Jak myślicie, czemu obecnie osoby bez wykształcenia myślą że są tak samo mądrzy. Sądzę że dawniej wykształcenie cieszyło się większym poważaniem. Moim zdaniem nie można tego tłumaczyć tylko spadkiem jakości kształcenia, że stoi za tym coś jeszcze.
@Rozkmin dużo rzeczy każą też cię uczyć się latami, z czego 25% wykorzystasz i te 25%, które uczyłeś się przez lata możesz poprzez samonauke ogarnąć w krótszym czasie
@Rozkmin Może dlatego, że dostęp do studiów stał się łatwiejszy? Teraz co drugi ma magistra. Ale to wcale nie znaczy, że ma się od razu fach w ręku.
Jak dla mnie największą różnicę między osobami po studiach a bez nich widać między osobami które idą na studia i wiedzą po co idą. Bo jeśli ktoś idzie na studia by imprezować lub by starzy nie ględzili to szkoda czasu
Przyszedł do nas do pracy chłopak - studia skończone, informatyka, licencjat (po łódzkim uniwerku) - pomagałem mu na starcie. Jedno z pierwszych zadań jakie dostał (proste przeróbki na stronie), przychodzi do mnie i zestresowanym cichym głosem pyta się "Jak się włączą JavaScript w przeglądarce?"
@Rozkmin Dostrzegam tę różnicę. Głównie z tego powodu, że sam mam ukończone studia i dotychczas miałem w swoich kręgach towarzyskich osoby z wyższym wykształceniem. Jednak po wyjeździe do Niemiec znalazłem się przypadkowo w środowisku osób bez ukończonych studiów, tak więc mogę porównać. Na początku zaznaczę, że różnica NIE dotyczy zarobków, zaradności życiowej czy też inteligencji rozumianej w sensie "sprytu". Różnice są gdzie indziej. Niby wiedziałem o tym już wcześniej, ale dopiero znalezienie się w takim środowisku pozwoliło mi naprawdę zrozumieć, po co są studia (oprócz zdobycia zawodu) i je doceniać. Kontynuacja w następnej odpowiedzi.
@Rozkmin 1. Osoby bez wyższego wykształcenia mają w większości "przyziemne" zainteresowania (motoryzacja, sport itp.). Jeśli interesują się nauką, to tylko takimi dziedzinami, które są łatwe do zademonstrowania w namacalny sposób (np. fizyka).
-
Całkiem szybko uczą się języków obcych, ale stawiają na słownictwo i odpuszczają gramatykę - znowu względy praktyczne ("byle się dogadać").
-
Strasznie dużo klną - słowo na "k" zamiast przecinka. Oczywiście osobom po studiach też zdarza się przeklnąć, ale właśnie: zdarza się.
-
Nie są religijni, nie chodzą do kościoła itp., często nawet nie wierzą w Boga - ale dziecko TRZEBA ochrzcić, a geje to dla nich zboczeńcy.
-
Żołnierze wyklęci, odzież patriotyczna i te sprawy.
-
Rząd to dla nich złodzieje, ale na wybory nie chodzą, bo inne partie to też złodzieje (chociaż "ta Konfederacja to jeszcze w porządku"). Cdn.
@Rozkmin 7. Nigdy nie nasłuchałem się tylu teorii spiskowych o Żydach, Masonach, kosmitach, Billu Gatesie, "plandemii" itp. I to wszystko na poważnie. "Covid nie istnieje, to wszystko wymyślone, zdejmij z mordy ten kaganiec".
-
Alkohol i inne używki łącznie z hazardem na porządku dziennym (najłatwiej spotkać Polaka "na saksach" w barze na automatach).
-
Z reguły nie mają oporu przed np. wyrzuceniem puszki po piwie z okna samochodu (chyba że z kaucją, to wolą zatrzymać).
-
Zero chęci uczęstnictwa w wydarzeniach społecznych, przynależności do organizacji polonijnych czy grup zainteresowań. Cdn.
