Cześć Heńki i Helenki! Dajcie kilka piorunów zbłąkanemu Mireczkowi ;/
Przychodzę z #gorzkiezale . Uciekłem jak większość z Wypoka, więc możliwe, że niektórych użytkowników znam, ale sam mam nowy nick i chciałbym - przynajmniej chwilowo - pozostać anonimowy.
Niestety, #anonimowehejtowyznania jeszcze nie działają, więc piszę z normalnego konta - mam problem. Ostatnio znalazłem się chyba na jakimś ostrym zakręcie życiowym. Podupadam na zdrowiu psychicznym i fizycznym, związek mi się sypie (albo już rozsypał, who knows), siedzę na #emigracja z dala od bliskich i wszystko wokół się sypie.
Zacznę od tego, że mam nieco zobowiązań finansowych. Ostatnio okazało się, że niektóre muszę asap spłacić, a niefortunnie stało się tak, że ostatnie kilka miesięcy w mojej pracy była posucha (płacone za godzine) i cała poduszka finansowa się rozmyła. Damn, boje się, że popadnę w długi, że sytuacja się znów powtórzy (posucha) i nie będę w stanie spłacić wszystkich zobowiązań.
Ponadto, w listopadzie wypowiedziano mi umowę najmu mieszkania. Przeprowadziłem się do różowej, z którą miałem świetny związek - miałem, bo z różnych przyczyn, a w dużej mierze - przez mój overthinking - związek dostał po tyłku i istnieje szansa, że wcale się już nie pozbiera tego do kupy. Wyprowadziłem się do mieszkania znajomej (w którym obecnie nie mieszka) i płacę sporo więcej niż wtedy, kiedy mieszkałem z Różową razem. Mimo, że w mieszkaniu rzadko bywam.
Od kilku miesięcy pracuję nad tym, aby wrócić na stałe do kraju - do Polski - i znaleźć sobie nową pracę, bo wyjazdy za granicę zaczynają mnie już męczyć, moja obecna praca strasznie mnie ostatnio obciążyła psychicznie, a do tego jeszcze straciłem pewność finansową w niej. Straciła wszystkie plusy jakie do tej pory miała. Lubie ją, jest ciekawa, le zaspokajaniem ciekawości rachunków nie opłacę.
Po nowym roku doszło między mną a Różową do naprawdę krytycznej sytuacji związkowej, gdzieś po drodze siadła nam komunikacja. Związek teraz od kilku tygodni wisi na włosku. Podjęliśmy starania w celu naprawy go, ale widzę, że ona chyba powoli godzi się z faktem, że nie chce już dalej w to brnąć. Przez to wszystko jakiś czas temu zasłabłem w pracy. Odwiedziłem kilku lekarzy za granicą, kilku w Polsce - diagnoza kardiologa - zdrowy, lekkie migotanie i skoki pulsu, wskazuje na nerwy i stres. Kazał wyluzować. "Grozi Panu zawał po 30, ja bym odpuściła trochę i wrzuciła na luz" - słowa Pani doktor.
Chodzę od 4 miesięcy na terapię, uważam osobiście, że działa dobrze, bo prawdopodobnie gdyby nie ona to siedziałbym już w kącie i płakał, albo popadł w taką depresję, że niemiałbym siły i motywacji na to aby zrobić cokolwiek. Tylko co z tego, jak jestem w takim momencie, że żałuje bardzo tego co się wydarzyło, szczególnie tego, że ja i moja Różowa (naprawdę świetna kobieta) darliśmy koty o głupoty. Często bardzo z mojej winy, z powodów które ja sam "stwarzałem". Damn. Te wszystkie niewykorzystane szanse, te wszystkie plany które prawdopodobnie nigdy nie zostana już zrealizowane...
Chce ogarnąć to wszystko, ale idzie jak po błocie. Mam pracę taką, że mam w niej całkiem dużo "wolnego czasu" i zastanawiam się nad znalezieniem dodatkowego zajęcia, jakiejś pracy online, czegokolwiek. Hobbystycznie, trochę jako "drógi zawód" (ale nic z tego nie zarabiam...) zajmuje się grafiką i projektowaniem UI UX. Wysłałem kilka CV w różne miejsca, szukam ofert freelancerskich, ale nie jestem w stanie nic złapać. Dysponuje czasem w tygodniu 10-20h aby coś zrobić i trochę finansowo się odkuć, szybko ogarnąć zobowiązania i pozbyć się chociaż części obciążenia z barków.
Szukam, przeglądam Internet w poszukiwaniu jakichkolwiek perspektyw na dorobienie jakiegoś hajsu i zajęcia czasu, zajęcia myśli, ale jedyne na co trafiam to ankiety i inne scamy, albo filmiki na YT "zarób 500 dolców dziennie" co jest oczywistym oszustwem i nieprawdą.
Dysponuje naprawdę taką ilością czasu, że jestem w stanie wykonywać normalne zlecenia, nie szukam sposobu na pieniądze spadające z nieba.
Heńki i Helenki... Może ktoś z Was szuka grafika i chciałby skorzystać z mojej pomocy, dać mi jakieś zlecenia? Może macie pomysł na to co innego mógłbym zarobkowego robić przez te 10-20h tygodniowo aby podbudować budżet?
A może po prostu ktoś chciałby pogadać... Porozmawiać ze mną. Wspomóc dobrym słowem. Damn, jakie to życie bywa czasami trudne, a i człowiek przez swoją głupotę i idiotyzmy sam jeszcze bardziej je sobie utrudnia.
Chciałem się wygadać, ale może znajdzie się ktoś kto potrzebuje #grafika #webdesign albo ma jakąś #praca zdalna, online. Czy po prostu poratuje mnie dobrym słowem.. cokolwiek.
#pracbaza #zwiazki #depresja #finanse #problemy
drabulock

