#gownowpis #przemyslenia #przemysleniazdupy
a masz dzieci?
@Mentalista A co to zmienia. @Legitymacja-Szkolna ma rację. Rodzice podając dziecku wszystko na tacy, nie wymagając nic w zamian, którzy kompensują nie poświęcanie im czasu rzeczami materialnymi, wychowują przyszłe, roszczeniowe i leniwe społeczne pasożyty.
@TrocheToBezSensu Zmienia i to dużo w temacie dzieci mam wrażenie, że najwiecej do powiedzenia mają Ci, którzy ich nie mają... coś na zasadzie nie znam się, ale się wypowiem.
@TrocheToBezSensu kiedyś to było w teraz wszystko za nic i narzekają
@Spider To, że ktoś wie jak płodzić dzieci, wcale nie znaczy, że wie jak je wychowywać.
@TrocheToBezSensu Zgadza sie, ale miej najpierw to dziecko bys wiedział z czym to się je a nie na ślepo pisał farmazony na temat wychowania dzieci. To jak już je wychowasz i czy wogóle podołasz to odrebny temat.
@Spider Może wychowałem więcej od Ciebie...któż wie.
@TrocheToBezSensu Pozdrawia zatem szcześliwy Ojciec dwóch dzieciaków.
@Legitymacja-Szkolna ja jak miałem 25 lat to kupiłem budżetowy neetbok
@Legitymacja-Szkolna głód życia to nie tylko to co można za pieniądze łatwo dostać
To żadna metoda, to bzdurne myślenie, że kiedyś było lepiej, nie było, a sztuczne udawanie, że świat się nie zmienił może tylko zaszkodzić
Zawsze byli ludzie, którzy mogli mieć wszystko i krzywda im się nie działa, źle wychowane może być i to ze wszystkim i to które miało minimum
Nie zgadzam się
Na mnie za dzieciaka oszczędzano maksymalnie na wszystkim, niemodne używane ubrania, nawet zabawki miałem używane i rozjebane, jak dostałem pierwszy tel czy komputer na komunię (ktory był zamykany na klucz) to mało mi mózgu nie rozsadziło
Nie dano mi ma samochód, studia itd
Od początku całe życie oddstawałem od rówieśników, dziś jestem lata świetlne w tyle od nich na wielu płaszczyznach
@Legitymacja-Szkolna Niby coś w tym jest ale ja jestem np w kompletnej opozycji, całe życie biedak i też nie ma we mnie żadnej ekscytacji czy ciekawości świata (poza eksploracją kosmosu), może to po prostu niedobór witamin czy coś
Raczej wszystko zależy indywidualnie od osoby. Mnie podróże nigdy nie interesowały i na wycieczki szkolne za granicę bardziej jeździłem bo mama chciała niż ja. A rówieśnicy lubią podróże rozwój siłownię itp. mi wystarczy jedzenie, spanie i strare gierki.
@Legitymacja-Szkolna Zastąpić rodzica stertami plastiku i światłobzdryniów się nie da, to fakt. Czas i poświęcona potomstwu uwaga się liczą o wiele bardziej i to zostanie po latach zapamiętane - że mama czytała książkę do snu i podawała syrop na kaszel, że tata zabrał na puszczanie latawca albo do zoo, że rodziców można było w każdej chwili o coś spytać. Zabawki się połamią i zestarzeją, a potem skończą w śmietniku, a wspomnienia zostaną.
A z drugiej strony dzieciak, który na kolonie ani wycieczki nie wyjeżdża, do zoo ani wesołego miasteczka nikt go nie zabierze bo bilet tylachna piniondza kosztuje, ciuchów modnych albo chociaż nowych i czystych nie kupi, szybko zyska łatkę biedaka i przegrywa, a to potrafi się odcisnąć na całym późniejszym życiu.
@Legitymacja-Szkolna xD myślenie zawistnego biedaka, który nawet jak ma możliwość ułatwić dziwcku życie, to będzie je chował jak jego dziad i łojciec, tj. w trudzie i znoju- "TY SIE CIESZ ŻE JUSZ NA POLU NIE MUSISZ ROBIĆ JAK JA ZA MŁODU, NIEWDZIĘCZNY GNOJU"
XD
A potem ludzie jak neandertale pojadą w wieku 30 lat pierwszy raz za granicę i nie wiedzą jak się zachować, gdzie iśći co robić xD
Tacy gówniani starzy to najgorsze co może być, a z rzekomego "szacunku do piniondza" robi się biedak robol bez perspektyw co nie widział świata, albo musiał zapierdalać od młodości, żeby sobie cokolwiek kupić.
I jeszcze zrozumiem jak starzy nie mają kasy- siła wyższa. Ale jak mieli ku temu warunki, żeby młodemu pomóc i tego nie robili, to potem nie powinni oczekiwać tej przysłowiowej szklanki wody na starość.
