Coś tam sobie ostatnio podłubałem w plastikowych czołgach. Mam poklejonego ferdynanda, na który miałem pomysł, ale niespecjalnie chęci do jego realizacji, aż w weekend wziąłem się za niego. Wizja była taka, że ma być turbopordzewiały, jakby stał pod chmurką ostatnie 50 lat, z mnóstwem rdzy, schodzącej farby i zacieków. Podobają mi się takie klimaty, a do tego sprawę ułatwia książka The Modeling Guide for Rust and Oxidation którą kiedyś kupiłem z mnóstwem technik i ich opisów (aczkolwiek ok, większość tych technik sprowadza się do użycia chipping fluidu + farb olejnych). Po cichu liczę na to, że entuzjazmu starczy mi też na wykonanie jakiejś małej podstawki.

Jeżeli chodzi o etapy poniżej:

  1. Poklejony
  2. Farba bazowa - ciemny brązowy jako rdza plus gdzieniegdzie jaśniejszy brązowy na cieńsze blachy
  3. Położony chipping fluid i na to właściwy kolor - rozjaśniony żółty
  4. Powycierany z prześwitującą rdzą

Kolejne etapy to lakier bezbarwny i zabawa farbami olejnymi w celu dorobienia zacieków. A potem się jeszcze zobaczy. Ogółem jak na prawie cztery lata przerwy nie jest dobrze, ale nie jest też źle - czyli super.

#modelarstwo
ef091912-3bbb-40ce-a6df-fc23aa3ebfb2
8d2fc487-8c64-43e0-bba1-1b403f42b0a4
99325d71-856c-44ef-9b8d-f0c7f8517aca
7c207860-d7cf-4224-a4f2-6e70bdd450de