Patrzyłeś na facebooku? Jest tam sporo grup graficznych, są tam też oferty pracy, jakieś pojedyncze projekty, współpraca dlugofalowa...3maj sie stary

Renard16

@deale a nie najprościej byłoby nawzajem sobie wygarnąć co sie nie podoba w drugiej połówce i pilnować by tego nie robić?


Tylko co z tego, jak jestem w takim momencie, że żałuje bardzo tego co się wydarzyło, szczególnie tego, że ja i moja Różowa (naprawdę świetna kobieta) darliśmy koty o głupoty.


Nie żałuj niczego. Po prostu te błahostki były ważniejsze niż związek, tak trzymać. Nowy lepszy zrobisz. A jak nie zrobisz przynajmniej tymi drobnostkami cie nikt wkurwiać nie będzie

67b6dbc9-f0ec-4383-af5b-be20c62afbec
deale

@drabulock Jestem na kilku grupach i sytuacja jest podobna ja kna Fiverrach, Useme czy innych tego typu serwisach. Nie mam zamiaru żądać kokosów, ja nie jestem z zawodu grafikiem - hobbystycznie, jestem "freelancerem" a raczej działałem w swoich projektach głównie. Tylko, że tam... Przychodzą ludzie i rzucają głodowe stawki za zlecenie. Zdarza się również, że ludzie którzy wystawiają oferty już z góry piszą, że to projekt do portfolio

deale

@Renard16 Widzisz, ja mam takie podejście o jakim piszesz - porozmawiać, ogarnąć to, zostawić problemy z tyłu. No, ale mojemu Różowemu chyba coś przelało, albo ma bardzo uparte podejście w tej kwestii... Bo naprawdę, ona chyba nawet nie wierzy w to, że jesteśmy w stanie się porozumieć. Dla mnie jak jest problem w związku to priorytetem jest naprawa, poprawa i rura dalej. U niej coraz częściej i mocniej widzę podejście w stylu "nie pasujemy do siebie, trzeba się rozejść".

ciszej

Trzymaj się kolego Zrobiłeś 2 bardzo ważne kroki z których powinieneś być dumny - poszedłeś na terapię i nie boisz się przyznać że nie wszystko jest ok.

Pamiętaj że wiele doświadczeń można przekuć w coś dobrego, co wzmocni nas na przyszłość i nie poddawaj się!

deale

@ciszej Dziękuję Heniu. Może to nie jest zdrowe, może to nie jest właściwe, ale naprawdę, kiedy zauważyłem, że jest źle - poszedłem na tę terapię, aby ogarnąć siebie i ten związek naprawiać. Szkoda, że teraz "to co się wydarzyło" wcześniej zbiera żniwa... Kiedy psychicznie czuje się lepiej, to dotarłem do momentu w zeiązku, kiedy jest to może jego etap końcowy i on dogorywa teraz.