Lepiej lecieć na maczupikczu niż rynek w Krakowie czy "zwiedzać" starówkę w Warszawie, co robi się w podstawówce na wycieczkach szkolnych. Za to kolonie to postkomunistyczny wymysł typu "wywal gnoja razem ze śmieciami na miesiąc i bzikaj"
@Spider Atakujesz że życia nie znamy - jednak nie tłumaczysz na czym to życie według Ciebie polega. Mówisz że ktoś się nie zna bo czegoś nie ma. Ty brzmisz jakbyś miał dzieci - a znasz się na wychowywaniu, że od razu negujesz? Jak negujesz to może powiedz z czym się nie zgadzasz. Jak na razie atakujesz ludzi którzy się wypowiadają, a w ogóle nie odnosisz się do tego o czym piszą. Jak na razie to Ty więc pieprzysz farmazony.
Tak, zgadzam się w części z @Legitymacja-Szkolna jednak widzę problem trochę inaczej.
Rodzice chcą zapewnić jak najlepsze życie swojemu dziecku, dbając o jego dobro. Czy to naganne? Skąd.
Dużo rodziców chce dać dziecku to czego samo nie doświadczyło. Chce żeby przeżyło je lepiej niż sam miał. To nie jest nic nagannego. Nasi rodzice też tak robili, na tym polega rodzicielstwo.
Jednak bardzo mi się spodobało powiedzenie 'odpieluszkowe zapalenie mózgu' i stwierdzam że wielu rodziców dookoła na nie choruje. Dziecko chce wszystkiego, jest ciekawskie i chce tego życia doświadczać. Jednak skoro chce - to czy to od razu znaczy że musimy mu to dawać? Żyjemy w czasach nadmiaru, dając dziecku wszystko, może dojść do jego przebodźcowania. To trochę jak z reglementacją cukierków - rodzic pilnuje żeby dziecko nie zjadło za dużo cukierków, bo wie że dla niego to się źle skończy. Z drugiej strony nie ma problemu z wyjazdem na kulki 3xtyg - bo przecież tak ładnie prosi i dzisiaj obiadek tak ładnie zjadło.
Takie dziecko skoro dostaje wszystko na tacy (łącznie z doznaniami) to nie musi ich poszukiwać - dziecko zaczyna wymagać. Od rodzica zależy czy to wymaganie spełni czy nie, to on tu stawia granice. Właśnie w tej granicy widzę problem bo to własne poszukiwania dają największą satysfakcję i uczucie spełnienia. Teraz, kiedy to dziecko opuści ciepłe gniazdko, jaką będzie miało motywację do poszukiwania i samorealizacji? Wychodzi z założenia że to życie powinno go realizować, wszak rodzice zawsze za mnie odpowiadali i zawsze pomagali. Teraz mając 18 lat i ledwo wiążąc koniec z końcem takie dziecko będzie miało dosyć twarde zderzenie z rzeczywistością. Chyba że nie będzie musiało się martwić o finanse i będzie mogło całe życie istnieć w takiej bańce. Jednak dużo ludzi chce żeby życie dziecka było bez trosk i glamour, jednak nie stać ich na to żeby miało takie życie przez cały czas. Wtedy zderzenie z rzeczywistością będzie cięższe. Czy widzę to wśród swoich znajomych wychowujących dzieci? Tak, i to jest po części problem który nakreślił Legitymacja.
@Mikel
Atakujesz że życia nie znamy - jednak nie tłumaczysz na czym to życie według Ciebie polega.
- Nie o życiu pisze a wychowaniu.
Mówisz że ktoś się nie zna bo czegoś nie ma. Ty brzmisz jakbyś miał dzieci - a znasz się na wychowywaniu, że od razu negujesz?
- Na tyle ile nauczyla mnie dwójka urwisow to TAK.
Samo przyjście na świat wywaraca Ci wszystko do góry nogami. Wtedy i tylko wtedy poznajes smak rodzicielstwa i tego jak to od małego wychować by wyszło na czlowieka.
Jak negujesz to może powiedz z czym się nie zgadzasz.
-Napisałem wyżej " nie znam się/nie mam dzieci, ale sie wypowiem bo przecież obserwuje z boku i widze co nie ;). Równie dobrze bez doświadczenia mogę zając się budową reaktorow atomowych po co mi jakaś wiedza połaczona z doswiadczeniem.
Jak na razie atakujesz ludzi którzy się wypowiadają, a w ogóle nie odnosisz się do tego o czym piszą.
Jak na razie to Ty więc pieprzysz farmazony.
