arcy
Kosmonauta
Cóż to uczyniłem porywając się na tę książkę!
Ja, czytelnik wszakże doświadczony w świecie papieru i druku, a przy tym będący niemal fanatycznym wyznawcą nauk wszelakich. Stanąłem przed lekturą potężną, liczącą ponad 1 100 stron i ważącą tyle co worek ziemniaków sprzedawanych obwoźnie przez miejscowego rolnika. Do tego napisaną przez Sir Rogera Perose, człowieka niewątpliwie wybitnego, laureata nagrody Nobla z fizyki, z umysłem wielkim, przy którym jawię się jako kupka mięsa, grzebiąca zaostrzonym patykiem w ziemi szukająca dżdżownic i zjadająca własne gile Pisaną przez 8 lat i będącą pozycją kompleksową, całkowitą i będącą podręcznikiem do zmiany myślenia i nauki o rzeczywistości nas otaczającej, o zjawiskach, których doświadczamy w każdej sekundzie, a przy tym kompletnie o nich nie myślimy.
Jakby tego było mało zabrałem się za książkę poruszającą takie kategorie nauki jak fizykę, kosmologię, fizykę teoretyczną, mechanikę kwantową, astrofizykę i pewnie jeszcze kilka innych dziedzin, których nawet nazw nigdy nie słyszałem i o których pojęcia nie mam żadnego. Na dodatek opisaną często językiem niepodważalnej Królowej wszystkich nauk - Matematyką. Tą samą, z którą od zawsze, od lat dziecięcych szczerze się nienawidzimy. Matematyka bowiem ma mnie, słusznie zresztą, za kompletnego debila, który przez wiele lat nauki nie zdołał przyswoić często jej podstawowych zasad. Moja nienawiść do niej wynika zapewne z kompletnego jej niezrozumienia i ze strachu przed jej obliczem, podszytego wszakże wielkim szacunkiem na jaki niewątpliwie zasługuje nawet ze strony ignoranta i nieuka.
Zatem jakże to, zapytacie, oceniasz książkę i piszesz jej recenzję, a nawet polecasz bliźniemu mimo, że nie przeczytałeś jej całej, a co gorsza na pewno jej nie zrozumiałeś?! Otóż głównym powodem mojej śmiałości, jest fakty niepodważalny dla każdego kto będzie miał tę książkę w ręku i podejmie się próby jej przeczytania.
Ta książka to Wiedza.
Są wszakże takie pozycje, które na stałe wpisują się w historię literatury. Czasem tą globalną odciskając swe piętno w przekonaniach milionów, czasem tą intymną będącą dla nas osobiście pozycją wyjątkową z powodów różnych. Są także książki, które stanowią przełom i wpływają bezpośrednio na różne dziedziny życia zmieniając je, modyfikując ich paradygmaty, które do tej pory jawiły się nam jako logiczne i niepodważalne.
I to właśnie jedna z takich książek - podręcznik do zrozumienia rzeczywistości zarówno tej bliskiej, której możemy dotknąć, jak i tej odległej której skala jest niewyobrażalna i nieskończona. Jest to wyprawa, wielka ekspedycja aby pojąć to co się dzieje, dlaczego się dzieje i jak się dzieje. Podszyta historią liczącą tysiące lat, umysłami mającymi tak wielki wpływ na dzisiejszy świat, książkami, które zmieniły bieg historii ludzkiej cywilizacji.
I choć zawiera ogrom Wiedzy to od pierwszych stron mówi, że jednym z zadań nauki jest podważanie wszystkiego, każdej teorii, każdego naukowego faktu, że obalanie pewnych dogmatów i wynajdowanie błędów w nauce jest za każdym razem tej nauki wielkim sukcesem. I że być może także to opasłe tomisko będzie w przyszłości niczym więcej jak zlepkiem pomyłek nie wartym więcej niż papier, na którym je zapisano.
Czy zatem warto podjąć trud przeczytania tej pozycji? Nawet gdy wzory i ryciny w niej zawarte mówić nam będą niewiele? Cóż, można wówczas zastosować metodę polecaną przez samego autora i po prostu... pominąć formuły matematycznie skupić się na tekście pomiędzy nimi. Choć może się to wydać dziwne gdy mamy kontakt z podręcznikiem aby pomijać jego podręcznikową formę, to naprawdę to działa. Nawet gdy czytelnik wchłonie jedynie cząstkę zawartej tu Wiedzy, to będzie to cząstka istotna, wpływająca na postrzeganie świata, być może ułatwiająca jego zrozumienie i funkcjonowanie w nim, będącą impulsem do dalszego poszukiwania i nauki.
Przyznaję - każdy rozdział tej książki jest dla mnie kolejną bitwą. Pokazuje mi jak mało wiem, jak ograniczone jest moje rozumowanie, jak marne jest moje wykształcenie, jak ciężko zmienia się dotychczasowe pojmowanie. Każdy akapit jest wyzwaniem, z którego czasem wyciągnę wnioski, ale częściej po prostu odpuszczam uznając, że te bitwę przegrałem.
Niemniej prowadzę tę wojnę z podniesioną głową. Świadom tego, że nawet jeśli ograniczenia mojego rozumu powodują, że kolejne bitwy przegrywać będę, to jest to wojna która prowadzić warto i którą mogę wygrać.
Wojna o poszerzanie własnych horyzontów, wojna o otwieranie umysłu, wojna o przekraczanie kolejnych, własnych granic. Walka, która przynosi konkretne korzyści nie tylko w formie umysłowej, ale zmieniająca często zasady moralne czy duchowe, zmieniająca moje "ja".
Bo Wiedza jest także Piękna.