Staram się myśleć trzeźwo, zawsze byłem twardo stąpający i pewny siebie, ale natłok kiepskich sytuacji przez ostatnie pół roku naprawdę zwalił mnie z nóg.

moll

@deale bo znając życie "pogadacie", poprawa na 3 dni-do miesiąca, a jak dupa przyschnie cyrk zaczyna się od nowa...


Co do szukania ofert pracy - oferteo (płatne pozyskiwanie kontaktów) i oferia (limit darmowych zgłoszeń, potem możesz dokupić dostęp), załóż profile i próbuj łapać.

deale

@moll Trochę tak to wygląda, a ponadto - jakby każda próba podjęcia "trudnego" tematu w celu wyjaśnienia kończy się pogorszeniem sytuacji. Chyba nie tak to powinno wyglądać, że jest problem zostawiony sam sobie i się tli, i żyje własnym życiem. Dzięki za polecenie stronek - zerknę tam jeszcze dzisiaj przed spaniem.

derzaba

@deale Tak to już bywa, że nieszczęścia chodzą parami, a nawet trójkami i czwórkami, co niestety wiem. Nie chciałbym Ci udzielać żadnych rad, bo nie znam Twojej sytuacji i mógłbym tylko zaszkodzić, ale mam wrażenie, że za bardzo się wszystkim przejmujesz. Jeżeli nie grozi Ci utrata dachu nad głową i śmierć głodowa, to cała reszta jest do ogarnięcia. Nie wiem w jakim kraju mieszkasz i jakie masz możliwości, ale jeżeli potrzebujesz pieniędzy, to nie musisz się ograniczać do swojej branży i możesz spróbować innej pracy, nawet na magazynie w jakimś kołchozie. Z różową szczerze pogadaj na temat twojej obecnej sytuacji, jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś. Dobry test, aby przekonać się, czy masz do czynienia z wartościową osobą, która okaże wsparcie, czy skoncentrowaną na własnych potrzebach egoistką.

deale

@derzaba Nie mylisz się. Jestem overthinkerem. Czy utrata dachu nad głową mi grozi i śmierć głodowa? Prawdopodobnie nie. Na szczęście. Mam dobrą pracę, mam w niej też sporo czasu (poza nią mam też trochę) i chciałbym go spożytkować na to, aby dorobić trochę po prostu, może nawet uzupełnić portfolio i pozbyć się części problemów, które mi ciążą. na ostatnie pytanie chyba znam już odpowiedź, ale bardzo chce się mylić

moll

@deale więc albo komunikacja leży od początku, bo albo nie chcecie/umiecie ze sobą gadać, albo rozmowa przypomina bardziej pretensje/roszczenia, albo wpadliście w schemat "dupa przyschnie" i druga strona nie widzi sensu podejmowania prób poprawy czegokolwiek, skoro efekt i tak nie będzie trwały

ciszej

@derzaba @deale bardzo dobry komentarz, podpisuje się pod tym. Nie każdy ciągnie w górę i może się okazać że różowa zostanie gdzieś w tyle.


Najważniejsze jest to by nauczyć się być szczęśliwym samemu ze sobą i nie definiować się przez pryzmat innych / związku / drugiej połówki czy jej braku

deale

@moll Trafne spostrzeżenia, osobiście mam wrażenie, że to miks nie chcemy/umiemy z pretensje/roszczenia, plus nie wszystkie strony zainteresowane chyba dają z siebie wszystko. Mądrze prawisz, naprawdę.


@ciszej Ostatnie zdanie jest bardzo istotne, zdaje sobie z tego sprawę, tak. Uważam też przy tym, że warto mieć z tyłu głowy to co druga połówka czuje i czy nie wyrządzamy jej krzywdy bo... na tym chyba to polega? Ciągnięcie w górę to chyba marzenie każdej pary, tak to powinno wyglądać. Czy Różowa zostanie w tyle? Nie mam pojęcia. To całkiem racjonalna, twardo stąpająca po ziemii dziewczyna. Naprawdę życiowo ogarnięta, ale chyba za dużo egoizmu z jej strony w tej sytuacji.

derzaba

@deale też jestem overthinkerem i znam ten ból - z tym chyba nie da się wygrać, trzeba z tym żyć. Sam musisz zdecydować, co i jak chcesz zrobić, bo nikt nie podejmie lepszej decyzji niż ty sam, a już na pewno nie jakiś anon z internetów. Mnie pozostaje tylko życzyć powodzenia. Z fartem mordo.

