" 4K i 60fps plus HDR (w nowszych filmach) i można zasnąć spokojnie.
@maiahi ładna przeróbka wpisu o nocnym klimacie w stacji benzynowej
Zaloguj się aby komentować