Czarnobyl wczoraj, dziś i jutro (moim okiem)
hejto.plPołaziliśy, pofotografowaliśmy, urwaliśmy się od przewodnika i w końcu przeżyłem to co chciałem. Całkowitą pustkę w mieście. Kiedy dotarliśmy do Prypecia, każdy zapragnął być sam. Niesamowite było uczucie, spacerowania po głównym bulwarze, w kompletnej ciszy (była zima, więc nawet nie było słychać ptactwa)
Od czasu do czasu skrzypneła okiennica trącona przez wiatr, albo nawet pękająca szyba od mrozu. Klimat odosobnienia był osiągnięty. I to całkowicie...
Przynajmniej mogłem zobaczyć sarkofag w swojej pierwotnej prowizorycznej postaci. Co ważne, były to czasy, kiedy albo wcale, albo bardzo rzadko można było spotkać inną grupę. Zatem hasaliśmy tak sobie sami, chłonąc postapokaliptyczną pustkę. Przeżycie to, zostanie ze mną na zawszę. Jak stamtąd wyjeżdżałem, obiecałem sobie, że jeszcze tam wrócę. Ale...
Po kilku latach, od mojego pobytu w strefie, Agencja zwietrzyła hajs, zaczeły się robić wycieczki zorganizowane przez biura turystyczne, W Prypeciu grupy mijały się jak w skansenie i stwierdziłem, że to już nie dla mnie. Urbex zaczał być coraz bardziej popularny i na kilka lat w ogóle zrezygnowałem z exploracji.
Jednak i tak interesowałem się tematem. I w pewnym momencie, wyczytałem, że w opozycji do tych skomercjalizowanych wycieczek, wyłonił się nowy nurt. Przebywanie w zonie nielegalnie. Kiedy ja byłem w Czarnobylu, strefę ochraniało jeszcze wojsko. Potem przejeły to prywatne firmy ochroniarskie. I kolesie zaczeli się wbijać na nielegalu w strefę, penetrując ją po kilka tygodni. Do tego stopnia, że w grupach wycieczek zroganizowanych byli tzw kurierzy, którzy podrzucali nielegalnym stalkerom jedzenie do zony. Kusząca propozycja.
Odnowiła się chęć do powrotu do strefy. Jednak nie zdążyłem. Wybuchła wojna, strefę zamknęli, ruskie się wbiły tam na chwilę robiąc syf w swoim stylu i teraz już nie wiadomo jaka będzie przyszłość Czarnobyla pod kątem exploracji. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę (° ͜ʖ °)