deale

@derzaba Dzięki, Mordo. Dla ścisłości - nie szukam tutaj nikogo kto za mnie podejmie decyzję. ba, widzę, że tu - w tej sytuacji - nie wszystko zależy ode mnie, a w sytuacji z Różową to chyba nic nie zależy ode mnie już. Podbijam na hajto bo po prostu nie mam się chyba komu wygadać... Może ktoś rzuci czymś co wesprze, może w jakiś sposób pomoże, podbuduje.

moll

@deale to przemyśl to trzeźwo i twardo, ale bez maniery overthinkera, a dopiero potem z nią porozmawiaj. Bez pretensji i żalów

deale

@moll Yup. terapia bardzo mi w tym pomaga, jestem w stanie okiełznać ten overthinking w końcu, ale widzę, że grunt pod rozmowę z drugą stroną jest grząski i te rozmowy wcale nie prowadzą do niczego dobrego. Wprost przeciwnie. Może po prostu zmęczenie materiału, albo niechęć i tłumaczenie tego, że "to męczące". I momentalne dystansowanie się z tego powodu. Tak to nie powinno chyba wyglądać, jak pojawia się niekoniecznie łatwa rozmowa.

moll

@deale szczerze, w tym miejscu przydałaby się wersja drugiej strony, bo bez tego ciężko jednoznacznie ocenić Wasze próby dialogu. Równie dobrze może być to nieświadome wpadanie w schemat "radzenia" sobie z problemami w związku i nie jest to do końca świadome działania, a rodzaj... hmm... reakcji obronnej(?)

deale

@moll Nie jestem w stanie się wypowiedzieć za nią, ale całkiam prawdopodobne, że ma tutaj konto bo jak wykop padł to szukała sobie alternatyw do przeglądania. Może wpis poleci w gorące i zauważy go, to się wypowie. Raczej skłaniałbym się ku temu o czym piszesz, to może być rodzaj reakcji obronnej, ale z drugiej strony, kiedy już podejmiemy rozmowy to dosyć brutalnie jestem uświadamiany, że dba o swoje dobro, bo czuje się tak czy owak. Who knows, ja uważam, że czasami 10 minut spokojnej rozmowy jest warte więcej niż x godzin kłótni czy darcia kotów, ale nie zawsze to sie udaje.

moll

@deale odpowiedz sobie na podstawowe pytanie - sam piszesz, że jakaś część sytuacji w typie kwas wynikała z Twojego overthinkingu. Myślisz w nadmiarze, urządzasz więc jazdy, potem chcesz o tym rozmawiać, potem następuje okres poprawy. Na ile trwałej? Ile zajmuje zanim "dupa przyschnie" i albo wracasz do starych nawyków, albo wpadasz na coś nowego?


Jeśli urządzasz jej taki rollercoaster regularnie, za każdym razem powołując się na swój kiepski stan psychiczny, to ja jej się nie dziwię, że od pewnego momentu rozmów ma dość, chce zadbać o siebie i przestać być emocjonalnym workiem treningowym. Jeśli ona twardo stąpa po ziemi, to widzi, że jedyną osobą, korzystającą na tym cyklu i to na każdym etapie jesteś Ty - wzbiera coś w Tobie, wyżyjesz się na niej, potem "rozmową" uzyskujesz rozgrzeszenie we własnym mniemaniu "bo starasz się prowadzić dialog na trudne tematy w związku"

deale

@moll Dałem CI błyskawicę, bo po części masz rację. Nie jestem typem który robi jazdy i awantury, raczej wprost przeciwnie, staram się, aby zawsze było dobrze, a mój overthinking doszukuje się (doszukiwał, panuje nad tym, ale najwidoczniej jest nieco późnawo...) dziury w całym. Stąd też pewnie pojawia się zmęczenie. ale ogólnie, bardzo dobrze widzę rozumiesz sytuację. Nie funduję jej rollercoastera, ale najprawdopodobniej potrafiłem być męczący pod pewnymi względami.

moll

@deale rollercoaster nie musi oznaczać jazd typu awantura - w tym wypadku "jazdy" to Twoje zachowania wynikające z overthinkingu. Okresowe bycie upierdliwym i męczącym to też emocjonalna karuzela. Jak masz sinusoidę - miodowy miesiąc/jest kiepsko, to niezależnie jak ją osiągniesz, wynik ostatecznie jest ten sam.