I choć książka "Droga do rzeczywistości" jest niewątpliwie trudna, ciężka, wyczerpująca, często niezrozumiała i odpychająca to jest także Piękna. I warto pojąć próbę zapoznania się z tym Pięknem
Ja, czytelnik wszakże doświadczony w świecie papieru i druku, a przy tym będący niemal fanatycznym wyznawcą nauk wszelakich. Stanąłem przed lekturą potężną, liczącą ponad 1 100 stron i ważącą tyle co worek ziemniaków sprzedawanych obwoźnie przez miejscowego rolnika. Do tego napisaną przez Sir Rogera Perose, człowieka niewątpliwie wybitnego, laureata nagrody Nobla z fizyki, z umysłem wielkim, przy którym jawię się jako kupka mięsa, grzebiąca zaostrzonym patykiem w ziemi szukająca dżdżownic i zjadająca własne gile
Jakby tego było mało zabrałem się za książkę poruszającą takie kategorie nauki jak fizykę, kosmologię, fizykę teoretyczną, mechanikę kwantową, astrofizykę i pewnie jeszcze kilka innych dziedzin, których nawet nazw nigdy nie słyszałem i o których pojęcia nie mam żadnego. Na dodatek opisaną często językiem niepodważalnej Królowej wszystkich nauk - Matematyką. Tą samą, z którą od zawsze, od lat dziecięcych szczerze się nienawidzimy. Matematyka bowiem ma mnie, słusznie zresztą, za kompletnego debila, który przez wiele lat nauki nie zdołał przyswoić często jej podstawowych zasad. Moja nienawiść do niej wynika zapewne z kompletnego jej niezrozumienia i ze strachu przed jej obliczem, podszytego wszakże wielkim szacunkiem na jaki niewątpliwie zasługuje nawet ze strony ignoranta i nieuka.
Zatem jakże to, zapytacie, oceniasz książkę i piszesz jej recenzję, a nawet polecasz bliźniemu mimo, że nie przeczytałeś jej całej, a co gorsza na pewno jej nie zrozumiałeś?! Otóż głównym powodem mojej śmiałości, jest fakty niepodważalny dla każdego kto będzie miał tę książkę w ręku i podejmie się próby jej przeczytania.
Ta książka to Wiedza.
Są wszakże takie pozycje, które na stałe wpisują się w historię literatury. Czasem tą globalną odciskając swe piętno w przekonaniach milionów, czasem tą intymną będącą dla nas osobiście pozycją wyjątkową z powodów różnych. Są także książki, które stanowią przełom i wpływają bezpośrednio na różne dziedziny życia zmieniając je, modyfikując ich paradygmaty, które do tej pory jawiły się nam jako logiczne i niepodważalne.
I to właśnie jedna z takich książek - podręcznik do zrozumienia rzeczywistości zarówno tej bliskiej, której możemy dotknąć, jak i tej odległej której skala jest niewyobrażalna i nieskończona. Jest to wyprawa, wielka ekspedycja aby pojąć to co się dzieje, dlaczego się dzieje i jak się dzieje. Podszyta historią liczącą tysiące lat, umysłami mającymi tak wielki wpływ na dzisiejszy świat, książkami, które zmieniły bieg historii ludzkiej cywilizacji.
I choć zawiera ogrom Wiedzy to od pierwszych stron mówi, że jednym z zadań nauki jest podważanie wszystkiego, każdej teorii, każdego naukowego faktu, że obalanie pewnych dogmatów i wynajdowanie błędów w nauce jest za każdym razem tej nauki wielkim sukcesem. I że być może także to opasłe tomisko będzie w przyszłości niczym więcej jak zlepkiem pomyłek nie wartym więcej niż papier, na którym je zapisano.
Czy zatem warto podjąć trud przeczytania tej pozycji? Nawet gdy wzory i ryciny w niej zawarte mówić nam będą niewiele? Cóż, można wówczas zastosować metodę polecaną przez samego autora i po prostu... pominąć formuły matematycznie skupić się na tekście pomiędzy nimi. Choć może się to wydać dziwne gdy mamy kontakt z podręcznikiem aby pomijać jego podręcznikową formę, to naprawdę to działa. Nawet gdy czytelnik wchłonie jedynie cząstkę zawartej tu Wiedzy, to będzie to cząstka istotna, wpływająca na postrzeganie świata, być może ułatwiająca jego zrozumienie i funkcjonowanie w nim, będącą impulsem do dalszego poszukiwania i nauki.
Przyznaję - każdy rozdział tej książki jest dla mnie kolejną bitwą. Pokazuje mi jak mało wiem, jak ograniczone jest moje rozumowanie, jak marne jest moje wykształcenie, jak ciężko zmienia się dotychczasowe pojmowanie. Każdy akapit jest wyzwaniem, z którego czasem wyciągnę wnioski, ale częściej po prostu odpuszczam uznając, że te bitwę przegrałem.
Niemniej prowadzę tę wojnę z podniesioną głową. Świadom tego, że nawet jeśli ograniczenia mojego rozumu powodują, że kolejne bitwy przegrywać będę, to jest to wojna która prowadzić warto i którą mogę wygrać.
Wojna o poszerzanie własnych horyzontów, wojna o otwieranie umysłu, wojna o przekraczanie kolejnych, własnych granic. Walka, która przynosi konkretne korzyści nie tylko w formie umysłowej, ale zmieniająca często zasady moralne czy duchowe, zmieniająca moje "ja".
Bo Wiedza jest także Piękna.
I choć książka "Droga do rzeczywistości" jest niewątpliwie trudna, ciężka, wyczerpująca, często niezrozumiała i odpychająca to jest także Piękna. I warto pojąć próbę zapoznania się z tym Pięknem
Zaloguj się aby komentować