@Rozkmin Na koniec dodam: wiem, że to strasznie stereotypowe i może krzywdzące. Ale bywam w dwóch światach i to się sprawdza w ok. 90% - takie mam osobiste doświadczenia. Jedynymi osobami bez studiów, które odbiegają od powyższego schematu, są te, które zrezygnowały z pójścia na studia, mając taką możliwość (tzn. spokojnie dostałyby się do liceum/technikum i na uczelnię, ale poszły do zawodówki, bo naprawdę chciały mieć pewien konretny zawód i robić w nim karierę). Cdn.
@Rozkmin Jak dla mnie studia po prostu poszerzają horyzonty: i to właśnie nie sama nauka jest ważna (bo uczy się głównie przez praktykę), ale właśnie owe imprezy, na których poznaje się ludzi niestandardowych, odbiegających w jakiś sposób od normy i nie wstydzących się własnej oryginalności. Widać to nawet po takich błahostkach jak zainteresowania muzyczne: wśród osób bez wyższego wykształcenia na ogół tylko rap i rap, nawet techno tylko na imprezie. Za to osoby po studiach mają najczęściej zróżnicowane zainteresowania muzyczne. Także większe zróżnicowanie w ubiorze, fryzurach, hobby itp.
@Rozkmin Przede wszystkim, trzeba się zastanowić, po co się studiuje. Większość idzie z przymusu, ponieważ w lepszych pracach (jakieś korpo) wyższe jest wymagane.
Tylko właściwie po co jest wymagane?
Tego nie wiedzą chyba nawet tam, wszak na studiach nie uczysz się ani Angielskiego który w takich miejscach jest "must have", ani umiejętności miękkich. Do obsługi worda, posiadania kultury osobistej i znajomości angielskiego nie potrzeba dyplomu. tylko nabytych umiejętności.
Druga sprawa, dla osób "bez wykształcenia" liczy się często namacalny efekt. Można zapewnić wyższy poziom życia rodzinie nieraz, zdobywając konkretne umiejętności, a nie w mniemaniu tych ludzi, wykupując DLC do dzieciństwa.
Czy widzę różnicę miedzy tymi ludźmi - co do zasady tak. Można by się skupić na każdym obszarze od typowych zainteresowań, po typowe słownictwo. Pokazywać jak to studenci są lepsi bo mniej klną, czy gorsi, bo są mniej przebojowi niż ich rówieśnicy bez studiów. Każdą tezę imho da się obronić
Jednak ma to średni sens. Uważam jednak że jedni i drudzy mogliby się świetnie uzupełnić. Jeżeli bym szukała glazurnika, to nie obchodzi mnie czy ma on papier czy nie. Chcę tylko, żeby za moje pieniądze położył mi glazurę, która mi nie odpadnie. Natomiast jak będę szukała człowieka do wydawania koncesji w urzędzie, to nie będzie mnie obchodzić czy ma wyższe czy nie, tylko czy zna konkretną ustawę z którą będzie pracować, i czy umie sprawnie poruszać się w procedurach. Czego go studia i tak nie nauczą.
Oczywiście są kierunki gdzie wiedza jest potrzebna twarda, i tego nie neguję. Wszak Prawnik, Psycholog, Lekarz, i pewnie wiele innych zawodów wymaga specjalistycznej wiedzy. No ale dalej, są to bardzo konkretne i specjalistyczne rzeczy, nie zaś produkowania studentów dla ich produkowania.
Mówiąc obrazowo - jeżeli całe życie planuje spędzić w mieście w którym się urodziłam, w którym do tego nie ma lotniska, a zakład pracy mam 3 km od miejsca zamieszkania to zrobię prawo jazdy na samochód co najwyżej, a nie będę robiła licencji na awionetkę.
A tymczasem mamy całe pokolenie pilotów, którzy mogą latać 500 km na specjalistycznych maszynach, jednocześnie nie potrafiąc poruszać się po mieście, na której spędzą większość, a najpewniej i całe swoje życie. Nie potrafią gdyż obsługa roweru (nie mówiąc o samochodzie) ich przerasta. W końcu mamy pokolenie, które nawet jak umie latać, to nigdzie nie poleci. Bo żeby zasiąść za sterami tej pięknej maszyny której zasady obsługi z taką pieczołowitością studiowali, to wypadałoby do tego hangaru dojechać. Wykorzystując umiejętności, które zaniedbali, by nauczyć się latać.
Zaloguj się aby komentować