Wiesz, trochę przypominasz pod tym względem postawę części alkoholików, którzy uważają, że jak swojej baby po pijaku nie biją, tylko siedzą marudni w fotelu przed TV to ich uzależnienie nie stanowi problemu i obciążenia dla otoczenia

Renard16

@deale

Widzisz, ja mam takie podejście o jakim piszesz - porozmawiać, ogarnąć to, zostawić problemy z tyłu. No, ale mojemu Różowemu chyba coś przelało, albo ma bardzo uparte podejście w tej kwestii... Bo naprawdę, ona chyba nawet nie wierzy w to, że jesteśmy w stanie się porozumieć. Dla mnie jak jest problem w związku to priorytetem jest naprawa, poprawa i rura dalej. U niej coraz częściej i mocniej widzę podejście w stylu "nie pasujemy do siebie, trzeba się rozejść".


po mojemu to jest leniwa i bankomat w tobie widzi.Kobiety są ogólnie zjebane z natury pod pewnymi względami

f2e1558d-df18-4380-b037-308b2312e560
deale

@moll @Renard16 Zdania ekspertów są podzielone.


Odniosę się najpierw do @moll - tak, masz wiele racji. Bardzo boli porównanie którego użyłeś, ale faktycznie, to może tak wyglądać niestety. Przykro mi to przyznać, ale prawdopodobnie masz sporo racji. I bardzo mnie boli właśnie to, że teraz to co się wydarzyło odbija się czkawką między nami, bo teraz każda rozmowa nie "o dupie maryni" jest interpretowana jak właśnie to zachowanie alkoholika o którym wspomniałeś. Jeżeli faktycznie cos ma z tego być i coś się rozwinąć, to czeka mnie naprawdę dużo pracy z mojej strony aby nie dostarczać tej dziewczynie więcej tego typu bodźców.


@Renard16 - Różowa zarabia znacznie więcej niż ja Co do zjebania, nie chce używać takich słów i umniejszać kobietom, w szczególności tej konkretnej, w której jestem po uszy zakochany. Nie można w ten sposób oceniać, aczkolwiek jesteśmy rózni - jako ludzie, każdy z nas osobna i jako płcie. Czasami pewne zachowania facetów, a czasami kobiet są dla drugiej strony trudne. Nie mozna generalizować, ale to się po prostu zdarza.

Renard16

@deale

Różowa zarabia znacznie więcej niż ja


czyli wychodzi małpie podejście "skoro zarabiam więcej od ciebie to masz mi byc posłuszny bo se innego chłopaka poszukam"

moll

@deale może poza tym że Ty uczestniczysz w terapii indywidualnej,.przydałoby Wam się pójść na terapię dla par? Skoro rozmowy we dwoje nie działają, może taki "mediator" zewnętrzny pokazałby Wam co obustronnie szwankuje

deale

@moll Dzisiaj moja terapeutka rzuciła taką propozycję. Zastanawiam się nad tym jeszcze, brzmi to dla mnie dobrze - byłbym chętny. Nie wiem natomiast jak taką propozycję przyjmie moja druga połówka. Mam podstawy twierdzić, że raczej takiego entuzjazmu jak ja mieć nie będzie, ale uważam, że to naprawdę dobry pomysł i będę miał to na uwadzę.

deale

@moll Dobry z Ciebie Heniu, dobrze z kimś takim porozmawiać. Dałbym wiadro piorunów.

moll

@deale Helenka


To zależy kiedy i w jaki sposób jej to zaproponujesz.


W każdym razie, powodzenia

deale

@moll Oj, to ja nie wiedziałem. jeszcze lepiej zatem, ze jestem w stanie poznać punkt widzenia innej Różowej. Zastanowię się nad tym bardzo mocno, naprawdę. Mam wrażenie, że mogłoby to pomóc, aczkolwiek teraz, w tej chwili, dzisiaj - to nie jest najlepszy pomysł. Zobaczymy jak będzie wygladała sytuacja w najbliższych dniach i ku czemu będzie zmierzać. W każdym razie - dobrze się z Tobą rozmawia.

moll

@deale luzik

zaproponuj to jak będziecie mieć dobry dzień, nie po kłótni albo w trakcie

roadie

@deale trzymaj sie tam cieplutko!

Zaloguj się aby komentować