Co się, do cholery, dzieje z tymi ludźmi? Odcinek 353.
No więc dzisiaj takie widowisko - babeczka filigranowa, ledwo mierząca 163 centymetry, z maleństwem przy sobie, a obok niej wędrowny amstaf o rozmiarze bizona, który kurde w zasadzie ją prowadzi. I bez kagańca! Na takiego psa, to ja się za cholerę patrzyłem tylko raz, gdy jakiś kot w pobliżu ruszył. No i prawie babkę z butów wywiało, ale na szczęście kot szybko uciekł i pies się zatrzymał. Wtedy przemknęła mi myśl przez głowę - jak pójdę po lewej stronie, to jeśli na mnie napadnie, to przynajmniej zdążę podrzucić to małe dzieciątko i odwrócić jego uwagę, to ulubiony przysmak tych zwierząt.
A w robocie, kurde, też coś nie halo. System nie działał, nie dawał z siebie zbyt wiele. Musiałem go cholernie reinstalować. No cóż, takie życie.
No to wracam do domu i postanawiam sobie coś zrobić na kolację widzę Pesto z Włoch w słoiczku. To biorę do plecaka i kurde, wszystko się wylewa. No i oczywiście, jak zawsze, jakaś staruszka czy jakiś Janusz postanowili sobie zrobić degustację zapachu. Zamiast kupić to jak pawiany trzeba powąchać i otworzyli słoik. Juz wielokrotnie byłem tego świadkiem, gdzie jakaś babuszka słoiki otwiera, by nawąchać się tych orientalnych zapachów, czegoś co nie kupi, bo jak można wydać 8 zł!! za tak mały słoiczek !!!
I co z tego, że miałem ochotę na pyszną kolację? Wszystko waliło się jak domek z kart.
Czasem są takie cholerne dni, no naprawdę, że aż człowiek chciałby, żeby na ten świat spadła jakaś pieprzona kometa.
#gownowpis
grzyp-prawdziwek

Brałem raz z piccolo w Poznaniu na wynos, babka chooyowo zgrzała tackę z folią, plecak cały uphyerdolony.

Zaloguj się aby komentować