Czarnobyl wczoraj, dziś i jutro (moim okiem)

Czarnobyl wczoraj, dziś i jutro (moim okiem)

hejto.pl
Łażę po urbexach od szkoły średniej, czyli od lat 90tych. Wtedy nawet nie wiedziałem o tym, że takie coś, nazywa się Urban Exploring. Ciągneło mnie do takich miejsc, z racji moich zaburzeń. Zatem normalnym było, że w pewnym momencie zapragnąłem odwiedzić Czarnobyl i Prypeć. Wtedy mekka urbanatorów. Udało mi się to zrealizować w 2009 roku. Wtedy pobyt w strefie, nie był jeszcze tak skomercjalizowany. Można było zorganizować wycieczkę, ale trzeba było dogadać się bezpośrednio z Agencją Nuklearną, zapłacić hajs i można było wjechać. Im więcej miałeś hajsu, tym więcej miałeś swobody. Jak wsadziłeś w łapę, to przewodnik się Tobą nie interesował. Jak wsadziłeś więcej, Mogłeś chodzić sam. Wszystko było kwestią kasy. My pojechaliśmy w 8 osób, jako warsztaty fotograficzne. Do Kijowa przyjechał po nas bus z Agencji, zawieźli nas do strefy.

Połaziliśy, pofotografowaliśmy, urwaliśmy się od przewodnika i w końcu przeżyłem to co chciałem. Całkowitą pustkę w mieście. Kiedy dotarliśmy do Prypecia, każdy zapragnął być sam. Niesamowite było uczucie, spacerowania po głównym bulwarze, w kompletnej ciszy (była zima, więc nawet nie było słychać ptactwa)
Od czasu do czasu skrzypneła okiennica trącona przez wiatr, albo nawet pękająca szyba od mrozu. Klimat odosobnienia był osiągnięty. I to całkowicie...

Przynajmniej mogłem zobaczyć sarkofag w swojej pierwotnej prowizorycznej postaci.
Co ważne, były to czasy, kiedy albo wcale, albo bardzo rzadko można było spotkać inną grupę. Zatem hasaliśmy tak sobie sami, chłonąc postapokaliptyczną pustkę. Przeżycie to, zostanie ze mną na zawszę. Jak stamtąd wyjeżdżałem, obiecałem sobie, że jeszcze tam wrócę. Ale...

Po kilku latach, od mojego pobytu w strefie, Agencja zwietrzyła hajs, zaczeły się robić wycieczki zorganizowane przez biura turystyczne, W Prypeciu grupy mijały się jak w skansenie i stwierdziłem, że to już nie dla mnie. Urbex zaczał być coraz bardziej popularny i na kilka lat w ogóle zrezygnowałem z exploracji.

Jednak i tak interesowałem się tematem. I w pewnym momencie, wyczytałem, że w opozycji do tych skomercjalizowanych wycieczek, wyłonił się nowy nurt. Przebywanie w zonie nielegalnie. Kiedy ja byłem w Czarnobylu, strefę ochraniało jeszcze wojsko. Potem przejeły to prywatne firmy ochroniarskie. I kolesie zaczeli się wbijać na nielegalu w strefę, penetrując ją po kilka tygodni. Do tego stopnia, że w grupach wycieczek zroganizowanych byli tzw kurierzy, którzy podrzucali nielegalnym stalkerom jedzenie do zony. Kusząca propozycja.

Odnowiła się chęć do powrotu do strefy. Jednak nie zdążyłem. Wybuchła wojna, strefę zamknęli, ruskie się wbiły tam na chwilę robiąc syf w swoim stylu i teraz już nie wiadomo jaka będzie przyszłość Czarnobyla pod kątem exploracji. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę (° ͜ʖ °)




Komentarze (6)

LITE

Grałem kiedyś grę pt.: S.T.A.L.K.E.R. wraz z modem Call of Chernobyl. Przeszedłem wzdłuż, w szerz, z góry na dół, na skos też. Polecam!

Klamra

@LITE Też grałem. nie mogło się obyć (° ͜ʖ °)

LITE

@Klamra Jedna z najbardziej klimatycznych gier ever!

kejdzu

@Klamra chciałem się wybrać jakieś 4-5 lat temu ale znajomy który był rok wcześniej powiedział że niedługo będzie jak na Krupówkach i to mnie troszkę odrzuciło. Chciałem mieć to uczucie tej pustki o której wspomniałeś.

Jeszcze by mnie Korea Północna by mnie interesowała ale to już trochę inny budżet i tylko opcja komercyjna aczkolwiek jest jakiś specyficzny dziwny klimat . Super hobby. Props

Klamra

@kejdzu Otóż to. Prypieć stał się krupówkami... smutne...

for_spacja

@Klamra zazdroszczę... od dawna marzyłem o tym miejscu... później zasłonili sarkofag... później jak piszesz, pełna komercha ( pamiętam zdjęcie jakiejś chinki w klapkach) ... i mi się odechciało. Od zeszłego roku wojna. Więc na marzeniach i oglądaniu zdjęć i filmów się skończyło.

Zaloguj się aby komentować