Czego obawiał się Macierewicz? "Był przekonany, że są tam dokumenty na jego temat"

Czego obawiał się Macierewicz? "Był przekonany, że są tam dokumenty na jego temat"

hejto.pl
Kopia z Newsweeka.
Gdyby komuś nie chciało się czytać: https://www.youtube.com/watch?v=XjEk7zN8g8o omówienie tematu.

Pytanie szokujące, ale jak najbardziej zasadne w świetle faktów, które właśnie ujrzały światło dzienne, a które dotyczą podobnych wydarzeń z Austrii.
Sprawę, która zyskuje coraz większy rozgłos, właśnie opisało Politico. Dotyczy wydarzeń z 2018 r., gdy do siedziby austriackiego wywiadu BVT wtargnęła grupa policyjna dowodzona przez funkcjonariusza austriackiej policji Wolfganga Preiszlera i przejęła serwery z tajnymi danymi oraz poufne dokumenty. Wśród nich były ściśle tajne materiały od służb sojuszniczych, m.in. amerykańskiej CIA i brytyjskiej MI6.
Operacja była kulminacją spisku, zaplanowanego przez rosyjski wywiad wojskowy GRU, a zrealizowanego przy pomocy jednego z jego najważniejszych, ujawnionych w ostatnich latach agentów na Zachodzie – Jana Marsalka. Ten urodzony w Austrii były dyrektor operacyjny przetwarzającej płatności niemieckiej firmy Wirecard stał się bohaterem międzynarodowego skandalu, gdy w 2020 r. okazało się, że m.in. za sprawą jego działalności z firmy wyparowało niemal dwa miliardy euro. Wirecard upadł, a Marsalek uciekł przez Białoruś do Rosji na fałszywym paszporcie rosyjskiego duchownego.
Jak się szybko okazało, przez dziesięć lat pracował dla GRU, nie tylko pomagając transferować pieniądze do finansowania zagranicznych działań rosyjskiej służby, m.in. związanych z Grupą Wagnera. Rozpracowywał również zachodnie struktury wywiadowcze, a nawet — jak wyszło ostatnio na jaw — koordynował operacje specjalne na Zachodzie, także wymierzone w dziennikarzy śledczych ujawniających ciemne sprawy Kremla.
Jedną z najważniejszych takich operacji była próba rozbicia BVT, który zaczął deptać po piętach rosyjskim agentom ulokowanym w nim oraz zagrażać politykom skrajnie prawicowej i prorosyjskiej Partii Wolności (FPÖ). Przez swoich ludzi w austriackich służbach Marsalek przekonał w 2018 r. ówczesnego szefa MSW, a zarazem ważnego polityka FPÖ Herberta Kickla, że wywiad zbiera materiały mogące skompromitować partię. Z drugiej strony puszczał w obieg informacje, jakoby agencja niewłaściwie obchodziła się z poufnymi danymi. To skłoniło Kickla do reakcji — wymuszenia na prokuraturze wszczęcia śledztwa i przeprowadzenia nalotu na siedzibę wywiadu. Wykonawca — Wolfgang Preiszler — również był związany z FPÖ.
Ponieważ jednak funkcjonariusz ten nie miał doświadczenia w pracy ze ściśle tajnymi materiałami, były one przejmowane chaotycznie, niektóre później zaginęły. W efekcie BVT zostało zdyskredytowane, a jego szef odwołany. Gdy tylko do tego doszło, Marsalek i jego ludzie zaczęli pracę nad nowym kształtem austriackich służb, które miałyby trafić pod ich kontrolę. Plan jednak upadł. Najpierw za sprawą skandalu, który wywołał ówczesny szef Partii Wolności nagrany na Ibizie, gdy oferował rządowe zamówienia kobiecie, którą uważał za siostrzenicę rosyjskiego oligarchy, a potem tarapatów, które dopadły Marsalka.
Informacje uzyskane przez Politico od źródeł w austriackim wywiadzie nie pozostawiają wątpliwości, że nalot był częścią kierowanej przez Moskwę operacji mającej na celu zdyskredytowanie austriackich służb szpiegowskich, a następnie ich odbudowy pod nowym, kontrolowanym przez ludzi Moskwy kierownictwem.

