Jakie emocje wywołuje w tobie to zdjęcie?
Obojętność, bo nie znam kontekstu
@moll grrrrrrrrrrrrr...
użyłaś słowa na k! Odkąd siedzę z młodą nad maturą z polskiego, dostaję od niego jadłowstrętu, palpitacji serca i migren.
A wracając do tematu - to sztuka, z założenia ma funkcjonować bez punktu odniesienia i rezonować jedynie z własnym oglądem.
@ewa-szy nie do końca. Sztuka jest osadzona w konkretnych realiach, posiada odniesienia do czegoś. Nie wisi w próżni. A w przypadku tego dzieła nie wiem czy to element płyty nagrobnej, czy pomnik czy coś jeszcze innego. A znajomość tego kontekstu w tym przypadku wpływa na interpretację całości
@ewa-szy sztuka z założenia to niewiadomo co, ile osób tyle interpretacji.
Raz dyskutowałem bardzo dociekliwie z artystką i właśnie upierała się, że to właśnie tylko te wrażenia i emocje. Ale zażycie heroiny to już nie było dzieło sztuki z niewiadomych powodów, tak samo inne środki psychoaktywne które przecież znacznie więcej emocji wywołują aniżeli wpatrywanie się i analiza rzeźby czy obrazu.
Zaś co do braku kontekstu, to większość znanych dzieł tak nie działa. Cristo Redentor z Rio de Janeiro budzi takie a nie inne wrażenia z tytułu ulokowania na malowniczym wzgórzu, nas Chrystus Gigant robi znacznie lichsze wrażenie z tytułu ulokowania.
Inaczej odbierzesz detale na głowie Dawida od Michała Anioła w florenckiej galerii a inaczej je odbierzesz jak zobaczysz ją odłupaną na śmietnisku.
@moll @DiscoKhan nosz kurna, jakbym interpretacje tekstów kultury w wykonaniu CKE czytała.
Pomijając, że namiętnie wręcz rozgryzam wszelkie odniesienia w sztuce, bo pozwalają na odbiór dzieła na innym poziomie, to nadal sztuka sama w sobie będzie sztuką niezależnie od posiadania kontekstu bądz nie.
Poważnie artystka nie potrafiła podać dokładniejszej definicji poza wrażeniem? Zażycie heroiny nie jest sztuką, bo nie masz celowo stworzonego dzieła/artefaktu i nie masz odbiorcy. Tylko naćpanego gościa.
@ewa-szy raczej chodzi o to, że artysta tworząc ma coś na myśli. Chce coś tym dziełem przekazać. I żebym mogła "odgadnąć" co autor miał na myśli w przypadku czegoś takiego jak powyżej potrzebuję kontekstu.
To jest przejaw szacunku wobec autora i jego wysiłku. A nie zabawa w CKE.
Bierz pod uwagę że nawet z pisanymi tekstami może być problem z odbiorem po wiekach, bo zmieniamy znaczenie słowa. Np. kiedyś wymachiwanie kutasem nikogo nie dziwiło, zostałoby to nazwane objawem nudy. A w tych czasach mamy paragraf za obnażanie się w miejscach publicznych
(Kutas dawniej oznaczał taki frędzel doczepiany np. do kluczy)
@ewa-szy masz celowe stworzenie czegoś w celu wywołania wrażeń u odbiorcy, absolutnie.
Zaś sztuka może być i ulotna, jak ktoś zagra melodię na gitarze i jej nigdy nie odtworzy to coś ze sztuki to utworowi odejmię? Zresztą istnieją bardzo ulotne kompozycje, czy to zapachowe czy nawet wizualne które niczego po sobie nie zostawiają jak chociażby spektakle świetlne.
Miała lepsze definicje ale właśnie w tym tkwił szkopuł, że nie bardzo się trzymały kupy i nawet bardziej trywialnymi przykładami dało się je obalić.
Naćpany koleś jest absolutnie odbiorcą, tutaj to już próba umniejszenia dzieła poprzez wulgarne słownictwo. Pierwsze słyszę, żeby można było zażywać narkotyki nie będąc odbiorcą ich zawartości.
@DiscoKhan twórca i odbiorca to dwie różne osoby. I to jest podstawa tematu ćpuna. Osiągnięte efekty artystyczne mają zaś być celowe. Konkretne efekty, te z dragów są czysto przypadkowe, nie kontrolowane przez twórcę. Nope, to nie będzie sztuka, nie mieści się w dwóch podstawowych kryteriach - odbiorcy i świadomego tworzenia.
Na temat ulotności w sumie nie mam zdania. Sztuka wydaje mi się czymś trwałym, tworzącym dobra kultury ale daleka jestem od odbierania występom prawa do nazywania się dziełami sztuki.