-Nie musze czytać czegoś co stwierdzam, że jest bez pokrycia. Nie uważasz, ze jest to trochę wbrew logice piszesz o dzieciach sam ich nie majac. To moj punkt widzenia.
peace&love
@Spider
Na tyle ile nauczyla mnie dwójka urwisow to TAK.
Pytanie brzmiało, czy uważasz że znasz się na wychowaniu.
Twierdzisz że posiadanie dzieci nauczyło Cię jak wychowywać dzieci. A to nie powinieneś wiedzieć przed rodzicielstwem jak wychowywać dzieci? Jak możesz być świadomy swoich błędów wychowawczych skoro wiedzę czerpiesz z praktyki a nie teorii? Skąd możesz wiedzieć że Twoje i dziecka nawyki są złe i są dla niego destruktywne? Chyba nie inaczej niż po fakcie, czyli już jak zostanie wychowane? Skoro nie jesteś zainteresowany jak powinno się wychowywać tylko to robisz, to skąd wiesz że robisz dobrze? Dla mnie fakt że posiadasz dzieci nie równa się z tym że wiesz jak je wychowywać.
Równie dobrze bez doświadczenia mogę zając się budową reaktorow atomowych po co mi jakaś wiedza połaczona z doswiadczeniem.
Ciekawy przykład podałeś. Do napisania postu skłoniło mnie Twoje podejście że ludzie bez dzieci nie powinni się odzywać. Twierdzisz więc że teoretyk nie ma prawa się wypowiadać ponieważ nie ma praktyki. Jak w takim razie opracowano pierwszy reaktor jądrowy? Przyszedł spawacz z metalurgiem i postawili reaktor, czy jednak to była praca setek teoretyków?
Za to Ty cały czas stawiasz siebie w teorii praktyka i tylko praktyka pozwala wypowiadać się w tym temacie. Wkurwia mnie niemożebnie to podejście, bo moim zdaniem ludzie bez dzieci często wiedzą lepiej od rodziców jak wychować ich dzieci. Czasami zwykła perspektywa z boku wystarczy żeby zwrócić uwagę rodzicowi zapatrzonemu w dziecko jak w obrazek, że postępuje irracjonalnie.
Za to Ty jesteś praktykiem, z niewiadomym pojęciem teoretycznym (możliwe że żadnym, nie znam, nie oceniam). Czy naprawdę uważasz że jesteś lepszy od tych teoretyków bo musiałeś wstawać wcześniej z butelką? To Ci daje jakieś prawo do wypowiadania się w temacie a inni tego prawa nie mają? Moim zdaniem praktycy bez teorii niekiedy mogą spowodować większą krzywdę dzieciom, pierdoląc głupoty i podając je dalej. Ot daleko nie sięgając - kiedyś klaps to było remedium na niesubordynacje i do tej pory spotykam praktyków, którzy tak uważają. Mam ich słuchać zamiast bezdzietnych psychologów/psychoterapeutów, którzy zgodnie mówią że KAŻDY klaps to agresja wobec dziecka?
Nie musze czytać czegoś co stwierdzam, że jest bez pokrycia.
Nie muszisz. nic nie musisz, żyjemy w wolnym kraju
Jednak jak pisałem wyżej, nie jesteś ponad kimś tylko dlatego że jesteś praktykiem. Możesz być miernym praktykiem, który nawet nie czyścił butów teoretykom i mimo wszystko mieć ich w dupie. Kim Cię to czyni? Ignorantem.
Nie musisz słuchać teoretyków. nie musisz się stosować do ich rad. Jednak nie dopuszczenie do dyskusji teoretyków robi z Ciebie właśnie ignoranta.
Nie uważasz, ze jest to trochę wbrew logice piszesz o dzieciach sam ich nie majac
Nie wiem skąd założenie, że nie mam dzieci. Jako rodzic mam jakiś obowiązek chwalenia się nimi?
Wkurwia mnie za to jak niewyedukowani rodzice wychowują dzieci, robiąc im więcej krzywdy niż pożytku. Potem jest lament, a ja mam takie "przecież to było wiadomo od początku że tak będzie". W 99% przypadków, tacy niewyedukowani rodzice używają Twoich argumentów, że bezdzietni nie powinni się wypowiadać. Nie zgadzam się z nimi, nie mam zielonego pojęcia skąd u innych rodziców w ogóle bierze się ta narracja że bezdzietni nie mogą się wypowiadać. Bo tak i już? Bo kurwa życia nie znają? Zachowujecie się jak jacyś janusze rodzicielstwa co zawsze wiedzą najlepiej.
Nie neguj więc ludzi którzy krytykują, że nie mają prawa. Mają, takie samo prawo jak Ty. Możesz się nie zgadzać z ich krytyką ale nie zabieraj prawa do wypowiedzi bo ktoś nie przecierpiał wstawania w nocy.
Peace&Love
@Mikel bullshit over and out
Zaloguj się aby komentować