Czego szukał Antoni Macierewicz

A teraz przenieśmy się do Polski, do grudnia 2015 r. Niedługo po północy 18 grudnia 2015 r., niespełna miesiąc po objęciu władzy przez PiS do siedziby Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO w Warszawie, w asyście Żandarmerii Wojskowej weszło kilkadziesiąt osób. Przewodził im Bartłomiej Misiewicz, 25-letni student toruńskiej uczelni Tadeusza Rydzyka, a od lat wierny asystent Antoniego Macierewicza. Drzwi otworzyli zapasowym kluczem, a zamki w sejfach rozwiercali. Jak później zezna w prokuraturze Misiewicz, operacją kierował samodzielnie Macierewicz, który wydawał mu polecenia.
Centrum Eksperckie Kontrwywiadu NATO powołano kilka miesięcy wcześniej pod auspicjami Sojuszniczego Dowództwa do spraw Transformacji, które ma siedzibę w amerykańskim Norfolk i zajmuje się wdrażaniem nowych doktryn NATO. CEK miało się skupić nad rozwojem zdolności kontrwywiadowczych państw NATO, a jego pierwszym zadaniem było opracowanie doktryny przeciwdziałania wojnie informacyjnej ze strony Rosji. Miała powstać na szczyt Sojuszu, który odbył się w Warszawie w lipcu 2016 r. – Na powołaniu CEK zależało Amerykanom zaniepokojonym działaniami Rosji w Ukrainie po aneksji Krymu – mówił "Newsweekowi" Marek Biernacki, koordynator do spraw służb specjalnych w rządzie Ewy Kopacz. Naciskał na to gen. Philip Breedlove, ówczesny dowódca sił NATO w Europie.
Akces do CEK zgłosiły oprócz Polski m.in. Słowacja, Niemcy, Litwa, Czechy, Węgry i Włochy. Na czele centrum stanęli Polacy. Dyrektorem we wrześniu 2015 r. został były wiceszef Służby Kontrwywiadu Wojskowego płk Krzysztof Dusza (dziś wiceszef SKW), a szefem komitetu sterującego gen. Piotr Pytel, ówczesny szef SKW. Po wygraniu wyborów przez PiS ze strony nowej władzy pojawiają się oskarżenia, że uciekali przed nową władzą i zabezpieczali sobie przyszłość, tworząc przechowalnię. Wcześniej zaś politycy PiS rozsiewali informacje, że kontrwywiad "kopie pod Antonim" i robią na niego "sprawę".
Misiewicz zeznał, że podczas najazdu na CEK miał "niewielkie doświadczenie z dokumentami niejawnymi". Jego zadaniem było jedynie wejść, wprowadzić nowe kierownictwo i zebrać z sejfów dokumenty, które na polecenie Macierewicza jeszcze tego samego dnia trafiły do siedziby SKW. Wiadomo, że przeszukania prowadzone były chaotycznie, nieprofesjonalnie i bez koordynacji, a monitoring, który zapisał przebieg akcji, przepadł. Jakich dokumentów szukał Misiewicz? Wiele wskazuje na to, że dotyczących sprawy "rosyjskiej tłumaczki", czyli Iriny Obuchowej, która w roku 2007 miała przetłumaczyć na rosyjski raport Macierewicza z przeprowadzonej przez niego i jego ludzi likwidacji WSI. Jakby nie było – służby natowskiej, która za sprawą Macierewicza i jego ludzi nie tylko została zlikwidowana, ale również skompromitowana formułowanymi przez nich oskarżeniami o działania niezgodne z prawem.
Jeszcze za rządów PO-PSL SKW odkryła, że Obuchowa nie tylko, że nie była certyfikowaną tłumaczką, to jeszcze dość słabo mówiła po polsku. Mimo to – bez sprawdzenia pod kątem bezpieczeństwa – otrzymała wstęp do siedziby SKW, o co zadbał jeden z bliskich współpracowników Macierewicza, kierującego wówczas tą służbą. I przetłumaczyła raport, zanim został opublikowany po polsku, a jego tekst trafił do Rosji i ukazał się w jednym z tamtejszych serwisów internetowych.
— Macierewicz chciał działać szybko i z zaskoczenia. Był przekonany, że w CEK są dokumenty z informacjami zebranymi na jego temat i najwyraźniej bał się, że ktoś wcześniej je stamtąd wyniesie – podkreśla Marek Biernacki. – W efekcie rozbił CEK, które nie zdołało zrealizować swojego celu, jakim było opracowanie doktryny przeciwdziałania wojnie informacyjnej ze strony Rosji na warszawski szczyt NATO w 2016 r. To też jego "zasługa".
CEK NATO co prawda nadal istnieje, ale efekty jego działalności na kierunku rosyjskim nie są w ogóle znane. SKW pod rządami ludzi Macierewicza również nie mogła się pochwalić znaczącymi sukcesami w zwalczaniu aktywności rosyjskich służb. Chętnie za to atakowała swoich krytyków, w tym dziennikarzy.
Trudno nie zauważyć szokujących momentami podobieństw między operacją wymierzoną w austriacką BVT, a tym, co wydarzyło się w CEK NATO i w ogóle w polskim kontrwywiadzie wojskowym w czasach, gdy kierował nim, a potem nadzorował go Macierewicz. Obie sprawy łączą niemal te same metody i sposób działania. A przede wszystkim cel – zniszczenie służb zagrażających wpływom Kremla. Rodzi to uzasadnione podejrzenie, że za tym, co w 2007 r. stało się z WSI, a w 2015 r. w CEK NATO, mógł stać rosyjski wywiad. Taka myśl nasuwa się tym mocniej, gdy weźmie się pod uwagę, że w komisji likwidującej WSI zasiadał podejrzewany o szpiegostwo na rzecz Rosji Tomasz L., a lojalni wobec Macierewicza prokuratorzy bezpodstawnie oskarżyli o współpracę z rosyjskimi służbami byłych szefów CEK NATO, co miało ich skompromitować w oczach opinii publicznej.
W związku z tym pojawiają się kolejne pytania: kto mógł inspirować Macierewicza do takich działań? Dlaczego je podjął? Jakie uzyskał z nich korzyści? I jakie były skutki jego działalności dla bezpieczeństwa Polski i naszych sojuszników z NATO?
Znalezienie wiarygodnej odpowiedzi na te wszystkie wątpliwości i pytania staje się tym bardziej palące, im mocniej rośnie zagrożenie ze strony Rosji, a powrotu do władzy PiS i jego wiceprezesa Antoniego Macierewicza nie da się wykluczyć.
#polityka #wiadomoscipolska #ruskaagentura #rosja