@moll no dobra, weźmy Pietę z Bazyliki, przenieśmy nie wiem, do pałaców Semiramidy i załóżmy, że odbiorca ni cholery nie wie, co to chrześcijaństwo, o Biblii też nie ma pojęcia. Czy to oznacza, że nie pojmie głębi cierpienia pokazanego w męskim ciele ani żałoby kobiety? Być może nie rozpozna w niej matki, może nie będzie miał pojęcia o procedurze krzyżowania ale z pewnością pojmie główne przesłanie tej fantastycznej rzeźby Michała Anioła, choć nie ma pojęcia o życiu artysty ani wiedzy o przedstawionych w niej postaciach.
I to jest właśnie sztuka. Broni się sama sobą.
BTW, postać ze zdjęcia tak przykuła mój wzrok, że zupełnie zignorowałam otoczenie. Wybrałam smutek, bo taki miałam (bezkontekstowy zupełnie) odbiór. W sumie zakładałam ofiarę gwałtu, nie wiedzieć czemu.
@ewa-szy chyba nigdy żadnych narkotykow nie brałaś jak twierdzisz, że efekty są całkowicie przypadkowe.
Chcesz mi wmówić, że wytwórca jakiejkolwiek substancji psychoaktywnej nie tworzy jej świadomie i nie jest świadomy jakie efekty wywołuje u odbiorców? xD O słodka naiwności.
Inna rzecz, że świadomość wytwarzania sztuki nie jest potrzebna by sztukę tworzyć, mało to artystów tworzy na urwanym filmie na ten przykład? Twierdzisz, że na przykład improwizacje Mickiewicza z Dziadów to nie jest sztuka ponieważ autor był na haju i nie za bardzo wiedział co on tak naprawdę robi?
@DiscoKhan coś gładko przeszedłeś z uzytkownika twórcy na producenta twórcę. I tu też polegniesz, bo sztuką nie jest masowa produkcja. Jedna z cech dzieła to indywidualność. Nic ci z tego zabiegu nie wyjdzie
Legendy o Adamie na haju znam i niespecjalnie podzielam. Ale tworzenie pod wpływem to nadal tworzenie, zabieg celowy. Mickiewicz chciał stworzyć Dziady, którymi męczy się teraz kolejne pokolenia licealistów. Jakimi środkami to osiągał, jego sprawa ¯\_(ツ)_/¯
@ewa-szy o Duchampie ktoś tutaj nie słyszał.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Ready-made
Indywidualność sztuki jeszcze przed drugą wojną światową była nieobowiązkowa.
Zresztą nawet bardziej typowy przykład, masowo drukowana książka czy przedruki obrazów, nic w sobie nie mają z porządnego indywidualizmu i jednej z serii od drugiej nie można odróżnić.
@DiscoKhan ta rozpaczliwa obrona świadczy, że już nie masz pomysłów?
"Indywidualność sztuki jeszcze przed drugą wojną światową była nieobowiązkowa." Przecież to zwyczajna nieprawda. Ready-made oznacza jedynie, że przy tworzeniu dzieła wykorzystuje się gotowy element, nie oznacza, że ten gotowy fabrycznie element jest dziełem sztuki sam w sobie.
Duchamp nie produkował masowo niczego. Mylisz materiał z utworem.
@ewa-szy strasznie rozpaczliwa biorąc uwagę, że do reszty argumentów o masowej produkcji nawet się nie odniosłaś. Po prostu jestem totalnie rozbrojony siłą argumentów: jak dotąd skupiają się one głównie tylko na emocjonalnej ripoście.
Duchamp nawet nie wytworzył swojego dzieła sztuki tylko to zadanie powierzył komu innemu, sam się tylko na tym bezceremonialnie podpisał.
Także tak bardziej rzeczowo, dlaczego podpisana sztuka heroiny przez lokalnego dilera nie może być nazwana dziełem sztuki? Uważasz, że taki diler artystycznie nie dorasta do pięt do innych artystów i tylko elitizm galerii legitymizuje poprawną sztukę i taki Banksy z tego tytułu jest zdyskwalifikowany swoimi wczesnymi, nielegalnymi działaniami czy na czym polega według ciebie istota sztuki? Tylko przed odpowiedzią bym prosił o wdech i wydech i ciut bardziej racjonalną odpowiedź jeśli łaska, taką bardziej strukturalną niż "bo nie"
@ewa-szy cierpienie tak, stosunek zachodzący między postaciami nie koniecznie, bo to już bez znajomości kontekstu nie jest jednoznaczne. Czyli tak jakby nie będzie to pełne zrozumienie. Do pełnego jest jednak potrzebny kontekst
Zdjęcie nie ujmuje całości. Jest dokumentalne, chłodne. Świadomość, że wokół cmentarz, podpowiada, czego się oczekuje, czyli smutek.
@Masterberg Przerost formy nad treścią, za 100 lat przetopią na co innego.
Pijana Dzesika oczekująca na nieświadome zegzy
Zaloguj się aby komentować