Komentarze (15)

jajkosadzone

Macierewicz to ruski szpion albo pozyteczny idiota odcinek 2137

banita77

@jajkosadzone każdy wie, ale jak go ugryźć? Zniszczył te służby, które miały go inwigilować więc raczej nic z "operacyjnych" się nie znajdzie. Presja musi być. Al Capone siedział za podatki, gdzie każdy wiedział co robił i kim był.

winiucho

@jajkosadzone rusek, pożyteczny idiota nie robił by tego co on za kazdym razem na korzyść ruska, byloby to sporadyczne, a ten ruski pies robi to ciągle. Dziwię się, że jeszcze stąpa po polskiej ziemi, ma skurwysyn mocne plecy, nie ma co.

em-te

@banita77 przesłuchanie Macierewicza w russkim stylu, natychmiast dało by nam odpowiedź. Demokracja bywa czasem słaba jak dziecko. Chroni wszystkich, nawet tych co na ochronę nie zasłużyli. Jednocześnie, to jest siła totalitaryzmu. Biją w nas jak w bęben. Inżynier nożem atakuje pogranicznika - pan szanowny zaczeka, sprawdzę, co mówi regulamin.

Mor

@em-te pis by się z tobą całkowicie zgodził i chętnie stosował proponowane metody, "przy aprobacie ludu".

em-te

@Mor wiem. tylko czasu im zabrakło

bleblebator-bombambulator

i nikt macierewiczowi nic za to nie zrobił. A sprawa jest dużo bardziej poważniejsza niz afera o 607 sprzedanych wiz czy uwalone wybory kopertowe.

A_I

@bleblebator-bombambulator skoro odkopuje ten temat Newsweek to bardzo możliwe że tym teraz zajmuje się komisja ds. wpływów rosyjskich. Oby

bleblebator-bombambulator

@A_I sprawa jest zbyt poważna aby czekać pół roku. W końcu gdyby to była prawda, macierewicz zwiałby do moskwy po zmianie władzy.

Stashqo

@A_I komisje parlamentarne to niestety tylko polityczny spektakl dla plebsów. Zrobią show, pokompromitują się i po kilku latach żenady nic nie ustalą ani nie udowodnią bo politycy nie mają żadnych kompetencji i narzędzi do weryfikacji i oceny działań wywiadowczych Rosji.


Nasz kontrwywiad powienien dostać odpowiednie środki i wolną rękę aby szukać agentów wśród polityków i ich otoczenia. Oczywiście komórka zajmująca się politykami powinna zostać wyłączona spod kontroli politycznej.

travel_learn_wine

@banita77 ale mnie wkurwiają wszyscy głosujący na Konfe, FPÖ, AFD i tym podobnym, jak im się tak podoba Rosja to niech tam wypierdalają

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@travel_learn_wine to trochę jak z muzułmanami. Uciekają ze swoich islamskich krajów, bo w większość ludzi ma tam raczej chujowo, do zgniłego zachodu, a później narzekają, że na zachodzie źle. Konfiarze też na dłuższą metę nie chcieliby żyć w Rosji, bo to chlew obsrany gównem.

TorrentFreak

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta i do tego jeszcze bardziej się radykalizują niż mieliby to robić w tym swoim pierdolnIku. A Europka zamiast to odsyłać z powrotem to z jednej strony wypina dupala a z drugiej mówi że boli.

Frund

O tym, że Macierewicz zniszczył kontrwywiad czytam od .... 2007 roku. To było 17 lat temu. Czyli (zdaniem niektórych) od 17 lat Polska ma zniszczony kontrwywiad i nic się nie da z tym zrobić (i nikt go nie próbował naprawić, no bo cały czas jest "zniszczony"). Przecież ludzie którzy tam wtedy pracowali i tak byliby już na emeryturach.


A, przez 17 lat Macierewicz nie dostał żadnych zarzutów. W tym tempie to albo sprawa się przedawni albo sam zainteresowany umrze.

TorrentFreak

Ten kmiot już dawno temu powinien siedzieć, pytanie kto ma biznes w tym by było inaczej.

Zaloguj się aby komentować